02.06.2011 | Czytano: 2012

Gabrysiowi stuknęło 50 lat(+zdjęcia)

AKTUALIZACJA: Gabrielowi Smolejowi w Dniu Dziecka stuknęło 50 lat! Jak ten czas szybko mija. Sporo wydarzyło się w jego życiu. Jest jednym z czterech nowotarżan, którzy 3-krotnie dostąpili zaszczytu reprezentowania Polski w igrzyskach olimpijskich. O najważniejszych wydarzeniach mówi w alfabetycznym skrócie.

A – jak Albertville
W tym mieście po raz trzeci reprezentowałem biało –czerwone barwy na igrzyskach olimpijskich. Nawet do głowy mi wtedy nie przyszło, że będą to ostatnie igrzyska dla naszych hokeistów.

B – jak Bytom
Decyzja o opuszczeniu Nowego Targu była trudna, ale konieczna. Moja młoda rodzina miała problemy mieszkaniowe. Z opresji uratowała mnie Polonia, z którą trzy razy wywalczyłem mistrzostwo kraju.

C- jak Calgary
Moje najlepsze igrzyska olimpijskie. Nigdy nie zapomnę pięknej hali Saddledome i meczu z Kanadą. To był wyjątkowy mecz w mojej karierze. Trafiłem z formą. Przy większym szczęściu mogliśmy pokonać „Klonowego Liścia”. W ostatnich minutach meczu, przy stanie 1:0 dla Kanadyjczyków, poprzeczka uratowała Andy Mooga przed utratą gola. Podbudowani dobrym występem z Kanadą, w pozostałych meczach graliśmy jak natchnieni. Mogliśmy zrobić historyczny wyniki, gdyby nie wpadka dopingowa jednego z naszych kolegów.

D – jak Düsseldorf
Wyprawa z Unią Oświęcim do Niemiec na Puchar Europy była koszmarem. Wyruszyliśmy po szybko spożytej Wigilii. Pod Legnicą zepsuł się Jelcz, którym podróżowaliśmy. Był wtedy siarczysty mróz, a do najbliższych domostw ponad 2 km. Nie było wtedy telefonów komórkowych, by zawiadomić mechaników. Całą noc spędziliśmy pod kocami w autokarze. Na turniej przyjechaliśmy tuż przed pojedynkiem z Malmoe. Mimo to, osiągnęliśmy najlepszy wynik w historii występów polskich drużyn w Pucharze Europy, zajmując piąte miejsce.

E – jak Eindhoven
Strzegłem polskiej bramki w pięciu mistrzostwach świata. W Holandii po raz ostatni. Drużynę prowadził Ewald Grabowski, ostatni z moich twardych i wymagających trenerów.

F- jak Fryburg
Miejsce debiutu w mistrzostwach świata i awans do grona najlepszych drużyn świata. Niezapomnianie chwile.

H – jak hokej
Tej dyscyplinie poświęciłem całe życie. Jest moją pasją, sposobem na życie, pracą. Nie żałuję, bo to męski sport, który wyrabia charakter potrzebny w życiu.

J – jak Jasło
Tutaj przyszedłem na świat. Tata pracował w tamtejszej rafinerii i po 2 tygodniach od mojego urodzenia rodzice osiedlili się w Nowym Targu.

K – jak Kanada
Kolebka hokeja. Kraj, który oczarował mnie swym pięknem, bogactwem i gościnnością mieszkańców. Podczas każdych MŚ kibicuję Kanadzie.

L – jak Leszek Lejczyk
Trener pod wodzą którego Polska święciła największe sukcesy w mojej karierze, chociaż nie byłem jego ulubieńcem. Mimo, iż byłem w formie nie dostawałem szans występów w podstawowym składzie.

M – jak mama
Zawdzięczam jej bardzo wiele. To ona kształtowała mój charakter, uczyła mnie życia.

P – jak Podhale
Klub najbliższy mojemu sercu. Tutaj zaczynałem i zakończyłem karierę. Dwa razy świętowałem mistrzostwo Polski.

Q – jak Quo Vadis
Powieść, która jest dla mnie drogowskazem w trudnych chwilach.

R – jak rodzina
Zawsze była najważniejsza. Jestem ojcem 21 letniej córki i 18 – letniego syna.

S – jak Sarajewo
Pierwsze moje igrzyska olimpijskie. Ludzie byli przyjaźni i byłem w wielkim szoku, gdy kilka lat później wybuchła wojna domowa. W centrum Europy, w cywilizowanym wydawałoby się kraju doszło do straszliwej zbrodni. Obiekty sportowe zamieniły się w cmentarzyska. Na stadionie gdzie była ceremonia otwarcia igrzysk chowano pomordowanych.

T – jak tata
Zabierał mnie na mecze hokejowe i zaraził sympatią do tego sportu. Doskonale pamiętam pierwszy tytuł „Szarotek” z 1966 roku. W hokeja zacząłem grać stosunkowo późno, bo w piątej klasie podstawówki. Nie od razu wybrałem bramkę. Próbowałem swoich sił w ataku.

U – jak uczeń
Przeszedłem różne szkoły trenerskie. Czesław Borowicz zauważył, że jestem pracowitym, chcę coś osiągnąć i zaufał mi powołując do reprezentacji. Był świetnym strategiem, podobnie jak bracia Nikodemowiczowie, którzy byli świetnymi taktykami. Pracowałem pod skrzydłami Walentego Ziętary, który dawał niesamowity wycisk, ale dzięki temu po 8 latach zdobyliśmy mistrzostwo Polski. W Unii przeszedłem czeską szkolę hokeja. Pracowałem też z kontrowersyjnymi trenerami ze wschodu. Ewald Grabowski, który jako człowiek nie był lubianym, był świetnym fachowcem. Dawał popalić na treningach. Nawet w dniu meczu mieliśmy ostry trening. Z Aleksandrem Sidorenko byłem w konflikcie, gdy sprowadził Szabanowa. Rozstałem się wtedy z Unią i z Podhalem, w Oświęcimiu, świętowałem swój ostatni tytuł.

V – jak Vaughan
W sprzęcie tej firmy najlepiej mi się grało.

W – jak wojsko
Nie grałem w Legii jak moi poprzednicy, bo sekcję hokeja zlikwidowano. Służbę pełniłem w nowotarskiej jednostce, równocześnie grając w Podhalu. Zdobyłem wtedy mistrzostwo i wicemistrzostwo. Niestety przez dwa lata nie mogłem występować w MŚ, gdyż był zakaz wyjazdów zagranicznych podczas służby.

X – jak archiwum X
Uwielbiam oglądać filmy z tej serii.

Y – jak Yeti
Naprawdę istnieje?

Z – jak zwycięstwo
Cel, który przyświecał całej mojej karierze.

Notował Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







reklama