23.05.2013 | Czytano: 4675

60 tysięcy euro za sezon?

Dziennikarz katowickiego Sportu Włodzimierz Sowiński dotarł do informacji dotyczących wynagrodzeń hokeistów, którzy namawiani są do gry w „All Stars” Sosnowiec. Są one szokujące.

„ Tajemniczy, potencjalny nabywca spółki z Sosnowca, rodem z Rosji, miał rzekomo obiecać „kosmiczne”, jak na rodzinne warunki gaże. Hokeiści mieliby, wedle naszych informatorów, otrzymać 60 tys. euro za roczną umowę, a ponadto 100 euro za każdy wygrany mecz oraz 500 euro na mieszkanie. Sęk w tym, że nie wiemy, czy ten projekt lansowany przez radnego Sosnowca, Jacka Kaźmierczaka (asystenta prezesa związku Piotra Hałasika) i trenera Igora Zacharkina wejdzie w życie. Przyjazd „dobrodzieja z kasą” z Rosji przekładany jest z dnia na dzień. A czas biegnie i kluby są w niezbyt komfortowej sytuacji, bo wszystkie ruchy kadrowe zostały wstrzymane” – czytamy na łamach katowickiego Sportu. 

My dodajmy, iż „kaperowaniem” ( słowo popularne w czasach komunizmu) zawodników zajął się szef wyszkolenia PZHL. To jest bulwersujące, bo prezes związku twierdzi, że nie macza palców w tym procederze. Nic dziwnego, że projekt ma więcej przeciwników niż zwolenników. Przeciwnicy twierdzą, że jest to zabieg propagandowy, przewidziany na szybki sukces drużyny narodowej. Nikt natomiast nie wybiega w przyszłość.

Polski hokej od lat przyzwyczaja nas, że jest innowacyjny. Wszystko u nas musi się być inne niż w hokejowym świecie. Teraz wymyślono, by w lidze występowała reprezentacja kraju, by biła się o mistrzostwo Polski z klubami, które ledwo wiążą koniec z końcem. Czy to dla nich ma być pozytywny bodziec do działania? Świat jeszcze czegoś takiego nie widział. Ale zobaczy i będzie z nas drwił. Chyba, że jest po to robiony, by pomysłodawcy mogli zaistnieć w księdze niedorzeczności.

Mało tego, teraz „kaperuje” się zawodników do U20, która miałaby występować w… I lidze. To już zakrawa na kpinę. Rosyjski trener drużyny tłumaczy, że dwudziestolatkowie nie są przygotowani do gry w ekstralidze. Z perspektywicznego punktu widzenia, sensowniejsze byłoby, by ta drużyna występowała w PLH. Tak czynią od kilku sezonów Słowacy. W ten sposób nasi południowi sąsiedzi przygotowują U20 do grudniowych mistrzostw świata, a po tym okresie zawodnicy zasilają macierzyste kluby. Natomiast dla „zespołu gwiazd” z Sosnowca bardziej sensowny byłby udział w rozgrywkach z potencjalnie mocniejszymi rywalami w EBEL czy KHL. Gra w naszej lidze nie podniesienie ich umiejętności. Są tacy, którzy twierdzą, iż ten zespół też będzie przegrywał i podają przykład Sanoka z minionego sezonu. Sanok wygrał sezon zasadniczy na jednej nóżce. Łatwość z jaką wygrywał, zabiło jego czujność, motywację do pracy. Odebrało zawodnikom instynkt „zabójcy” i sezon zakończyli z pustymi rękoma.

Poziom rozgrywek nie podnosi się sztucznymi tworami, lecz przez wyrównywanie potencjału drużyn. Im więcej mocnych zespołów, tym więcej meczów na wysokim poziomie, więcej o stawkę. Tylko w takich podnosi się poziom umiejętności, wyrabia charakter, uodparnia na presję. W najlepszych ligach wymyślili draft, w którym prawo do wybierania najlepszych zawodników mają zespoły w odwróconej kolejności niż zakończony sezon. W ten sposób wyrównuje się szansę i podnosi poziom rozgrywek. Naszemu hokejowi nie potrzeba sztucznych tworów, potrzeba natomiast „fabryki”, która wyprodukowałby rodzimych hokeistów. Przykład jak to się robi dali Szwajcarzy. Skoro „dobrodziej” z Rosji chce wyłożyć dużą kasę na polski hokej, to niech przeznaczy ją na budowę fundamentów nowego domu, a nie na remont starego.

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcie Michał Adamowski (Krynica 2012)

 

Komentarze









reklama