23.10.2011 | Czytano: 1119

V liga: Zakopane nadal liderem

Piłkarze KS Zakopane pozytywnie zareagowali na pierwszą porażkę w tym sezonie z Kobylanką i po dobrej grze pokonali Korzenną. Pierwszy kwadrans gry upłynął pod znakiem widocznej przewagi gospodarzy.

Już w 2 minucie Babicz w sytuacji sam na sam z bramkarzem zwlekał ze strzałem i okazja została zmarnowana. Chwile później po zagraniu Drabika Leniewicz chybił minimalnie z 16 metrów. Następna akcja przyniosła już gospodarzom prowadzenie, kiedy to w zamieszaniu pod bramką do bezpańskiej piłki dopadł Leniewicz i potężnym strzałem pokonał Gurbowicza. Paradoksalnie po zdobyciu gola zakopiańczycy zaczęli grać niedokładnie i chaotycznie, za co zostali ukarani w 31 minucie spotkania. Dośrodkowanie z rzutu wolnego na długi słupek na bramkę zamienił pozostawiony bez opieki Olszewski. Podrażnieni zakopiańczycy z minuty na minutę stwarzali coraz groźniejsze sytuacje. W 38 minucie i 40 minucie po składnych zespołowych akcjach strzał Frasunka odbił się od poprzeczki, natomiast uderzenie Krzystyniaka minimalnie minęło słupek. Druga połowa upłynęła pod znakiem ataków gospodarzy i sporadycznych, ale groźnych kontr gości. W 47 minucie Kłosowski idealnie zgrał głową do Wesołowskiego jednak ten wyborowy snajper z 5 metrów trafił zaledwie w poprzeczkę. Goście też mieli dwie stuprocentowe sytuacje, ale interwencje Kożucha w sytuacjach sam na sam z Rośkiem i Olszewskim sprawiły, że rezultat nie uległ zmianie. W 63 minucie Król przeprowadził akcję meczu. Skrzydłowy Zakopanego minął czterech obrońców Korzennej i strzałem w długi róg umieścił piłkę w bramce. W 70 minucie na boisku pojawił się 17 letni Dawid Karkoszka i jak się okazało była to trafna decyzja trenera Walczaka. Młody napastnik w 76 minucie spotkania świetnie znalazł się w polu karnym i uderzeniem z 10 metrów wykończył akcję Lenkiewicza, oraz Wesołowskiego. Po kilku minutach Karkoszka odwdzięczył się Wesołowskiemu dobrym podaniem ze skrzydła, ale uderzenie w tylko w wiadomy dla siebie sposób sparował bramkarz gości. 10 minut przed końcem spotkania Leniewicz sprytnym strzałem z wolnego trafił piłką w słupek, natomiast Frasunek minimalnie chybił strzelając z linii pola karnego. Goście zdołali pokonać Kożucha w 88 minucie po pewnie wykonany rzucie karnym przez Stawiarskiego. Sędzia zarządził „jedenastkę”, za faul Murzyna na Rośku. Bramka ta nic już nie dała Korzennej, bo kolejne 3 punkty zainkasowali zakopiańczycy.

KS Zakopane – ULKS Korzenna 3-2 (1-1)
1-0 Leniewicz 13,
1-1 Olszewski 31,
2-1 Król 63,
3-1 Karkoszka 76,
3-2 Stawiarski 88.

Sędziował: Jacek Alibożek z Gorlic.
Żółte Kartki: Frasunek, Wesołowski- Rosiek, Radzik.

KS Zakopane: Kożuch – Stanek, Gaura (46 Piekarczyk), Murzyn, Krzystyniak, Leniewicz, Frasunek, Babicz (46 Wesołowski), Król (81 Wicher), Kłosowski(70 Karkoszka), Drabik.
Korzenna: Gurbowicz - Nalepa, J. Kantor, Krok, Stawiarski, Radzik, Gwiżdż (70 Kantor), Kudryk, Wąchała, Rosiek, Olszewski.


Piłkarze z Szaflar nie wsparli innych podhalańskich drużyn z Poronina i Zakopanego w ich rywalizacji z Łososiem o IV ligę. Przegrali 1-3 chociaż byli bliscy urwania punktów faworytowi. Drużyna z Szaflar zagrała ten mecz „gołą” jedenastką, bowiem nie dojechał z Gorlic nawet ich snajper Pawełczak. Pierwsze minuty spotkania było nieco nerwowe w wykonaniu obu zespołów a gospodarze rozpoczęli mecz trochę zachowawczo i to niestety się na nich zemściło. Goście w 8 minucie rozegrali rzut wolny gdzie piłka poszła do Ł. Kroka, ten lekko trącił piłkę pietą i futbolówka nieoczekiwanie znalazła się w siatce. To jakby zdjęło tremę z piłkarzy Szaflar i teraz oni zaczęli atakować. W 25 minucie po podaniu od Moduły na bramkę gości strzelał Florian Kamiński. Ten mocny strzał kapitana Szaflar Grzegorek sparował na rzut rożny. Drugą szansę gospodarze mieli, gdy do wykonania rzutu wolnego podszedł Magulski. Na ogół Magulski uderza z tych stałych fragmentów gry bardzo precyzyjnie tym razem posłał piłkę wysoko nad bramką. W dalszej części meczu gra się wyrównała i oba zespoły strzelały na bramkę rywali z tym, że były to uderzenia w środek bramki po których dobrze spisujący się w tym meczu bramkarze nie mieli kłopotów z ich obroną. W drugiej części meczu gospodarze zagrali z dużą determinacją chcąc doprowadzić do wyrównania. Długo to się nie udawało, bowiem dobrze zorganizowana obrona Łososia przechwytywała zagrywane w pole karne piłki. W 83 minucie po rajdzie prawą stroną Jarząbek zagrał piłkę do Babonia. Ten po przyjęciu futbolówki na klatkę piersiową próbował strzelać z przewrotki, ale piłka zamiast do bramki trafiła do nieobstawionego Słabonia, który strzałem z główki posłał piłkę już do siatki. Gospodarze po wyrównującym golu zagrali o pełna pulę, ale sami nadziali się na dwie zabójcze kontry sfinalizowane przez Nowaka. Przy bramce zdobytej przez napastnika gości w 86 minucie gospodarze sygnalizowali faul zdobywcy gola na pilnującym go Stramie. Drugą bramkę Łosoś strzelił, gdy Szaflary wykonując rzut wolny całą dziesiątką zawodników znaleźli się na przedpolu rywali. Piłkę po zablokowaniu strzału, F. Kamińskiego przejął D. Augustyn i tak jak za pierwszym razem wyłożył ją Nowakowi a ten dopełnił formalności.

LKS Szaflary – Łosoś Łososina Dolna 1-3 (0-1)
0-1 Ł. Krok 8,
1-1 Słaboń 83,
1-2 Nowak 86,
1-3 Nowak 90+2.

Sędziował: Damian Opaliński z Gorlic.
Żółte kartki: Baboń, F. Kamiński – Grzegorek, Krawczyk, Ł. Krok, Wrona, R. Augustyn.
Widzów 150.

Szaflary: Gawron - Magulski, Hajnos, Strama, Szulc, Baboń, Gał, Jarząbek, Moduła, F. Kamiński, Słaboń.
Łosoś: Grzegorek – Krawczyk, Ł. Krok, Pałka, M. Krok, Wrona (90 Wójcik), Jaśkiewicz, R. Augustyn (55 D. Augustyn), Nowak, Małek, Bomba (67 Słomka).


Bezbramkowy rezultat wcale nie oznacza, że w meczu nic się nie działo. I tak właśnie było w Jordanowie. Mnóstwo strzałów z obu stron, interwencje bramkarzy, niewykorzystane sytuacje sam na sam taki był obraz tego spotkania. Tych szans więcej stworzyła sobie drużyna gości, ale w ostatniej minucie spotkania bohaterem Jordanowa mógł zostać Mastela jednak w wyśmienitej okazji spudłował w sposób nie do wytłumaczenia. Spotkanie rozpoczęło się od soczystego uderzenia Romaniaka, który w tym spotkaniu z obrońcy wcielił się w napastnika. Piłka przeszła obok słupka. Chwilę później kapitalnym uderzeniem popisał się Duda, ale równie świetną interwencję zaprezentował bramkarz Jordana Sitarz, który sparował ten strzał na róg. W 16 minucie po faulu na Romaniaku gospodarze wykonywali rzut wolny. I tym razem po strzale Kurdasa piłka przeszła obok bramki. W 19 minucie gospodarze wyszli z kontrą a strzał Karkuli w krótki róg obronił Bulanda. Wymiana ciosów trwała nadal bowiem strzał Poczkajskiego z 20 metrów instynktownie odbił Sitarz. Kolejną już indywidualną akcję przeprowadził Gromczak i tym razem jego uderzenie z ostrego kąta pod poprzeczkę obronił bramkarz Popradu. Na zakończenie pierwszej połowy z wolnego strzelał Karkula też minimalnie niecelnie. Druga część meczu to już pojedynek Sitarza z piłkarzami Popradu. W 53 minucie Duda w sytuacji sam na sam strzelił na bramkę piłka odbiła się najpierw od poprzeczki następnie od linii bramkowej i wyszła w pole. Chwilę później Poczkajski próbował pokonać Sitarzem strzałem z przewrotki, trafił wprost w bramkarza Jordana. Kolejny zawodnik drużyny gości Łękawski przegrał pojedynek jeden na jeden z golkiperem gospodarzy. W 68 minucie Romaniak, który wrócił do obrony zagrywał piłkę do swego bramkarz, którą jednak przechwycił Poczkajski i w sytuacji sam na sam trafił w bramkarza. W 70 minucie, po wrzutce piłki w pole karne Popradu zamykający akcję Karol Pietrzak zaliczył trafienie, ale tylko w słupek. W ostatnim akordzie meczu Mastela otrzymał podanie od Lipki i nieatakowany przestrzelił fatalnie z 11 metrów.

Jordan Jordanów – Poprad Rytro 0-0
Sędziował: Jan Kurek z Limanowej.
Żółte kartki: Sromek, Łękawski, Zontek, Rosiek, Poczkajski – F. Tyrpa, Kołodziejczyk.
Widzów 150.

Jordan: Sitarz – Hodana, Kołodziejczyk (65 Czubin), F. Tyrpa, M. Ferek, Kurdas (82 Lipka), Wróbel (65 K. Pietrzak), Mastela, Karkula, Gromczak, Romaniak.
Poprad: Bulanda – Rosiek, Sromek, Dziedzina, R. Wajnbrener, Janikowski, Duda, Łękawski, Zontek (70 Pawlik), P. Filip (75 M. Wajnbrener), Poczkajski (70 Kluska).


Mecz na dobre jeszcze się nie zaczął a Poroniec prowadził już 2-0. Ale nawet te dwa gole poprzedziła bramkowa akcja Ustupskiego zaraz po rozpoczęciu gry, gdy strzał napastnika gospodarzy nieznacznie minął dalszy róg bramki. W 2 minucie obrońcy Kobylanki wybili pikę niezbyt daleko od swojej bramki i trafiła ona do Potoczaka. Ten zdecydował się na strzał. Uderzenie aczkolwiek mocne szło w środek bramki tam gdzie stał golkiper Kobylanki, ale ku rozpaczy swojej i kolegów piłka po jego rękach wpadła do siatki. Po tym golu goście skrócili pole gry i natychmiast zostali skarceni. Ustupski zagrał piłkę do przodu na pojedynek biegowy swojego partnera z ataku Marcina Greli z obrońcami Kobylanki. Mały napastnik Porońca wygrał ten pojedynek i w sytuacji sam na sam ze stoickim spokojem pokonał Grądalskiego. Riposta drużyny przyjezdnej była dość szybka. Po wymianie kilku podań przed polem karnym piłkę na 10 metrze otrzymał Augustyn i precyzyjnym uderzeniem zmieścił futbolówkę w dalszym rogu bramki. Od tego momentu przewagę zdobyli goście. Pachniało remisem tym bardziej, że obrońcy Porońca zaczęli popełniać błędy, na ich szczęście bez konsekwencji. Tymczasem w 27 minucie Czerwiec dograła dokładną piłkę w okolice szesnastki do Ustupskiego. Napastnik Porońca szybkim zwodem uwolnił się od kryjącego go zawodnika następnie przedrylował bramkarza i „wjechał” z piłką do bramki. Goście nie załamali się i w 42 minucie bliski uzyskania kontaktowego gola był Jabłeczyk, ale bramkarz Porońca skrócił kąt a strzał Jabłeczyka obronił intuicyjnie. Druga odsłona spotkania nie była już tak emocjonująca jak pierwsze 45 minut. Tym niemniej gospodarze mieli kilka szans na podwyższenie wyniku. Bardzo dobre piłki swoim młodszym kolegom dogrywał Ryszard Czerwiec, ale ani Stasik, ani M. Grela i Ustupski w bardzo dogodnych pozycji nie zdobyli bramek. Sam R. Czerwiec też mógł pokonać bramkarza gości, gdy po dwójkowej akcji Ustupskiego z M. Grelą ten drugi wyłożył piłkę byłemu reprezentantowi Polski. Strzał Czerwca nawet był celny, ale oddany w krótki róg tam gdzie stał bramkarz Kobylanki. Zwycięstwo poronian nie było jednak zagrożone tym bardziej, ze goście ostatni kwadrans zmuszeni byli grać w dziesięciu po kontuzji Jabłeczyka. Na ławce już nie mieli zmienników.

Poroniec Poronin – KS Kobylanka 3-1 (3-1)
1-0 Potoczak 2,
2-0 M. Grela 3,
2-1 Augustyn 11,
3-1 Ustupski 27.

Sędziowała: Ewelina Stanek z Limanowej.
Żółte kartki: M. Grela – Gutter, Miśkowicz, Bogusz, Augustyn.
Widzów 100.

Poroniec: Juszczyk – Cudzich (46 Gutt), D. Grela, M. Nuciak (70 B. Nuciak), Potoczak, Stasik (75 Zarycki), Czerwiec (85 Cetera), Połomski, Szczypaciak, Ustupski, M. Grela.
Kobylanka: Grądalski – Gutter, Trzyna, Miśkowicz, Dobek, Jabłeczyk, Bogusz, Szura, Wojna (65 Woźniak), Habiński (60 Cionek), Augustyn.

Ryb

Komentarze







Tabela - Klasa A

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Lubań Maniowy - Zapora Kluszkowce II 8 24
2. Orawa Jabłonka 7 19
3. Bór Dębno 8 18
4. AP Wisła Czarny Dunajec 8 15
5. Przełęcz Łopuszna 8 14
6. Czarni Czarny Dunajec 8 10
7. Wierchy Lasek 8 10
8. Zakopane 8 10
9. Skalni Zaskale 8 9
10. Granit Czarna Góra 8 8
11. GKS Łapsze Niżne 8 7
12. Dunajec Ostrowsko 8 6
13. Lokomotiv Chabówka 7 5
14. Jarmuta Szczawnica 8 4
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama