06.01.2022 | Czytano: 1567

TCS. Festiwal fantastycznych lotów. Kobayashi bez „wielkiego szlema”

Finałowy konkurs 70. Turnieju Czterech Skoczni na obiekcie im. Paula Ausserleitnera (HS 142) w austriackim Bischofshofen dostarczył widzom mnóstwo emocji. To był fantastyczny konkurs, gdy na belce startowej stanęła najlepsza dziesiątka po pierwszej serii. Szkoda, że bez udziału biało –czerwonych.



 
Do konkursu  awansowało trzech polskich skoczków. A kwalifikacje wygrał – to chyba żadne zaskoczenie - Ryoyu Kobayashi. Najwyżej z biało-czerwonych sklasyfikowany został Dawid Kubacki, który zajął 10. miejsce, po skoku 134,5 m.  W konkursie zmierzył się w parze z…Piotrem Żyłą, który w klasyfikacjach zajął miejsce 41 (125 m). Obaj w pierwszej serii wylądowali na 128 metrze, ale Żyła otrzymał wyższe noty.  Jego rywal również awansował do drugiej serii jako „szczęśliwy przegrany”. Odpowiednio dało im to 15 i 17 miejsce.  Żyła poprawił swoją lokatę. 134 metry dało mu ostatecznie 13 lokatę. Kubacki spadł na 27 pozycję, bo słabym skoku na odległości 123 m.   Z kolei Andrzej Stękała, z 35 miejsca po kwalifikacjach( 130 m) rywalizował z Austriakiem Clemensem Aignerem i przegrał. 123 metry okazały się za krótkim skokiem, by być w gronie „Szczęśliwych przegranych”. Ostatecznie zajął 39 miejsce.
 
W pierwszej serii najdalej poszybował Karl Geiger. Lider niemieckiej kadry uzyskał odległość 140,5 metra i na półmetku rywalizacji prowadził z przewagą 2,2 punktu nad Danielem Huberem (136,5 m) oraz 4,1 pkt. nad Yukiyą Sato (139 m). Czwarty był  Halvor Egner Granerud (136,5 m). Dominator 70. Turnieju Czterech Skoczni, Ryoyu Kobayashi po skoku na odległość 133,5 metra zajmował piąte miejsce, ze stratą 6,8 punktu do liderującego Geigera. Wielki szlem odjeżdża?
 
Odjechał!  Japończyk nie wygrał po raz drugi wszystkich czterech konkursów. Wygrał jednak TSC. Walka o podium w ostatnim konkursie była fascynująca. Szkoda tylko, że po skoku Lovro Kosa na odległość 144 metrów jury obniżyło belkę startową o dwa stopnie. Kos i Lindvik weszli do pierwszej dziesiątki, ale rywale  nie zamierzali łatwo oddać wysokich lokat. Mowa m.in. o Janie Hoerlu (136 m) i Robercie Johanssonie (135 m).  Nieco słabsze wyniki uzyskali Philipp Aschenwald (132,5 m) i Markus Eisenbichler (134 m).  Gdy na belce usiadł Ryoyu Kobayashi, emocje sięgnęły zenitu. Japończyk w dobrym stylu uzyskał 133,5 metra, co w tym momencie dawało prowadzenie (o 0,1 punktu przed Johanssonem), ale zgarnięcie tzw. „wielkiego szlema” było już pod wielkim znakiem zapytania. Po minucie znaku zapytania już nie było.  Japończyka wyprzedził Halvor Egner Granerud (136 m). Znakomicie spisał się też Daniel Huber - 137 metrów i to  dało mu prowadzenie i przynajmniej wyrównanie najlepszego wyniku w karierze. A nawet poprawienie.  Karl Geiger uzyskał tylko 132 metry, co wystarczyło na trzecią lokatę. Tym samym Daniel Huber odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w karierze!
 
Stefan Leśniowski
 
 

Komentarze







reklama