27.07.2009 | Czytano: 2265

Z Thorntonem i Wolskim na lodzie

16 – letni Kacper Guzik, wychowanek nowotarskich MMKS Podhale, już trzy sezony spędził na amerykańskich lodowiskach, a to nie jest jego ostatnie słowo. Tym bardziej, iż jego agentem jest Kordian Wolski, brat gwiazdy NHL Wojciecha, występującego w Colorado Avalanche.

- Dba o wszystko. Jestem bardzo zadowolony z jego działań – mówi Kacper Guzik. - Niedługo wylatuję do Toronto, gdzie będę trenował z zawodnikami NHL – Wojciechem Wolskim i Joe Thorntonem z San Jose Sharks. Mój agent stara się, bym za rok wskoczył do drużyny Brampton Battalion (OHL), w której grał Wojtek. Prowadzi też rozmowy z Windsor Spitfires. Grał nadal będę w Little Caesars Detroit, bo przejście do innego klubu w tym roku jest niemożliwe. Dla Europejczyków draft dla mojego rocznika będzie dopiero po nadchodzącym sezonie.

- Po raz pierwszy zobaczyłem go w Detroit – mówił Kordian Wolski, gdy razem z Wojtkiem, przed rokiem, odwiedził rodzinę Guzików. - Wyróżniał się wśród rówieśników. Początkowo nie wiedziałem, że jest Polakiem. Przyznam, że byłem w szoku, bo przebić się komuś obcemu, w kraju gdzie tysiące młodych chłopców marzy o karierze w NHL, jest niezwykle trudno. Ucieszyłem się, że jest tak dobry chłopak z rodzinnych stron. W Kanadzie gra sporo Polaków, ale nigdy nie widziałem takiego talentu jak Kacper. Wygrał ligę w Ameryce i swoimi występami na tafli pokazał, iż może się wzbić na jeszcze wyższy poziom. Chcemy mu w tym pomóc. Nie zainteresowałbym się nim, gdybym nie wierzył w jego grę w NHL. Na pewno w wieku 18 lat będzie draftowany.

Guzik w pierwszym roku pobytu za Oceanem był najlepszy w swojej drużynie Honeybaked, w samej szpicy snajperów i najproduktywniejszych graczy ligi. Zmienił klub i znowu błyszczał. Został dostrzeżony przez tamtejszych skautów i w tym roku znalazł się na liście Futures Draft. Centrum Skautingu USHL wystawiło mu ocenę 4 w skali 1-5, a klub Lincoln Stars wybrał go z numerem 56.

Ostanie dwa sezony wychowanek nowotarskiego hokeja spędził w zespole Little Caesars Detroit. W tym czasie rozegrał 57 spotkań w lidze MWEHL, zdobył w nich 30 goli i tyleż samo razy asystował przy bramkach kolegów. Na ławce kar przesiedział 206 minut.

- Ostatni sezon nie był zbyt udany dla mojej drużyny – wyjawia Kacper Guzik. – Zespół został niemal w całości zmieniony. Odeszli dobrzy gracze, którzy byli motorem napędowym, a w ich miejsce przyszli zawodnicy wymagający „obróbki”. Trener liczył, że uda mu się stworzyć zgrany kolektyw, a z zawodników zrobić ligowe gwiazdy. Nasza praca wystarczyła tylko na zajęcie trzeciego miejsca w sezonie zasadniczym, a drugiego w mistrzostwach Stanów Zjednoczonych.

Kacper może czuć się rozczarowany, bo rok wcześniej był mistrzem USA. – Choć byłem najlepszym strzelcem swojej drużyny, indywidualne osiągnięcia mnie nie zadawalają – dodaje.

Kacper wakacje spędza pracowicie. Razem z Grześkiem Pasiutem biegają, jeżdżą na rowerze i odwiedzają siłownię. Zaliczyli już dwa treningi na lodzie w Krynicy. – Muszę poprawić kondycję i nie tylko – przyznaje. – Konrad i Joe Thornton kilka razy widzieli mnie w akcji i zwrócili mi uwagę na błędy, które muszę wyeliminować. Muszę być bardziej aktywny grając bez krążka. Uważają, że moim atutem jest technika, gra ciałem i strzał.

W kwietniu, podczas mistrzostw świata Dywizji I do 18 lat był najmłodszym zawodnikiem, najlepszym strzelcem i drugim w punktacji kanadyjskiej (10 punktów). Liczył, że dostanie powołanie na zgrupowanie „20”, ale… - Chyba o mnie zapomniano – mówi. – Może działacze centrali schowali głowę w piasek, bo nie zwrócili mi pieniędzy za przylot z USA na mistrzostwa świata.

Stefan Leśniowski

Komentarze









reklama