16.09.2011 | Czytano: 1345

Nokaut w 15 minut(+zdjęcia)

Do 45 minuty pachniało niespodzianką. Gościom nic nie wychodziło, a Podhalu wszystko. Jastrzębianom wystarczyło ostatnie 15 minut, by rozbić górali.

Dziwna była pierwsza tercja. Gra przez większą część czasu toczyła się w tercji Podhala, ale gole zdobywali miejscowi. Skuteczność mieli imponującą. Oddali pięć strzałów, z czego trzy wylądowały za plecami Kosowskiego. Pierwsze trafienie gospodarzy było po prezencie Koguta, który we własnej tercji zgubił „gumę”, a Neupauer skwapliwie z tego skorzystał. Na 2:0 podwyższył Jastrzębski bezpośrednio z bulika. Rzadko takie gole widuje się na lodowiskach.

- Trener zawsze powtarza nam, żebyśmy byli sprytniejsi przy wznowieniach. Chciałem zablokować rywala, a tymczasem wpadło w okienko. Taką bramkę widziałem tylko raz w NHL – mówi zdobywca gola.

W 16 min. górale wygrali kolejny bulik w tercji jastrzębian, krążek trafił do Sulki, a lot krążka po jego strzale zmienił Neupauer. Kosowski nawet nie zareagował.

W drugiej tercji jastrzębianie atakowali, dążyli do zmiany niekorzystnego rezultatu, lecz w tercji Podhalan grali bardzo chaotycznie. Nawet w przewadze krążek ich nie słuchał. Słodczyk nie potrafił trafić nawet do pustej bramki, a każdy sygnalizowany strzał padał łupem Rajskiego. Podhale cały czas się broniło, momentami wybijając krążek na uwolnienie. 7 minut przed zakończeniem drugiej tercji goście przez 65-sekund grali z w podwójnym osłabieniu i wtedy górale mieli trzy świetne okazje na podwyższenie prowadzenia. Tak jednak się zagalopowali, iż po wyjściu obu jastrzębian z kary, nadal nacierali na bramkę Kosowskiego. Zapomnieli o obronie i zostali skarceni. Lipina z Kralem wyprowadzili zabójczą kontrę, po której ten ostatni przyjmował gratulacje.

Przełomowa była jednak 45 minuta. Atakujący z furią goście przełamali opór górali. W odstępie 55 sekund doprowadzili do wyrównania, a potem... – Poszło jak z płatka – mówi Martin Ivičič, który wyprowadził swój zespół na prowadzenie, wykorzystując podwójną liczebną przewagę. – Męczyliśmy się w pierwszej tercji. Po wyjściu z autobusu mieliśmy ciężkie nogi. Prowadziliśmy grę, przebywaliśmy w tercji przeciwnika, ale ten oddal trzy strzały i wszystkie wpadły. Wiedzieliśmy jednak, że zdołamy przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.

- Osiem minut graliśmy w tercji Podhala i nic. A oni wyszli raz z tercji i strzelili gola. Za każdym razem było tak samo. Nie mogliśmy trafić do bramki, ale w ostatniej tercji nasza dominacja wreszcie udokumentowana została bramkami – powiedział trener JKH, Jiři Reznar, który z dziennikarzami 30 minut czekał na rzecznika prasowego i trenera Podhala. Nie poja

wili się. Nie wiemy więc jaka była przyczyna, że górale w ostatnich trzech kwadransach pozwolili sobie odebrać zwycięstwo.

- Jestem w szoku – powiedział Mariusz Jastrzębski. – Po pierwszej straconej bramce nic się nie działo. Po 40 minutach gry byłem przekonany, że wygramy. Po drugim straconym golu wkradła się panika i... Przegraliśmy kolejny wygrany mecz. Szkoda, że nie strzeliliśmy bramki grając w pięciu na trzech przez 65 sekund, bo przy stanie 4:0 przeciwnik już nie podniósłby się.

Jarosław Różański nie grał z powodu zatrucia pokarmowego.

MMKS Podhale Nowy Targ – JKH GKS Jastrzębie 4:6 (3:0, 0:1, 1:5)
1:0 Neupauer 7:37,
2:0 Jastrzębski 10:59 w przewadze,
3:0 Neupauer (Sulka, Kmiecik) 15:49,
3:1 Kral (Lipina, Danieluk) 37:43,
3:2 Słodczyk (Urbanowicz, Bordowski) 44:02,
3:3 Labryga (Kulas, Marzec) 44:57,
3:4 Ivičič (Lipina, Kral) 49:14 w podwójnej przewadze,
3:5 Danieluk (Kulas) 52:46,
3:6 Salamon (Marzec) 54:43,
4:6 Bomba (Jastrzębski) 59:20.

Sędziowali: Pachucki (Gdańsk) – Pilarski, Cudek (Oświęcim).
Kary: 14- 10 min.
Widzów 1000.

MMKS Podhale: Rajski – K. Kapica, Łabuz, Kos, K. Bryniczka, Czuy – W. Bryniczka, Cecuła, Ćwikła, Neupauer, Kmiecik – Landowski, Sulka, Bomba, Jastrzębski, Michalski – Gacek, Olchawski, Puławski, Tylka. Trener Jacek Szopiński.
JKH: Kosowski – Rompkowski, Dąbkowski, Bordowski, Słodczyk, Urbanowicz – Górny, Ivičič, Danieluk, Kral, Lipina – Bryk, Labryga, Drzewiecki, Kogut, Kulas – Pastryk, Strużyk, Salamon, Marzec. Trener Jiři Reznar.

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







reklama