Gracze z Czarnego Dunajca na półmetku uplasowali się na siódmej lokacie gromadząc 19 punktów. Odnieśli sześć zwycięstw i ponieśli taką samą liczbę porażek. Tylko jedno spotkanie zakończyli podziałem punktów, mierząc się u siebie z Huraganem Waksmund.
- Naszym założeniem było przede wszystkim utrzymywać się w lidze okręgowej jak najwyżej. Siódma lokata to stabilna pozycja ale ambicja moja jak i chłopaków z zespołu oczywiście sięga zawsze gdzieś wyżej. Niestety jak to często bywa boisko weryfikuje wszystko, a nasza sytuacja kadrowa w poszczególnych kolejkach nie była mówiąc delikatnie optymalna. - podsumował trener Czarnych Bolesław Wesołowski.
Na pograniczu
Czarni nawiązywali walkę praktycznie z każdym w lidze. Aż siedem spotkań z ich udziałem kończyło się różnicą jednego gola. W czterech pojedynkach byli lepsi o trafienie od rywala, w trzech to przeciwnik wygrywał z minimalną zaliczką. Potrafili podjąc rękawicę z Jarmutą, niewiele zabrakło do remisu, pechowy słupek Wesołowskiego i bramka szczawniczan w końcówce zakończyły się jednak porażką 0:2. Nie przestraszyli się rewelacyjnego Wiatru, z którym także przegrali różnicą dwóch goli, a z faworyzowanym Huraganem wywalczyli remis.
Mecze z innej bajki
Dwa pojedynki w rundzie można zaliczyć do prawdziwie skrajnych. Tym najlepszym był wyjazd do Ujanowic, gdzie goście zrobili prawdziwe show w ostatnich dziesięciu minutach boiskowych zmagań. Gospodarze mieli kilka okazji by zakończyć mecz na swoją korzyść, ale gracze z Czarnego Dunajca przetrzymali napór i wbili ostatecznie aż 8 goli mocnemu na swoim terenie przeciwnikowi.
Spotkaniem z gatunku tych do zapomnienia było to rozegrane w Szaflarach. Zespół pogubił się podczas drugiej odsłony i popełnił chyba w tym czasie połowę błędów z całej rundy przegrywając 1:6.
Dostosować się
Wyjazdy i urazy kluczowych zawodników zmusiły Czarnych do wprowadzenia planu awaryjnego. Zmiana systemu z otwartej ofensywnej gry na defensywną przyniosła oczekiwane rezultaty w postaci żelaznej obrony. Zespół stracił w rundzie tylko 23 gole. Mniej wpuściły tylko kluby z top 3 i Zalesianka Zalesie.
- Uważam, że naszym największym atutem zawsze była ofensywa. W pierwszych kolejkach wszystko wyglądało zgodnie z planem. Z czasem absencja Żuchowskiego i kontuzja Pająka zmusiły nas do zmiany systemu. Skupiliśmy się na defensywie z zamiarem kontrowania przeciwników. W efekcie traciliśmy mniej goli, ale za to straciliśmy wiele z gry w ataku. Dopiero dwa ostatnie mecze na jesieni po powrocie Marcina do składu pozwoliły nam wrócić do wcześniejszego planu. - podkreśla trener Czarnych.
Mocne plecy
O ile w zeszłym sezonie Czarni cześto mieli problemy z obsadzeniem miejsca między słupkami, o tyle w tym mogli czuć się wyjątkowo spokojnie mając dwóch klasowych bramkarz. Numerem jeden podczas rundy został Piotr Gogola. Były golkiper Wierchów w dwunastu spotkaniach przepuścił 21 bramek. Jest rekordzistą w kwestii zachowania czystego konta w tej rundzie. Aż czterokrotnie nie pozwolił się pokonać, w tym podczas meczu z Laskovią gdzie dodatkowo obronił jeszcze rzut karny, co zapewniło drużynie komplet punktów. W starciu z Jarmutą między słupkami zawitał Ilya Slesarczuk, przepuścił dwa gole ale mimo porażki występu z liderem nie powinien się powstydzić.
W jakich przedziałach czasowych zdobywano i tracono gole
Przedział czasowy | Ilość goli zdobytych/straconych |
1 -15 min. | 2/3 |
16-30 min. | 1/4 |
31-45 min. | 8/3 |
45 + (czas doliczony): | -/- |
46 – 60 min. | 3/3 |
61- 75 min. | 2/4 |
76- 90 min. | 5/4 |
90 + (czas doliczony) | 1/2 |
Rekordowy hattrick
Wymuszona zmiana na formacje defensywną osłabiła siłę ataku, a za tym pociągnęła małą ilość goli. Czarni zdobyli 22 bramki, z czego niemal połowę zanotował Bolesław Wesołowski. Lider i trener w jednym w dwóch spotkaniach zdobywał po trzy gole. Już na inaugurację pokonał trzykrotnie bramkarza Garnitu, ponownie ta sztuka udała się w przedostatniej kolejce z Ujanowicami. W tym samym meczu absolutny ewenement pod względem szybkości zaprezentował Mateusz Szwajnos. Nie dość, że zdobył klasycznego hattricka to osiągnął ten wyczyn w trzy minuty, wpisując się na listę strzelców w 78, 79 i 80 minucie.
Najlepsi strzelcy:
10 – Bolesław Wesołowski
3 – Marcin Pająk, Radovan Zahradnik, Mateusz Szwajnos
1 – Tomasz Zahora, Krystian Żuchowski
Najlepsi Asystenci:
5 – Bolesław Wesołowski
3 – Marcin Pająk
2 – Radovan Zahradnik
1 – Szymon Bukowski, Łukasz Strączek, Krystian Żuchowski
Jak strzelano i tracono
Samobójcze | 1/- |
Bezpośrednio z wolnych | 1/2 |
Po dośrodkowaniu z wolnego | 1/ |
Głową | 3/2 |
Bezpośrednio z rzutu rożnego | -/- |
Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego | 3/1 |
Po wyrzucie z autu | -/1 |
Karne niewykorzystane | 1/2 |
Karne wykorzystane | 3/1 |
Top 3, czyli naszym zdaniem
Chyba ciężko wyobrazić sobie drużynę z Czarnego Dunajca bez Bolesława Wesołowskiego. Doświadczenie grającego trenera jest bezcenne dla drużyny, a on sam mimo że już najlepsze lata kariery ma za sobą nieustannie pokazuje wysoką klasę. Wyborowy strzelec, lider w liczbie asyst, ale i postać niezwykle szanowana w środkowisku. Wystąpił we wszystkich spotkaniach rundy i z liczbą 50 punktów jest najlepszym graczem drużyny według rankingu Sportowego Podhala. Na drugiej pozycji z liczbą 45 oczek znalazł się Piotr Gogola. Ciągnął drużynę przez całą rundę ratując punkty w niejednym spotkaniu. Zachował czterokrotnie czyste konto, wybronił dwa rzuty karne i gwarantował spokój całej defensywie . Podium zamyka gracz bardzo perspektywiczny, a już objawiający ponadprzeciętne umiejętności. Mowa o Mateuszu Szwajnosie, który zgromadził 43 oczka na przestrzeni rundy. Chwalony przez trenera, świetnie rozwijający się motorycznie i technicznie. Dopiero ogrywa się w tej lidze ale już pokazuje się z bardzo dobrej strony.
Krzysztof Kościelniak