To międzynarodowy turniej piłki nożnej dla osób po amputacjach. Zawodnicy w polu grali po amputacji nogi, bramkarze ręki. Jednonożni piłkarze - tak określa się pełnosprawnych, którzy potrafią kopać futbolówkę tylko jedną nogą. Żartuje się z nich, że drugą mają do podpierania się lub wchodzenia do tramwaju. Ci, którzy wystąpili w Nowym Targu i Łapszach to profesjonaliści w sztuce operowania futbolówką jedną nogą. Jan Tomaszewski, legendarny bramkarz polskiej reprezentacji, mógłby śmiało wygłosić swoją tezę, że „mogą nogą wiązać krawaty”. Potrafią zrobić z futbolówką wszystko, a zakazana jest pomoc kikutem czy kulą. Dobrze wyszkoleni technicznie, szybcy, dynamiczni, zwinni i potrafiący z dystansu soczyście uderzyć. O Bartoszu Łastowskim mówi się, że to ampfutbolowy polski Messi. No i gra z numerem 10, podobnie jak piłkarz Barcelony. Z Irlandią nie zdobył gola, chociaż miał kilka świetnych sytuacji.
Biało –czerwoni przeważali, ale długo nie potrafili udokumentować jej golem. Dopiero po przerwie, w 28 minucie ( gra się dwa razy po 25 min), Miś trafił do irlandzkiej świątyni. Irlandczycy nastawili się na grę z kontry i dwie były bardzo groźne, dwa na jeden. W pierwszym przypadku zawodnik posłał piłek nad bramką, w drugim świetną interwencją popisał się „Dziadek” strzegący polskiej bramki.
W naszym zespole narodowym wystąpiło dwóch piłkarzy rodem z Podhala – Marcin Guszkiewicz (uczestnik dwóch mistrzostw świata) i Krystian Kapłon, syn Bogdana, piłkarza, który występował w podhalańskich klubach, m.in. w dawnym Podhalu. W zespole irlandzkim wystąpił sekretarz European Amputee Football Federation, Simon Baker, a cochem zespołu jest były zawodnik o najwyższym transferze w irlandzkiej ekstraklasie – Chris Mc Elligott.
- Każdy turniej zaczynamy męczarniami, to nasza niechlubna tradycja – mówi szkoleniowiec Polski, Marek Dragosz. – Ewidentnie stać nas na lepszą, skuteczniejszą i bardziej widowiskową grę. Nie wiem skąd taka nerwowa gra moich podopiecznych. Być może dlatego, że bardzo chcieli. Z drugiej strony czwarta drużyna ostatnich mistrzostwa świata nie powinna mieć tremy, nawet gdy gra 40 międzynarodowe spotkanie.
W drugim nowotarskim meczu Ukraina rozgromiła Holandię 5:0 (2:0). Z kolei w wieczornej serii spotkań, która odbyła się w Łapszach Niżnych Irlandia niespodziewanie pokonała Ukrainę 2:0. Zaś biało –czerwoni zmierzyli się z Holandią
W ekipę „Pomarańczowych” wystąpił Weseley van Ingen, który w jednym z meczów z naszą reprezentacją zdobył gola z połowy boiska. Tym razem mu się nie udało. Żadnemu z Holendrów nie udało się trafić do naszej bramki. Za to my punktowaliśmy ich niemiłosiernie. Po pięknym meczu, bramce Sebastiana Ziółkowskiego i czterech (!) Mateusza Kabały wygrywamy drugi mecz.
Polska – Irlandia 1:0 (0:0)
1:0 Miś 28
Polska: Marek Zdębski, Łukasz Woźny, Bartosz Łastowski, Mateusz Kabała, Przemysław Świercz, Rafał Bieńskowski, Kamil Rosiek, Bartosz Skrzypek, Marcin Gruszkiewicz, Sebastian Ziółkowski, Tomasz Miś, Mariusz Adamczyk, Artur Stolikowski, Krystian Kapłon.
Irlandia: Conory, Corkery, Baker, Cahillane, Hoey, Wall, Bligh, Dowling, Orourke.
Polska – Holandia 5:0
Bramki: Kabała 4, Żiółkowski.
Polska: Marek Zdębski, Łukasz Woźny, Bartosz Łastowski, Mateusz Kabała, Przemysław Świercz, Rafał Bieńskowski, Kamil Rosiek, Bartosz Skrzypek, Marcin Guszkiewicz, Sebastian Ziółkowski, Tomasz Miś, Mariusz Adamczyk, Artur Stolikowski, Krystian Kapłon.
Holandia: Koolen, van der Voot, van Aggelen, Ozturk, Maria, van der Werf, van Ingen, Pereira, Hoveling.
Stefan Leśniowski