10.02.2016 | Czytano: 981

W drodze na igrzyska

24 lata temu w Albertville polscy hokeiści po raz ostatni występowali na igrzyskach olimpijskich. Pora wreszcie przełamać złą passę. Jutro w Budapeszcie rozpoczynają walkę o bilet do Pjongczang w 2018 roku.

W stolicy Węgier rywalami naszej reprezentacji będą drużyny narodowe - Estonii ( czwartek), Litwy (piątek) i Węgier (niedziela). Pokonanie tych zespołów nie zapewni nam prawa startu w igrzyskach, to dopiero pierwszy krok. Drugim – jeśli wygramy imprezę w Budapeszcie - będzie turniej w Mińsku ( 1-4 wrzesień 2016) z Białorusią, Dania i Słowenią. Jedynie zwycięzca dostąpi zaszczytu gry na lodowiskach w Korei. Droga wyboista, z sześcioma przeszkodami, które trzeba pokonać. Nie można się potknąć.

W ekipie Jacka Płachy znalazło się dwóch zawodników z Podhala – Patryk Wronka i Krzysztof Zapała. Patryk przebojem wdarł się do drużyny narodowej i po 16 miesiącach od debiutu otrzymał nominację od trenera. Jego „opiekunem” będzie popularny „Kazek”, który już ma za sobą wiele turniejów rangi mistrzostw świata. - Fajnie, że dla utalentowanych graczy znajduje się miejsce w reprezentacji. Patryk na lodzie jest jak błyskawica i nie ma żadnego respektu przed starszymi i silniejszymi rywalami – mów „Kazek”.

Po zgrupowaniu w Katowicach polska ekipa wyjechała do Budapesztu. Selekcjoner po ostatnim treningu zdecydował, że z 26 osobowej kadry do Budapesztu nie zabiera obrońców - Kamila Górnego i Jakuba Wanackiego oraz napastnika Jakuba Witeckiego. Zdecydował się na grę 7 obrońcami oraz 13 napastnikami.

Najgroźniejszym rywalem Polaków będą Węgrzy. To oni pozbawili nas szans gry w elicie w kwietniowych mistrzostwach świata Dywizji IA w Krakowie. Pora więc na rewanż.

- O wygranej może zadecydować jeden detal – przekonuje kapitan biało –czerwonych, Marcin Kolusz. – Z Węgrami ostatnio gramy mecze na styku. Jesteśmy dobrej myśli i wierzymy, że tym razem będziemy górą. Ale w Budapeszcie gramy nie tylko z gospodarzami. Po drodze jest Estonia i Litwini. Przeciwnicy teoretycznie słabsi, ale trzeba na nich uważać, nie lekceważyć ich. Trzeba być maksymalnie skoncentrowanym.

Kolusz to wychowanek Podhala. Oprócz niego w kadrze znaleźli jego byli koledzy z gry w koszulce z szarotką – Patryk Wajda, Krystian Dziubiński, Kacper Guzik i Tomasz Malasiński.


Oto jak przedstawia się reprezentacja biało-czerwonych na turniej przedolimpijski: bramkarze - Kamil Kosowski, Przemysław Odrobny i Rafał Radziszewski; obrońcy - Mateusz Rompkowski, Paweł Dronia, Mateusz Bryk, Bartłomiej Pociecha, Patryk Wajda, Michał Kotlorz, Maciej Kruczek; napastnicy - Tomasz Malasiński, Krzysztof Zapała, Marcin Kolusz, Mikołaj Łopuski, Grzegorz Pasiut, Aron Chmielewski, Patryk Wronka, Krystian Dziubiński, Mateusz Bepierszcz, Adam Bagiński, Radosław Galant, Maciej Urbanowicz i Kacper Guzik.

Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama