10.09.2011 | Czytano: 2658

Rusza liga biednych i bogatych

Rusza hokejowa ekstraklasa. Sympatycy kauczukowego krążka na pewno się za nią stęsknili się, ale też przez lato zasypywani byli hiobowymi wieściami. Kto dostanie licencję? Kto skompletuje budżet? Ilu zawodnikom zalegają kluby? I tak w koło Macieju. Tygodnie mijały, a tu same niewiadome. Kto zagra w PLH? Jakim systemem będzie się grało? Kiedy będzie terminarz?

Kto tak igrał z kibicami? PZHL! Centrala, co roku, ma problemy z najprostszymi rzeczami. Wreszcie trzy tygodnie przed planowaniem startem podjęła decyzję. Gra osiem zespołów, systemem sześciorundowym, po którym nastąpi faza play off. Pierwsze cztery teamy grać będą o mistrzostwo, pozostałe o utrzymanie się. Start przesunięto o dwa dni.

Będzie to liga biednych i bogatych. Mamy nadzieję, że finansowe rekiny nie są wirtualne, chociaż po oczekiwaniach na przyznanie licencji, można odnieść takie wrażenie. Bo skoro ma się pieniądze na transfery, to dlaczego są zaległości wobec zawodników, którzy odeszli? Dlaczego trzeba spisywać umowy spłaty długu na raty nie tylko za poprzedni sezon?

SANOK: Sanok najbogatszy
Z naszych wyliczeń, bo żaden klub nie chce pochwalić się budżetem, wynika, że największy budżet ma Sanok. Liczyliśmy wartość transferów według taryfikatora PZHL, średni kontrakt, zaopatrzenie w sprzęt (kije), wyżywienie i dojazdy, średnia widownię z poprzedniego sezonu oraz skąpe premie. Z tych wyliczeń wyszło, że klub z Podkarpacia ma ca 5 mln. budżet. Nie tylko kwota, ale także sportowa wartość zawodników każe upatrywać w tym zespole jednego z kandydatów do mistrzostwa. Skład robi wrażenie. W defensywie Czesi Ivo Kotaska, Pavel Mojžiš, Paweł Dronia i Paweł Skrzypkowski (jeśli za niego przelana zostanie kasa do Gdańska). W bramce Przemysław Odrobny, w ataku Josef Vitek i Marcin Kolusz. To tegoroczne nabytki, a przecież przed rokiem był pierwszy zaciąg.

- Nie były to przypadkowe wybory. Szukaliśmy zawodników na pozycje, które kulały w poprzednim sezonie. Chcemy obronić Puchar Polski i stanąć na podium mistrzostw kraju – deklaruje trener Milan Jančuška, który smak mistrzowskiego szampana poznał przed dwoma laty trenując Podhale. To zawodnicy mistrzowskiego teamu z Nowego Targu wybrali Sanok. To nie pierwszy przypadek w historii, kiedy górale pomagają w rozwoju hokeja na Podkarpaciu. Pod koniec lat 70- tych nowotarżanie po raz pierwszy wprowadzili sanoczan do ekstraklasy. Zaś w grudniu ubr. wywalczyli historyczny triumf, zdobyli Puchar Polski. Czy teraz sięgną po mistrzostwo?

Naszym zdaniem: Z tymi hokeistami i budżetem finał to minimum. Każdy inny rezultat to wielki zawód.

Plusy

  • Stabilni sponsorzy, wzmocnienia Koluszem i Vitkiem i powrót do zdrowia Malasińskiego.
  • Głód hokeja, która ściąga na trybuny 2 tysiące kibiców nawet podczas sparingów.

Miniusy

  • Brak drugiego pełnowartościowego bramkarza. Jeden fizycznie wytrzyma trudy ligi, ale nie daj Boże jakaś kontuzja, choroba.
  • Zaplecze. Jeśli zabraknie kasy, to może dojść do sytuacji, że zespół się rozleci. Nie będzie, kim grać.

/uploads/galleries/l/a53372669f09415939d1c91eda2cf446.jpg

Ważny dla zespołu – Przemysław Odrobny
Bramka była w minionym sezonie najsłabszym ogniwem sanoczan. A bramkarz to według fachowców 3/4 zespołu. Nic wiec dziwnego, że zarzucano sidła na Odrobnego. Łatwo było go przekonać do przejścia, bo Stoczniowiec się posypał, ale potem... wyrosły schody. Prezes Stoczniowca zażyczył sobie 135 tys. PLN za zawodnika. W ostatniej chwili sanoczanie załatwili formalności. Zostali przyparci do muru. Odrobny wygrał wiele spotkań gdańszczanom, ale jak na razie wysoką dyspozycję potwierdzał tylko w sezonie zasadniczym. W play off już tak dobrze nie było. Chwali się rewelacyjnymi metodami przygotowania do sezonu.


OŚWIĘCIM: Z paluszkami po tytuł
Drugi co do wielkości budżet ma Oświęcim, ca 4,5 mln. Oświęcimianie po rocznej banicji w pierwszej lidze, już w poprzednim sezonie pokazali, z nowym sponsorem w godle (Aksam), że chcą wrócić na hokejowe szczyty w kraju. Stąd powroty wychowanków (Jarosław Kłys, Patryk Noworyta, Mariusz Jakubik, Marcin Jaros) i zakupy graczy (Mikołaj Łopuski, Radek Prochazka), którzy mają pomoc w dziele odnowy. Pozostały ubiegłoroczni liderzy - Lukaš Říha i Robert Krajči.

Naszym zdaniem: Co najmniej powtórzenie sukcesu z ubiegłego sezonu.

Plusy

  • Pozyskanie Łopuskiego, który wzmocni siłę ofensywną zespołu.
  • Stabilne finanse, możny sponsor, który nie skąpi grosza na wzmocnienia zespołu.

Minusy

  • Niestabilna forma bramkarzy. Życzylibyśmy Zborowskiemu, by przez cały sezon był jedynka w zespole. By powtórzył swoje indywidualne dokonania z mistrzowskiego sezonu 2009/10. 

/uploads/galleries/l/c83a5981dd772e07191c2e041374610f.jpgWażny dla zespołu – Lukaš Řiha
Czech już w poprzednim sezonie dał próbkę swoich wielkich możliwości. Trzeci w klasyfikacji kanadyjskiej z 67 punktami na koncie. Nie tylko egzekutor ( 20 goli), ale przede wszystkim gracz, który dogrywa krążki partnerom. Ci zdobyli 47 goli z jego podań. Bez wątpienia lider zespołu. Potrafi się znaleźć pod bramką przeciwnika.


KRAKÓW: Grudniowa inwazja mocy?
Prezes Janusz Filipiak od 2-3 lat nie podnosi budżetu klubu (4,5 mln.). Gracze, którzy chcą podwyżkę muszą zmienić barwy klubowe. Przykład Grzegorza Pasiuta. Zresztą szef „Pasów” już przed rokiem dał do zrozumienia, że polscy hokeiści mają wygórowane żądania w stosunku do umiejętności. Dlatego stawia na zaoceaniczny zaciąg, z polskim paszportem. Poprzedni sezon udowodnił, iż kierunek jest słuszny. David Kostuch i Rafał Martynowski są tego przykładem, walnie przyczyniając sie do mistrzowskiej korony zespołu Janusza Filipiaka. Poszedł dalej i zatrudnił reprezentanta Francji z polskimi korzeniami Nicolasa Bescha i Norwega Davida Brodawskiego do obrony oraz napastnika Nicka Sucharskiego z Kanady. Są jeszcze Petr Seidler, Petr Dvořak i Patrik Prokop z Czech. Nie należy zapominać o Leszku Laszkiewiczu, największej gwieździe zespołu w pasy oraz Damianie Słaboniu i Michale Piotrowskim. W sparingach Cracovia nie prezentowała się dobrze. Trener Rudolf Rohaček to wybitny fachowiec i zapewne inwazje mocy szykuje - już tradycyjnie – na najważniejszą fazę czempionatu.

- Nie mamy jeszcze skompletowanego składu – twierdzi szkoleniowiec. – Chcemy zakontraktować jeszcze trzech obcokrajowców. Zespól po letnich ubytkach wygląda inaczej, ale nie powinien być słabszy. Piec zespołów będzie walczyło o cztery miejsca dające możliwość walki o medale. Na papierze najgroźniejszy jest Sanok i Tychy. Każdy mecz między zespołami mocnej piątki będzie miał ogromne znaczenie.

Naszym zdaniem: Jak co roku walczą o najwyższe cele. Drużyny się wzmacniają, Cracovia mniej, ale dalej jest faworytem rozgrywek.

Plusy

  • Polscy Kanadyjczycy, który już w ubiegłym sezonie pokazali się z dobrej strony. Dobry kierunek, przy w miarę dobrym skautingu.
  • Zaangażowanie profesora Filipka przynosi lepsze efekty, niż w piłce.

Minusy

  • Brak wychowanków. Jak profesor obrazi się, to drużyna stanie przed widmem upadku.
  • Odejście Pasiuta i Łupuskiego.

/uploads/galleries/l/5d19104c7dc28d0867c569de0f2418f7.jpg

Ważny dla zespołu – Leszek Laszkiewicz.
Od kilku lat niekwestionowany lider zespołu. Lata lecą, a „Laszka” ciągle gra na takim samym poziomie, przynajmniej w lidze. Umie strzelić i nagrać koledze. W poprzednim sezonie, kolejny raz wygrał klasyfikację kanadyjską. Zdobycie blisko 80 punktów nie jest dziełem przypadku. Z kadry znamy jednak jego inne oblicze.


JASTRZĘBIE: Jastrzębie rośnie w siłę
Na rynku transferowym poszalało Jastrzębie. Wiele jednak nie wydało, bo „łapnęło” zawodników z rozpadłego Stoczniowca - Mateusza Rompkowskiego, Filipa Drzewieckiego, Szymona Marca i Mateusza Strużyka. Obronę wzmocniono Martinem Ivičičem, który ma w dorobku mistrzostwo kraju z Podhale i Puchar Polski z Sanokiem. Do ataku ścignięto rewelacje ubiegłorocznych rozgrywek Patryka Koguta z Naprzodu. W ubiegłym sezonie minimalnie przegrał rywalizację z Aronem Chmielewski (chce grać w Cracovii) na odkrycie sezonu.

Naszym zdaniem: Powtórzenie wyniku z ubiegłego sezonu, czyli wejście do czwórki będzie dużym sukcesem, tym bardziej, iż do gry o medale pretenduje pięć zespołów.

Plusy

  • Atut własnego lodowiska. W ubiegłym sezonie dominowali na nim. Niewiele przegrali na nim spotkań.
  • Obcokrajowcy – Richard Kral i Petr Lipina. Widać ich było w ubiegłym sezonie w punktacji kanadyjskiej. Kral był drugi (77 pkt, 31 goli), a Lipina piąty ( pkt. 65; 31goli). Jak na polskie warunki wartościowi gracze.

Minusy

  • Słabo spisywali się na wyjazdach.
  • Brak drugiego wartościowego bramkarza.
  • Mizerne zainteresowanie hokejem. Na play off przychodziło 500-800 osób.

/uploads/galleries/l/0cabd792052e2680bc73c56bb745e721.jpg

Ważny dla zespołu – Kamil Kosowski
Solidny golkiper z profesjonalnym podejściem do wykonywanego fachu. Awans do czwórki w poprzednim sezonie, to wielka zasługa Kamila. Na niego najbardziej liczą trenerzy i nieliczni fani zespołu.


TYCHY: W niemieckim stylu
Gruszek w popiele nie zasypiali tyszanie. Mają nowego trenera Jacka Płachtę, byłego reprezentanta kraju, który w stylu niemieckim ma prowadzić zespół. To coś odmiennego do dotychczasowego zza południowej granicy, który nie przyniósł wymiernych korzyści. Z budżetem 3,5 mln. nie szaleli zbytnio na rynku transferowym. Transfer Grzegorza Pasiuta i reprezentanta Francji Teddy da Costy - to jedyne hity. Pozyskano też braci Kozłowskich z Sosnowca oraz Łukasza Sośnierza z Naprzodu i Martina Przygodzkiego z Dukli Trenčin. Nie widomo co Vaclavem Chramcem z Třinca.

Naszym zdaniem: Tradycje zobowiązują, a więc co najmniej finał. Chciałoby się mieć mistrza, ale chyba jeszcze nie tym razem. Przynajmniej nie tym składem.

Plusy

  • Pozyskanie Pasiuta, który może być liderem.
  • Przewietrzenie składu. Pozbycie się Sebastiana Gonery, Michała Garbacza i Krzysztofa Śmiełowskiego.
  • Żywiołowa publiczność.
  • Sobecki w bramce, niezawodny punkt zespołu.

Minusy

  • Mało doświadczony trener.

/uploads/galleries/l/03c7fcd08e2a9b68f0bb6b7ccae32256.jpg

Ważny dla zespołu – Grzegorz Pasiut.
Zawodnik już doświadczony, z mistrzowskimi tytułami na koncie. Jeden z lepszych środkowych w kraju. Bedzie chciał się pokazać w nowym środowisku. Ma podwójną motywację. Najlepszy środkowy wybrany w plebiscycie Sportowego Podhala.


TORUŃ: Pielgrzymka do Częstochowy
Beniaminek z Torunia przyznaje sie do budżetu wysokości 2 mln złotych. Do grodu Kopernika powrócił bramkarz Michał Plaskiewicz, który furory w Sanoku nie zrobił. Działacze i trenerzy Podkarpacia twierdzą, że im nie pomógł w najważniejszej fazie rozgrywek i nie przedłużyli z nim kontraktu. Niemniej selekcjoner reprezentacji widzi go w koszulce z białym orłem na piersi. Po prostu ma u niego chody. Jeśli chodzi o transfery to żadnych rewelacji, nawet, jeśli wszystkie zostaną zgłoszone. Obronę uzupełnią Dawid Maj i Michał Smeja z Gdańska oraz Piotr Koseda z Sanoka. Znad morza kawałek w głąb kraju przenieśli sie także napastnicy - Wojciech Jankowski i Wojciech Żółkowski.

Naszym zdaniem: Walka o utrzymanie. Jeśli im się powiedzie, to w lecie pielgrzymka do Częstochowy obowiązkowa.

Plusy

  • To, że hokej w Toruniu nadal istnieje. Nie poszli w ślady Gdańska i Krynicy. Że potrafili zebrać zespół, wrócić do PLH.

Minusy

  • Brak indywidualności, gracza, który wziąłby ciężar gry na swoje ramiona w ważnych momentach. Takiego, który jedną czy dwoma akcjami zdecydowałby o wygraniu meczu. Po tym co widzieliśmy w pucharowej potyczce z Podhalem, to brak zaangażowania, determinacji. Jeśli to się nie z mieni, to trudno marzyć o sukcesach.

/uploads/galleries/l/654a62be9ab528d8d114e3f2a50bedbe.jpg

Ważny dla zespołu – Przemysław Bomastek
Niżej podpisani muszą przyznać, że mieli problemy z wyborem gracza. Bomastek trafił tylko dzięki temu, że jest najbardziej doświadczanym zawodnikiem, ogranym w PLH. Także dlatego, że w pierwszej lidze uzbierał 100 punktów, ale zdajemy sobie sprawę, że to nie ekstraklasa. Tutaj o taki dorobek będzie niesamowicie trudno. Gdyby zdobył połowę punktów, to będzie to osiągniecie, które predysponowałoby go na lidera zespołu.


NOWY TARG: Lokalny biznes jak dziewica
Hokeiści Podhala i Cracovii zainaugurują rozgrywki PLH. Dla górali będzie to najtrudniejszy sezon w historii startów w ekstralidze. Największym problemem są finanse. Z tego powodu lato w siedzibie klubu było bardzo gorące. Zanosiło się nawet, że górali zabraknie w elicie. Po raz pierwszy od sezonu 1955/56.

Po odejściu Wiesława Wojasa nikt nie chce pomóc 19-krotnemu mistrzowi Polski. W ubiegłym sezonie jakoś wiązano koniec z końcem, ale przed nowym sezonem kasa klubowa święciła pustkami. Liczono na lokalny biznes, ale ten zachowuje się niczym dziewica, która chciałaby dać, ale boi się. Czego? Tego już głośno nie wypowiada.

- Jeśli burmistrz wywiąże się z obietnic, to miasto będzie największym sponsorem klubu – mówi prezes Podhala, Mirosław Mrugała. - To nie powinno dziwić, bo wiele miast w naszym kraju jest zaangażowanych w sport, który wpisany jest w ich krajobraz. Moja mama pracowała w NZPS i łożyła na hokej. Rodzice nie czuli się pokrzywdzeni, że musieli rzucić złotówkę na hokej. Ten sport jest wpisany w historię tego miasta i warto wesprzeć zespół. Można równie dobrze zapytać czy pieniądze podatnika mogą iść na inne cele. 500 tys. PLN wystarczy tylko na utrzymanie młodzieżowego składu. Prowadzimy rozmowy, by wzmocnić skład, ale najpierw trzeba wszystko poukładać finansowo, to co jest do tyłu. Wiele umów, które są podpisane będą wdrażane za jakąś chwilę. Koniunktura na rynku nie jest dobra. Kryzys dotknął nie tylko nas.

Mówi się, że pieniądze szczęścia nie dają, ale bez nich żyć się nie da. Dlatego sternicy klubu każdego najmniejszego darczyńcę przyjmą z otwartymi rękoma. Dysponują budżetem 1,5 mln. Dlatego też kolejni zawodnicy wyfrunęli z gniazda. Po to, by samemu żyć i utrzymać drużynę. Młodsi zajęli miejsca Marcina Kolusza, Bartka Gaja, Jarosława Furcy oraz obcokrajowców. Trener Jacek Szopiński liczy na ich waleczność.

Naszym zdaniem: Wielkim sukcesem byłoby zajęcie piątego miejsca, a więc powtórzenia wyczyny z poprzedniego sezonu. Będzie to jednak niezwykle trudne.

Plusy

  • Kelly Czuy, dusza zespołu. Zawodnik, który w ubiegłym sezonie pokazał na czym polega twardy, kanadyjski hokej. Coś co przerosło naszych miernych sędziów.
  • Przygotowanie kondycyjne.
  • Waleczność i serducho młodzieży.
  • Zatrzymanie Tomka Rajskiego.

Minusy

  • Mały budżet. Niewielkie pieniądze ograniczają pole manewru w budowaniu zespołu.
  • Odejście Marcina Kolusza i Damiana Kapicy.

/uploads/galleries/l/5050a9cb9c56aa2201972a2edab438ed.jpg

Ważny dla zespołu – Jarosław Różański
Ikona nowotarskiego hokeja. Najbardziej doświadczony gracz. Lider zespołu, który będzie musiał temperować młode, gorące głowy. Od lat jest w czołówce punktacji kanadyjskiej. Potrafi strzelić, umiejętnie dograć krążek rywalowi, bo ma świetny przegląd sytuacji. Był najproduktywniejszym graczem Podhala w ubiegłym sezonie. Wybrany do zespołu All Stars ligi w plebiscycie Sportowego Podhala.


SOSNOWIEC: Sprzątanie po Bernacie
Niewiele mniejszy budżet wyliczyliśmy dla Zagłębia. To też klub po przejściach. Równie jak w Nowym Targu, także w Sosnowcu lato było gorące. Doszło do zmian w klubie. Miasto uratowało hokej. Pożegnano Adama Biernata, który miał mocarstwowe zapędy, ale tylko przed sezonem. Gdy krążek był w grze wychodziły na jaw wirtualne pieniądze prezesa. Za jego rządów wyniki sportowe i finansowe były mizerne. Następcy muszą teraz nieźle po nim sprzątać. Spłacać długi, zawierać umowy ugodowe z zawodnikami, którym były prezes podpisał kontrakty, ale nie wypłacił. Niektórzy zawodnicy nie czekali na rozwój sytuacji i poszukali sobie nowych pracodawców. A transfery? Artur Ślusarczyk z Naprzodu, Robert Kostecki, Adrian Kurz i Maciej Szewczyk z Krynicy.

Naszym zdaniem: Utrzymanie w lidze, z takim składem i finansami, będzie sukcesem.

Plusy
Zmiana prezesa, a tym samym inna polityka klubu, bardziej przejrzysta.
Stawianie na wychowanków.

Minusy
Niestabilni bramkarze i słaba obrona.

Ważny dla zespołu – Artur Ślusarczyk
„Ślusar” to doświadczony gracz, który wie co z krążkiem zrobić. Jeśli zrzuci zbędne kilogramy, to może być zakałą linii defensywnych rywala. Trenerzy wiążą z nim duże nadzieje. Liczą, że odzyska formę i skuteczność z sowich najlepszych, reprezentacyjnych lat.

Przygotowali Stefan Leśniowski i Jacek Kubowicz 
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







reklama