28.06.2010 | Czytano: 2291

Interwencja u ministra (+zdjęcia)

- Podhale to historia polskiego hokeja, to klub najlepiej pracujący z młodzieżą. Będziemy szukać rozwiązań prawnych, by rozwiązać problem – zapewnił minister sportu, Adam Giersz na spotkaniu z nowotarskim środowiskiem hokejowym. Tematem spotkania była przyszłość nowotarskiego hokeja.

Przybyli na spotkanie również posłowie na Sejm RP, m.in. Andrzej Gut Mostowy i zasiadający w Komisji Sportu Ireneusz Raś. – Mimo, że jestem kibicem Cracovii, to nie wyobrażam sobie, by w PLH zabrakło Podhala – powiedział ten ostatni. – Nie będzie mocnej ligi, nie będzie reprezentacji. Nie można zniszczyć ośrodka, który najlepiej pracuje z młodzieżą. Podczas finałów play off podziwiałem 17 – latka Damiana Kapicę. Dzięki takim zawodnikom Cracovia nie zrobiła sztycha z Podhalem. Trzeba zmian systemowych, by odbudować polski hokej. Sygnał powinien pójść z Małopolski, bo z tego regionu wywodzą się dwie najlepsze drużyny. Nie można pewnych standardów sublimować. Nie oszukujmy się, u nas nie ma profesjonalnego hokeja, a stosujemy prawo jak w NHL. Tam logiczne byłoby w takich okolicznościach stracenie licencji. W przyszłym tygodniu spotkamy się z prezesem PZHL i będziemy rozwiązywać ten problem. Dziwię się, że PZHL nie chciał z panami rozmawiać.

- Ratowanie symbolu Podhala jest sprawą ponad podziałami. Symbolu nie wolno zniszczyć – apelował poseł Andrzej Gut Mostowy.

Prezes MMKS Podhale, Mirosław Mrugała zapoznał gości z aktualną sytuacją nowotarskiego hokeja. – Nie wszyscy są przez PZHL na równi traktowani – twierdzi. – Jednym klubom przyznaje się warunkowo licencje, ale niedługo będą w jeszcze większych tarapatach. Wszyscy w tej lidze udają, prezesi, że płacą, a zawodnicy, że grają.

- Kolebka hokeja została pozbawiona gry w PLH – wyjaśniał wicestarosta nowotarski, Maciej Jachymiak. – Podhale jako jedyne nieprzerwanie gra w ekstraklasie od momentu jej powstania. Informacja o barażach spadła na nas jak grom z jasnego nieba. To podcinanie gałęzi.

Nowotarski Klub Olimpijczyka, który aktywnie włączył się w akcję ratowania zasłużonego dla polskiego hokeja klubu, wręczył ministrowi list otwarty, a także historię klubu zawartą w książce „75 lat Szarotek”. Największa znakomitość polskiego hokeja Walenty Ziętara zabrał głos: - Zebraliśmy się, by ratować polski hokej, nie tylko nowotarski. To najmocniejszy ośrodek w kraju, produkujący reprezentantów kraju we wszystkich kategoriach wiekowych. Kolekcjoner tytułów mistrza Polski. Jedna nierozważna decyzja ma go zniszczyć? Czas leci. Już jest za późno. Sponsorzy nie wpłacą na konto pieniążków jeśli nie będzie wiadomo gdzie gra mistrz kraju.

Przypomnijmy. Podhale jest rekordzistą pod względem zdobytych tytułów. 19 razy po koronę sięgali seniorzy, 31 razy juniorzy, 22 juniorzy młodsi i ponad 20 tytułów mają na koncie młodzicy i żacy.

- Decyzja podjęta przez PZHL ma na celu wyeliminowanie mistrza kraju przy „zielonym stoliku”. Jest próbą zniszczenia najlepszego klubu w Polsce. W jedną stronę prawo mogło działać, w drugą już nie. Kłóci się to z zasadami sportu. Władze Nowego Targu popierają MMKS i udzielą mu pomocy prawnej, gdy sprawa trafi do Trybunału Arbitrażowego do Spraw Sportu przy Polskim Komitecie Olimpijskim – zapewnia burmistrz Marek Fryźlewicz, przekazując list ministrowi, który wysłano do prezesa PZHL.

- Taka forma nie sprawdziła się w przypadku Widzewa. Nie proponuję jej – włączył się Ireneusz Raś. – Trzeba działać szybko – zwrócił się do ministra.

  Związki są autonomiczne. Ministerstwo nie wtrąca się, dopóki nie dojdzie do kolizji z prawem. Służby prawne sprawdzą, czy decyzja o barażach jest zgodna ze statutem - zapewniał minister i dodał, że przygotowana jest nowa ustawa o sporcie, która dopuszcza formę spółki akcyjnej nie działającej dla zysku. - To znaczy, że miasto może finansować, a nawet być współwłaścicielem klubu. Sport jest w okresie transformacji. W hokeju jest niejasna sytuacja. Grają spółki i stowarzyszenia. Prezesi kupują sobie mistrza czekiem bez pokrycia, za wirtualne pieniądze. Zdaję sobie sprawę, iż ta decyzja spowoduje, że Podhale zostanie rozszarpane przez inne kluby, które potrafią tylko kupować, a nie wychowywać. Na pewno nie byłoby problemu, gdyby spółka zagwarantowała wekslem spłatę długu. Wtedy nie byłoby problemu z grą MMKS w PLH.

Obecny na sali prezes SSA Wojas Podhale, Andrzej Podgórski nie zabrał głosu w tej kwestii. Kuluary od razu to skomentowały: - Pismo to lipa. Na odczep się. To oni są grabarzami nowotarskiego hokeja – stwierdzili olimpijczycy.

- Chcemy naprawiać sport – kontynuował minister. - Chcemy opierać go na własnych wychowankach. Dlatego Podhale jest tak cenne. Będziemy rozważać, by znaleźć jak najszybciej najlepsze rozwiązanie. Zapewniam, iż nie zostawimy Podhala, ale tylko w ramach obowiązującego prawa. 

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama