20.06.2016 | Czytano: 3658

33 tony na jednym trenigu. Oczekiwanie na wzmocnienia (+zdjęcia)

- Straciłem sześciu graczy z poprzedniego sezonu, w tym w ataku pięciu. To duży ubytek. Siła ataku została zachwiana. Aż tylu graczy nie zdołamy ściągnąć, finanse nie puszczają – mówi trener hokeistów Podhala, Marek Ziętara.

Odwiedziliśmy jego podopiecznych w Kombinacie Treningu, gdzie zmagali się z ciężarami. Rozpoczęli drugi etap przygotowań do sezonu, po trzech dniach odpoczynku po 4-tygodniowych treningu.

- Pierwsza cześć przebiegła zgodnie z planem – informuje Marek Ziętara. – Nie było kontuzji, wszyscy pracowali bardzo solidnie. Współpracując z Kombinatem Treningu wykonaliśmy szereg badań i testów. Wyznaczyliśmy progi przemian metabolicznych, przeprowadziliśmy próby siły maksymalnej, pomiary wagi i tkanki tłuszczowej. Mamy możliwość monitorowania zawodników i podziału ich na grupy ćwiczebne w zależności od możliwości siłowych i biegowych. Jestem zadowolony ze współpracy z Kombinatem Treningu. W drugim czterotygodniowym cyklu skupimy się nad wytrzymałością, wytrzymałością szybkościową, utrzymywać będziemy elementy gibkości i zwinności, a także nie odpuszczamy wizyt w siłowni. W tym roku zwiększyliśmy obciążenia i ilość powtórzeń w porównaniu z zeszłym sezonem. Będą też zajęcia w terenie – biegi i jazda na rowerze.

Sebastian Mrugała, były zawodnik Podhala, prowadzący Kombinat Treningi, dokonał wyliczenia ile kilogramów podnosi jeden zawodnik podczas treningu. – Okazuje się, że jest to spory ciężar. Z kalkulatorem z ręku wyszło mi, że są to tony. Jeden zawodnik przechodząc wszystkie sekcje i licząc powtórzenia podnosi 33 300 kg. Cała drużyna 666 000 kg – wylicza.

- Ponad 5 ton podnoszę na jednej stacji – twierdzi uśmiechnięty jak zawsze, Krzysztof Zapała.

Zarówno on jak i większość zawodników przyzwyczaiła się do rygoru Marka Ziętary. Ma jednak w zespole nowe twarze. Jak wytrzymują dawkę treningową?

- Jest spora grupa młodych zawodników, którzy po raz pierwszy spotkali się z takimi obciążeniami. Dla nich to duży przeskok z przygotowania juniorskiego. Ale wytrzymują. To dopiero połowa cyklu przygotowań, zobaczymy jak będą wyglądali na końcu. Pracują solidnie, na tyle na ile ich stać w tej chwili. To dla nich duża korzyść – twierdzi szkoleniowiec.

W ubiegłym roku po dwóch latach przerwy do treningu powrócił Bartek Neupauer i wyśmienicie sobie poradził. Nie było widać, ani podczas letnich przygotowań, ani później na lodzie, że miał tak długą przerwę. Teraz po dwóch latach wraca do hokeja Kamil Kapica.

- Stara się. Pracuje rzetelnie. Jest na każdym treningu. Te zajęcia są dla niego priorytetem, by odzyskać dyspozycję fizyczną. To jedyna droga, by wrócić do składu – przekonuje szkoleniowiec „szarotek”.

Jego zespół w porównaniu z zeszłym sezonem znacznie się zmienił. Ubyło mu aż pięciu napastników. Patryk Wronka po udanych mistrzostwach świata otrzymał ofertę z czeskiego klubu występującego w EBEL. Filip Wielkiewicz przyłapany został na dopingu i czeka na decyzję jak długi będzie rozbrat z hokejem. Tapio i McGregor nie znaleźli uznania w oczach szkoleniowca, a Zarotyński wybrał inny sposób na życie. Dodajmy do tego, że klub opuścił też obrońca Kania. W tym przypadku lukę wypełni Kamil Kapica. Przez pewien okres czasu była nadzieją, że „szarotki” pozyskają dwóch reprezentacyjnych napastników – Grzegorza Pasiuta i Kacpra Guzika. Rozmowy z zarządem spółki nie przyniosły jednak pozytywnego rozstrzygnięcia.

- Szkoda – krzywi się Marek Ziętara. – Chętnie widziałbym ich w zespole. To klasowi zawodnicy. Ale niewiele ode mnie zależało. Nie udało im się dojść do porozumienia z zarządem spółki. Nie odkryję Ameryki jeśli powiem, że oprócz Zarotyńskiego, straciłem pięciu podstawowych graczy. Z każdej piątki. To spory ubytek i ta dziura trudna będzie do wypełnienia. Nasi wychowankowie grający obecnie w innych klubach i polscy zawodnicy, którzy zgłaszają akces gry w naszych barwach, mają zbyt duże wymagania finansowe, są drożsi niż Finowie. Taka wytworzyła się sytuacja na rynku. Dzisiaj dwa kluby dyktują warunki, pozostałe kluby prosperują na innym poziomie finansowania. W tych trudnych czasach największą wartością są wychowankowie, a uzupełnieniem obcokrajowcy. Nie ukrywam, że chciałbym pozyskać dwóch napastników z Finlandii. W tym kierunku staram się podążać, bo sprawdzili się w grze, łatwo komunikują się z naszymi zawodnikami. Podałem pani prezes kilka kandydatur i czekam na zwrotną informację. Zdaję sobie sprawę, że na pięciu zawodników nie będzie nas stać, ale dwóch chciałbym pozyskać, bo na tę chwilę siła ataku została zachwiana.

Aktualnie szkoleniowcy Podhala – Marek Ziętara i Marek Rączka – trenują z 21 zawodnikami. Są to: bramkarz - Błażej Kapica; obrońcy - Damian Tomasik, Sebastian Łabuz, Patryk Wsół, Mateusz Wojdyła, Kamil kapica, Maciej Sulka, Robert Mrugała, Oskar Jaśkiewicz; napastnicy – Dariusz gruszka, Bartłomiej Neupauer, Przemysław Michalski, Alex Śvitac, Krzysztof Zapała, Daniel Kapica, Łukasz Siuty, Konrad Stypuła, Mateusz Michalski, Dawid Olchawski, Jarosław Różański, Kasper Bryniczka.

Do tych graczy w sierpniu, kiedy zaczną się już treningi na lodzie, do zespołu dołączy trójka zakontraktowanych już obcokrajowców - napastnicy Jarmo Jokila, obrońca Jonii Haverinen i łotewski bramkarz Maris Jucers.

Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama