26.04.2015 | Czytano: 1487

V liga: Dwa remisy i wygrana(+zdjęcia)

AKTUALIZACJA (zdjęcia): Dla drużyny LKS Szaflary, która ma aspiracje do awansu dzisiejszy remis to strata punktów. Remis również nie ucieszył trenera Huraganu Waksmund. Jedyne Jarmucie udało się wywalczyć w tej kolejce komplet punktów.

Ogniwo Piwniczna – Huragan Waksmund 1:1 (0:0)
1:0 Damasiewicz 65,
1:1 W. Zagata 72.

Huragan: Rejczak – B. Drożdż, B. Handzel, K. Ptoczak, M. Handzel, P. Zagata, Gogola, Maciasz, J. Waksmundzki (63 T. Mroszczak), Zubek, W. Zagata (88 Fryźlewicz).

Piłkarze Huraganu Waksmund zremisowali na wyjeździe z Ogniwem Piwniczna 1:1, ale ten punkt chociaż wywalczony na wyjeździe wcale nie cieszy trenera Huraganu Bartłomieja Walczaka.

- W tym meczu wcale nie zyskaliśmy punktów ale śmiem twierdzić, że straciliśmy dwa „oczka”. Cóż z tego, że byliśmy lepsi w organizacji gry skoro zdobyliśmy tylko jednego gola a przykładowo tylko w jednej akcji mieliśmy szanse na trzykrotne pokonanie bramkarza gospodarzy, niestety bez efektów. Na domiar złego bramkę straciliśmy po kardynalnym błędzie naszego bramkarza. Na dodatek gramy coraz szczuplejszym składem jest nas coraz mniej bo niektórzy zawodnicy zachowują się nieprofesjonalnie - podsumował to spotkanie Bartłomiej Walczak.

Początek spotkania był w wykonaniu obu drużyn spokojny. Zawodnicy koncentrowali się głównie na zabezpieczeniu dostępu do własnej bramki. W 24 minucie Huragan jednak stanął przed olbrzymią szansą na objęcie prowadzenia. Po dynamicznym rajdzie Macieja Handzla lewą flanką i jego dośrodkowaniu na bramkę z 5 metrów strzelał Wojciech Zagata. Trafił w bramkarza, poprawka trafiła w obrońcę i do kolejnej odbitki dopadł Zubek, ale on nie trafił nawet w światło bramki. Gospodarze odpowiedzieli strzałem z rzutu wolnego z 25 metrów obronionym wszakże przez Rejczaka. Druga płowa meczu przebiegała już pod całkowite dyktando waksmundzian, ale w dobrze zawiązujących się akcjach brakowało precyzji przy ostatnich podaniach piłki. Tymczasem w 65 minucie w zupełnie niegroźnej sytuacji Rejczak postanowił wyjść do piłki i przy tym wyjściu nie dość, że źle obliczył odległość to jeszcze potknął się co skwapliwie wykorzystali gospodarze zdobywając gola. Wprawdzie piłkarze Huraganu nie załamali się tak niefortunnym zbiegiem okoliczności, ale długo nie mogli zdobyć gola i doprowadzić do remisu. Wreszcie w 72 minucie po wrzutce B. Drożdą w pole karne pod bramką gospodarzy powstało olbrzymie zamieszanie i w tym tłoku najprzytomniej zachował się W. Zagata pakując piłkę pod porzeczkę bramki Ogniwa. Oczywiście waksmundzianie mieli jeszcze inne okazje aby ten mecz wygrać, ale nadal razili brakiem dokładności i „tylko” zremisowali wprawdzie z wyżej notowanym rywalem, który jednakże na wiosnę przegrywa mecz za meczem.


Hart Tęgoborze – Jarmuta Kolex Szczawnica 1:4 (1:1)
Bramki dla Jarmuty: W. Wiercioch 28, 58, Borucki 68, Pawełczak 74.

Jarmuta: Truchoń – Labidi (46 Ciesielka), Babik, Hrydziuszko, Diop, Mastalski (38 Mlak), M. Pietrzak, J. Pietzak, Ł. Wiercich (60 Latawiec), W. Wiercioch, 61 Borucki), Pawełczak.

Piłkarze Jarmuty Kolex Szczawnica Zdrój znowu wystąpili pod wodzą swojego kolegi z boiska Jacka Pietrzaka. I było to pierwsze zwycięstwo pod kierunkiem grającego trenera w rozgrywkach V ligi. Jarmuta na wyjeździe pokonała Hart Tęgoborze 4:1.

Gospodarze w pierwszych 45 minutach przeważali, ale pierwsi gola zdobyli goście. W 28 minucie Wojciech Wiercioch w środku boiska wymienił piłkę z Marcinem Pietrzakiem i po otrzymaniu zwrotnego podania wyszedł na pozycje sam na sam z bramkarzem gospodarzy. Napastnik Jarmuty nie namyślając się uderzył z woleja z około 14 metrów i bramkarz gospodarzy po tym uderzeniu był bezradny. W 36 minucie po wrzucie piłki z autu Labidi w wyskoku zagrał piłkę ręką w swoim polu karnym. Sędzia zarządził „jedenastkę” i gospodarze celnie wykonując rzut karny doprowadzili do remisu. Ten wynik utrzymał się do zakończenia pierwszej połowy. Po zmianie stron na boisko w Tęgoborzu wybiegła całkiem odmieniona drużyna gości. Szczawniczanie objęli kontrolę nad spotkaniem i krótkim czasie zdobyli dwa dające im wyraźne prowadzenie gole. W 58 minucie znowu dokładne podanie dostał tym razem od grającego trenera Jacka Pietrzaka brata Marcina Pietrzaka W. Wiercioch i będąc w sytuacji sam na sam najpierw ograł bramkarza gospodarzy po czym skierował piłkę do pustej już bramki. Osiem minut później goście wykonywali rzut wolny z około 35 metrów. Do piłki podszedł Grzegorz Brucki i uderzył potężnie. Futbolówka mimo iż leciała w środek bramki to jednak bramkarz gospodarzy nie zdołał zareagować i musiał wyciągać piłkę z siatki. Goście nadal kontynuowali ofensywę i w 74 minucie podwyższyli na 4:1. Rajd lewym skrzydłem przeprowadził J. Pietrzak i precyzyjnie dograł do Wojciecha Pawełczaka, który tylko dostawił nogę i piłka ugrzęzła w bramce Hartu. Po tym golu załamani gospodarze właściwie przestali walczyć o wynik i piłkarze Jarmuty grając swobodnie mogli zdobyć kolejne gole, ale chociaż więcej bramek nie padło to i tak ten wynik dla futbolistów z miasta zdrojowego jest wielce satysfakcjonujący.

- Niestety nasz trener Jerzy Grabara nie mógł pojechać na ten mecz i zgodnie ze wcześniejszymi ustaleniami ja grając poprowadziłem zespół. W pierwszych 45 minutach daliśmy się gospodarzom zdominować, chociaż Hart nie stwarzał klarownych sytuacji bramkowych. Na drugą połowę po męskiej rozmowie w szatni wyszliśmy zdecydowanie bardziej zdeterminowani do osiągnięcia w tym meczu lepszego wyniku niż remis jaki był po pierwszej połowie. Udało się zagraliśmy znacznie lepiej bo poza strzelonymi bramkami gra była pod naszą kontrolą. Znaczący wkład w naszą wygraną wnieśli zmiennicy co i dla mnie jest satysfakcjonujące. Trener Grabara, z którym kontaktowałem się telefonicznie po meczu obiecał być już na kolejnych spotkaniach – powiedział grający trener Jacek Pietrzak.


Więcej zdjęć pod artykułem...

Zdjęcia Wojtek (Rzusto)


LKS Szaflary – Orzeł Wojnarowa 2:2 (0:2)
0:1 Olszewski 2,
0:2 Obrzut 20,
1:2 Baboń 62,
2:2 Baboń 77.

Sędziował Peter Ivan ze Słowacji.
Żółte kartki: Babń – Koralik.
Widzów 100.

Szaflary: Paszuda – Hajnos, Rusnak, Kurańda (46 P. Kamiński 80 Szulc), Kłosowski, Bielański (71 Handzel), Joniak, W. Szczerba, Gogolak, Jarząbek, Baboń.
Orzeł: Miłkowski – Bajerski, Gigoń, D. Szczerba, Krajewski (73 S. Mędoń), Koralik, Kogut (88 W. Mędoń), W. Fyda (88 P. Fyda), Nowak, Olszewski (80 Mikulski), Obrzut.

Po przegranej w ubiegłym tygodniu w Szczawnicy mecz z outsiderem Orłem Wojnarowa miał być dla piłkarzy LKS Szaflary swoistą rehabilitacją. Nic z tego nie wyszło bo gospodarze „tylko” zremisowali 2:2 i jest to dla drużyny mającej ambicje awansu strata punktów.

Spotkanie jeszcze na dobre się nie rozpoczęło jak goście objęli prowadzenie. Po krótkiej wymianie podań na 30 metrze od bramki Szaflar pomiędzy Obrzutem a W. Fydą ten drugi prostopadle podał do wychodzącego na pozycję Olszewskiego. Napastnik Wojnarowej wygrał pojedynek biegowy z Hajnosem i w sytuacji sam na sam z łatwością pokonał Paszudę. W 10 minucie Koralik dokładnie dograł piłkę do Olszewskiego, ale ten główkując w dobrej pozycji strzeleckiej spudłował niemiłosiernie. W 16 minucie gdy gospodarze myśleli o spalonym Koralik pociągnął prawym skrzydłem i uderzył na bramkę. Kąt był ostry i futbolówka przeszła obok dalszego słupka. W 20 minucie wreszcie gospodarze mieli szansę gdy po wrzutce Jarząbka z rzutu wolnego w pole karne do strzału głową doszedł Gogolak, ale jego prawidłowe uderzenie trafiło tylko w słupek po czym obrońcy Orła wybili piłkę poza pole karne, ale wprost na nogę Joniaka. Ten strzelił tyle, że w środek bramki i golkiper Wojnarowej piłkę bez problemów złapał. Minutę później obrońcy Szaflar bawiąc się w podania w swoim polu karnym stworzyli gościom kolejną szansę na zdobycie bramki, na szczęście dla Szaflar goście doskonałej okazji nie wykorzystali. Po upływie pół godziny gry wreszcie i gospodarze przeprowadzili składną akcję, w której po wymianie piłki między Kłosowskim a Baboniem ten drugi prostopadłym podaniem uruchomił szybkiego Joniaka. Skrzydłowy Szaflar doszedł do piłki i strzelił na bramkę wprawdzie celnie tyle, że w tzw. „krótki róg” tam gdzie był bramkarz Wojnarowej. W rewanżu goście przeprowadzili wydawało się niegroźny kontratak w którym Olszewski z lewego skrzydła zagrał na dalszy słupek tam do piłki doszedł Obrzut przy absolutnie biernej postawie Kurańdy lub Rusnaka i pewnym strzałem wpakował piłkę praktycznie do pustej bramki. W 40 minucie prostopadłym podaniem między obrońców Orła Jaoniaka uruchomił Jarząbek, ale skrzydłowy Szaflar tak jak za pierwszym razem nie potrafił pokonać Miłkowskiego. Minutę później zaatakowali goście i strzał W. Fydy z 17 metrów trafił w spojenie słupka z poprzeczką. Po zmianie stron gospodarze zaczęli grać nieco żwawiej, ale długo nie mogli wypracować sobie klarownej sytuacji strzeleckiej. Wreszcie w 62 minucie zagraną na lewe skrzydło piłkę Kłosowski przepuścił do rozpędzonego Joniaka, który wpadł z piłką w pole karne i zagrał do partnerów na drugą stroną. Piłkę przejął Baboń i choć uderzył futbolówkę nieczysto ta znalazła się w siatce. Napór gospodarzy nie ustawał i w 71 minucie po podaniu Joniaka w świetnej pozycji strzeleckiej znalazł się Kłosowski. Strzelił z 12 metrów ale jednak zbyt lekko aby pokonać bramkarza gości. Za chwilę zakopiańczyk (Kłosowski przeszedł do Szaflar z KS Zakopane) strzelał zza pola karnego tym razem niecelnie. W 77 minucie dalekie podanie z obrony głową do przodu przedłużył Handzel do wychodzącego Babonia, ten mimo, że był naciskany zdołał oddać strzał w krótki róg. Piłka po rękach bramkarza wtoczyła się do siatki. Mimo usilnych starań gospodarzom nie udało się strzelić zwycięskiego gola i w spotkaniu z czerwoną latarnią rozgrywek zaliczyli na swoim boisku wpadkę.

- Trudno coś powiedzieć po tak fatalne zagranym przez nas meczu. O pierwszej połowie chcielibyśmy zapomnieć jak najszybciej, była w w naszym wykonaniu wręcz tragiczna. Zremisowany mecz na swoim boisku z takim rywalem jest dla nas ewidentną stratą punktów. Z pewnością brak w składzie pauzującego za kartki Floriana Kamińskiego jest w naszej drużynie poważnym ubytkiem a to było widać na boisku. Nie miał kto pociągnąć gry. Niemniej jednak i w tej sytuacji remis u siebie w takim meczu to jak przegrana. Dopadła nas jakaś dziwna niemoc, musimy jak najszybciej to przełamać – powiedział po meczu trener Szaflar Stanisław Budzyk.

Tekst Ryb

Komentarze







Tabela - III liga

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Avia Świdnik 9 18
2. Wieczysta Kraków 9 18
3. Siarka Tarnobrzeg 9 17
4. Garbarnia Kraków 9 17
5. Chełmianka Chełm 9 16
6. Star Starachowice 9 15
7. KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski 9 15
8. Czarni Połaniec 9 15
9. Świdniczanka Świdnik 9 14
10. Podlasie Biała Podlaska 9 13
11. Unia Tarnów 9 12
12. Wiślanie Jaśkowice 9 11
13. KS Wiązownica 9 10
14. Wisłoka Dębica 9 9
15. Podhale Nowy Targ 9 8
16. Orlęta Radzyń Podlaski 9 5
17. Karpaty Krosno 9 5
18. Sokół Sieniawa 9 4
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama