03.05.2015 | Czytano: 1698

V liga: Rezygnacja Walczaka(+zdjęcia)

AKTUALIZACJA (zdjęcia): 22 kolejka nowosądeckiej ligi okręgowej była udana dla naszych drużyn. Wygrane na swoim koncie zapisały drużyny z Szaflar i Szczawnicy. Cenny punkt na boisku Płomienia Limanowa wywalczyli z kolei piłkarze z Waksmunda. Po tym spotkaniu zupełnie nieoczekiwanie z roli szkoleniowca Huraganu zrezygnował Bartłomiej Walczak.

LKS Szaflary – Łosoś Łososina Dolna 2:0 (0:0)
1:0 Jarząbek 85 z karnego,
2:0 Kłosowski 90.

Sędziował: Marek Ogórek z Nowego Sącza.
Widzów: 100.

Szaflary: Paszuda – Szulc (65 P. Kamiński), Rusnak ŻK, Jarząbek, Hajnos – Gogolak, Szczerba. F. Kamiński, Joniak (54 Kłosowski) – Baboń ŻK (90 Gałdyn), Bielański.
Łosoś: S. Grzegorzek ŻK, ŻK CZK 84 – Słomka, Michalak, Nowak, A. Grzegorzek – Znamirowski, Górowski, Zelek ŻK, Gagrula – Bednarek, Załubski (44 Pałka)

Po dwu poprzednich nieudanych meczach piłkarze LKS Szaflary wyszli na spotkanie z Łososiem Łososina z mocnym postanowieniem zrehabilitowania się za poprzednie słabsze występy. I ten zamiar podopiecznym trenerów: Stanisława Budzyka i Grzegorza Szczepańca powiódł się w pełni. Szaflary pokonały Łososia 2:0 będąc w przekroju całego spotkania zespołem zdecydowanie lepszym.

W piłce nożnej przewaga, posiadanie piłki nie dają gwarancji sukcesu. Gospodarze od samego początku przeważali w tym spotkaniu, ale długo nie potrafili tego udokumentować bramkami, choć sytuacji ku temu nie brakowało. Właściwie przez pierwsze pół godziny gra toczyła się na połowie drużyny przyjezdnej cóż z tego skoro szaflarzanie mając niezłe okazje do zdobycia goli nie umieścili piłki w siatce gości. Najbliższy tego był Florian Kamiński kiedy to po wyjściu bramkarza Łososia do linii pola karnego i wybiciu przez niego piłki F. Kamiński przechwycił futbolówkę i natychmiast strzelił z 30 metrów na bramkę tyle, że chybił. W 35 min ten sam zawodnik ponownie mocno uderzał z dystansu, ale i tym razem bramkarz goście nie dał się zaskoczyć. W 40 min goście mieli swoją sytuację. Sprokurował ją Rusnak, który przed swoim polem karnym poślizgnął się i stracił piłkę na rzecz Bednarka. Ten jednak fatalnie spudłował strzelając z 17 metrów. Druga część meczu rozpoczęła się od ataków drużyny przyjezdnej. Podobnej sytuacji jaką miał F. Kamiński nie wykorzystał jednak Pałka. W 54 minucie po wymianie kilku podań bez przyjęcia piłki czy to dośrodkowanie czy strzał Szczerby przeszedł wzdłuż bramki nieznacznie mijając dalszy słupek. W 60 min po kontrataku gospodarzy i wymianie podań między Gogolakiem i Bielańskim, ten drugi uderzał obok słupka. Wreszcie w 85 min świetna akcja gospodarzy przyniosła im powodzenie. Po podaniu Kłosowskiego F. Kamiński w sytuacji sam na sam został sfaulowany w polu karnym i sędzia bez wahania wskazał na punkt karny jednocześnie pokazując bramkarzowi Łososia żółtą kartkę. A ponieważ był to drugi żółty kartonik dla golkipera drużyny gości musiał on opuścić boisko. Zastąpił go brat A. Grzegorek. „Jedenastkę” pewnym strzałem na bramkę zamienił Jarząbek. Zwycięstwo gospodarzy przypieczętował Kłosowski, który dołożył nogę do podania wzdłuż linii bramkowej od Gogolaka pakując piłkę do pustej bramki.

- Taką drużynę chcielibyśmy widzieć w każdym spotkaniu. Zawodnicy wyszli na boisko w pełni skoncentrowani, z chęcią rehabilitacji za wcześniejsze nieudane spotkania. Myślę, że pokazali charakter i ich wygrana jest jak najbardziej zasłużona. Mecz toczył się pod nasze absolutne dyktando i kwestią czasu było tylko kiedy padnie pierwsza bramka. Zdarzyło się to w dramatycznych okolicznościach, ale tak już jest w piłkarskich spotkaniach, że gole padają nawet w ostatnich sekundach meczów. Mimo pewnych mankamentów szczególnie w dokładności podań rozegraliśmy naprawdę bardzo dobre spotkanie i nasze zwycięstwo jest absolutnie załużone – przyznał po meczu trener Szaflar Stanisław Budzyk.


Płomień Limanowa – Huragan Waksmund 1:1 (0:0)
Bramki: Guzik 84 - Maciasz 50.

Huragan: Rejczak – B. Mroszczak (85 Siuty), B. Handzel, K. Potoczak, Cyrwus – J. Waksmundzki, Zubek, Maciasz, M. Handzel – W. Zagata, Kolasa (70 P. Zagata)

Piłkarze Huraganu Waksmund po wygranej z Dunajcem Nowy Sącz u siebie zremisowali na wyjeździe z wyżej notowanym Płomieniem Limanowa 1:1 i jest to bardzo dobry wynik dla Podhalan. Wiadomością dnia jest jednak rezygnacja trenera Bartłomieja Walczaka z prowadzenia drużyny seniorów.

W pierwszej połowie inicjatywa należała zdecydowanie do Płomienia. Gospodarze nie wykorzystali dwu sytuacji sam na sam z Rejczakiem. Gwoli sprawiedliwości trzeba jednak podkreślić znakomite interwencje golkipera Huraganu. Druga połowa zaczęła się udanie dla zespołu z Waksmundu, który w 50 min objął prowadzenie. Po rzucie wolnym B. Handzela i ponownym strzale z odbitki od muru, piłka trafiła pod nogi Kolasy, ten z końcowej linii boiska dograł na dalszy słupek a nadbiegający Maciasz uderzając piłkę głową właściwie dopełnił formalności. Strzelec gola w 63 min zobaczył drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. W 70 minucie Rejczak jeszcze raz popisał się niesamowitym refleksem broniąc strzał z 3 metrów. Dziesięć minut później sytuację sam na sam zmarnował Przemysław Zagata i ta niewykorzystana okazja miała swój wpływ na końcowy wynik spotkania bowiem w 84 minucie gospodarze w zamieszaniu podbramkowym zdobyli wyrównującego gola.

- Szanujemy ten punkt. Szkoda, że przy prowadzeniu 1:0 nie wykorzystaliśmy jeszcze dwóch dobrych sytuacji. Gola straciliśmy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. To był mój ostatni mecz w roli szkoleniowca drużyny seniorskiej Huraganu. Definitywnie! Powody zachowam dla siebie – poinformował Bartłomiej Walczak.


Dunajec Nowy Sącz – Jarmuta Szczawnica 2:3 (1:2)
Bramki dla Jarmuty: W. Wiercioch 17, 37, M. Pietrzak 89.

Jarmuta: Truchoń – Ciesielka, Babik, Hrydziuszko, Jasiurkowski – Latawiec (60 Szczepaniak), Mlak, M. Pietrzak, J. Pietrzak – Pawełczak (70 Borucki), W. Wiercioch (90 Waligóra).



Piłkarze Jarmuty Szczawnica odnieśli trzecie z rzędu zwycięstwo i wszyscy sympatycy tej drużyny mogli by się cieszyć gdyby nie zmarnowanie przez podopiecznych Jerzego Grabary mnóstwa okazji w dwu ostatnich spotkaniach.

- Jest takie piłkarskie powiedzenie, że zwycięzców się nie sądzi i może na tym stwierdzeniu poprzestańmy. Mnie jednak po tym meczu przybyło sporo siwych włosów - powiedział po meczu trener Jarmuty Jarzy Grabara. - Jeżeli w spotkaniu z Ogniwem Piwniczna marnowaliśmy stuprocentowe okazje to jak nazwać sytuacje w meczu z Dunajcem gdy od połowy boiska dwaj nasi piłkarze mając przed sobą tylko bramkarza nie strzelają bramki. Tak było w przypadku Wojciecha Pawełczaka i Dawida Szczepaniaka. Na szczęście niemal w ostatniej akcji meczu kapitalnym, uderzeniem popisał się Marcin Pietrzak i zainkasowaliśmy trzy punkty. Ten mecz mogliśmy i powinniśmy wygrać pewniej bez tak nerwowej końcówki – zakończył trener.

Tekst Ryb
Zdjęcia Wojtek (Rzusto)

Komentarze









Tabela - Klasa B gr. 1

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Skałka Rogoźnik/Stare Bystre 6 10
2. Unia Naprawa 5 13
3. KS Luboń Skomielna Biała 6 12
4. Szarotka Rokiciny Podhalańskie 5 10
5. Skawianin Skawa 6 8
6. KS Lawina Spytkowice 6 8
7. Delta Pieniążkowice 6 7
8. Janosik Sieniawa 5 4
9. Podgórki Krauszów 6 3
10. Krokus Pyzówka 5 0
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama