Początek spotkania wcale nie zapowiadał tak niefortunnego jego zakończenia. Po dynamicznym rajdzie Jacka Pietrzaka i jego mocnym dośrodkowaniu do zagranej piłki spóźnili się partnerzy i Jarmuta szansy na otwarcie wyniku nie wykorzystała. Co gorsze po 10 minutach dobrej gry goście stracili bramkę. Po zagraniu z rzutu rożnego przed pole karne piłkę bez przyjęcia na bramkę uderzył Łątka. Futbolówką nad Wójcikiewiczem wpadła pod poprzeczkę bramki Jarmuty. To wprowadziło pewną konsternację w szeregach drużyny ze Szczawnicy Zdroju efektem tego zagubienia był drugi gol jaki zdobyli gospodarze. W 20 minucie po niecelnym wybiciu piłki przez Wójcikiewicza gospodarze przejęli piłkę w środkowej strefie boiska i przeprowadzili szybką i płyną akcje swoją prawą stroną by w końcowym jej stadium wypromować Kiełbasę na sytuację sam na sam, której napastnik gospodarzy nie zmarnował. W 40 minucie skręcenia stawu skokowego doznał J. Pietrzak, ale goście jakoś dotrwali do gwizdka kończącego pierwszą połowę. Gdy w 59 minucie gospodarze zdobyli trzeciego gola stało się jasne, że w tym spotkaniu drużyna z Pienin raczej nic nie ugra. Tym bardziej, że trener Grabara mając na uwadze zbliżającą się serię ważnych spotkań wycofał z boiska zawodników zagrożonych kartkami. Wynik spotkania został ustalony na jego zakończenie niestety po błędach piłkarzy Jarmuty.
- To nie była nasz najlepszy mecz. Poza pierwszymi 10 minutami raczej byliśmy tłem dla bardzo dobrze usposobionej w tym spotkaniu drużyny gospodarzy. W przerwie w szatni sami doszliśmy do wniosku, że kto w drugich 45 minutach pierwszy strzeli gola ten wygra ten mecz. Niestety uczynili to gospodarze po trzeba przyznać dobrze przeprowadzonej akcji. W tej sytuacji nam nie pozostawało nic innego jak tylko dotrwać do końcowego gwizdka sędziego i zmobilizować się na czekające nas bardzo ważne z punktu układu tabeli spotkania. Oczywiście szkoda, że daliśmy sobie strzelić czwartą bramkę bo walczyć trzeba zawsze o jak najkorzystniejszy wynik. Kontuzja Jacka Pietrzaka wygląda bardzo groźnie. Na pewno pęknięta jest torebka stawu skokowego a czy coś więcej pokażą badania szpitalne - podsumował ten mecz trener Jarmuty Jerzy Grabara.
Płomień Limanowa – Jarmuta Szczawnica 4:0 (2:0)
Bramki: Łątka 10, 59, Kiełbasa 20, 90.
Jarmuta: Wójcikiewicz – Ciesielka, Babik, Diop, Hrydziuszko – J. Pietrzak (40 Jasiurkowski), M. Pietrzak (85 Latawiec), Mlak, Mastalski (70 Waligóra) – Pawełczak (70 Borucki), W. Wiercioch.
Tekst Ryb
Zdjęcia Wojtek (Rzusto)