18.05.2023 | Czytano: 2077

MŚ. Słowacy postawili się Helwetom. Niemcy z pierwszą wygraną

Wieczorna sesja spotkań o mistrzostwo świata zapowiadała się ciekawie. I nie zawiodła sympatyków hokeja, bo emocje trzymały ich w niepewności do ostatniej sekundy.



 
Wielu fanów powie, że Szwajcaria jest jednym z największych pretendentów do zdobycia złotego metalu. Szwajcarzy jak dotąd dominują w turnieju, ale po raz pierwszy czekał ich trudny -  Słowacja. Drużyna Craiga Ramsaya w pierwszych trzech spotkaniach pokazała, że może walczyć z każdym przeciwnikiem jak równy z równym. Była  bliska sprawienia sensacji z Kanadą. Zwycięzcę poznaliśmy dopiero w ósmej serii karnych. Z kolei drużyna Patricka Fischera deptała  przeciwników. Przystępowała do meczu z naszymi południowymi sąsiadami bez straty gola, a w trzech meczach zdobyła  imponującą liczbę piętnastu bramek. Pytanie brzmiło, czy napływające wzmocnienia z NHL przyniosą korzyści drużynie?
 
Pierwsza tercja wyrównana. Młodzi Słowacy, po stracie gola w 6 min. (Siegenthaler huknął w niebieskiej), grali wysokim pressingiem i Szwajcarzy musieli sporom się napracować, by zawiązać składna akcję. Helweci mieli też dwie liczebne przewagi, ale świetnie bronili rywale. Szanse mieli tSłowacy. Hrivik nie trafił w bramkę, spudłował też Kelemen w dogodnych okazjach.  Helweci  byli bardziej aktywni w ostatnich minutach tercji dzięki grze w przewadze, ale na drugiego gola nie pozwolił Hlavaj wspólnie z obrońcami.
 
W 25. minucie Niederreiter powiększył prowadzenie Helwetów. 21 sekund później Kundra pokonał golkipera Szwajcarii, To był pierwszy gol stracony przez Helwetów w turnieju. Gol ten dodał skrzydeł Słowakom, którzy mieli problem, bo przeciwnik wykonywał karnego.  Hlavaj nie dał się jednak pokonać Fiali.  Podopieczni Craiga Ramsaya wyrównali w samej końcówce trzeciej tercji, po trafieniu  Regendy.
 
Przewaga w strzałach Szwajcarów była ogromne, ale wynik tego nie odzwierciedlał. W dodatku krążek odbił się od obrońcy słowackiego i ich rywal zdobył gola. Słowacy nie mieli nic do stracenia i wycofali golkipera, i stracili gola.  Szwajcarzy odnieśli czwartą wygraną w turnieju.
 
Szwajcaria – Słowacja 4:2 (1:0, 1:2, 2:0)
1:0 Siegenthaler – Malgin – Hischier (5:07)
2:0 Niederreiter – Ambuhl (24:47)
2:1 Kudrna – Kelemen – Panik (25:08)
2:2 Regenda – Okuliar – Knazko (39:29)
3:2 Marti – Richard (46:51)
4:2 Haas – Miranda (59:25)
Szwajcaria: Mayer – Siegenthaler,  Kukan, Fiala, Hischier, Malgin – Moser, Glauser, Niederteiter, Corvi, Ambuhl – Marti, Loeffel, Miranda, Haas, Simion – Geisser, Fors, Herzog, Richard, Bertschy. Trener Patrick Fischer.
Słowacja: Hlavaj – Nemec, Koch, Panik, Hrivik, Kelemen – Grman, Knazko, Hudacek, Sukel, Kudrna – Ivan, Rosandic, Chromiak, Tamasi, Regenda – Gajdos, Janosik, Okuliar, Cacho, Lunter. Trener Craig Ramsay.
 
Niemcy przed potyczką z Danią mieli zero na koncie. Ale w każdym z meczów ze Szwecją, Finlandią i USA byli co najmniej wyrównanym przeciwnikiem papierowych faworytów. W każdym z meczów starali się grać bez bramkarza. Niemcy muszą wygrać, aby awansować do ćwierćfinału. Niemcy będą mogli liczyć na bramkarza Matthiasa Niederbergera, Moritza Seidera (obrońca Red Wings ma na swoim koncie do tej pory jeden rekord, ale zdecydowanie jest jednym z najbardziej zapracowanych zawodników w całym turnieju. Jego siły należy upatrywać właśnie w starciach ze słabszymi zespołami, z pewnością będzie chciał pomóc swojej drużynie w zwycięstwie nad Duńczykami)  oraz napastników JJ Peterkę czy Dominika Kahuna, który ma czeskiego ojca i doskonale mówi po czesku.
 
Ich przeciwnik szedł  przez turniej niepokonany, wygrywając z Węgrami, Francją (po dogrywce) i Austrią. Nikolaj Ehlers błyszczał pod okiem swojego ojca i trenera Heinza Ehlersa, strzelając cztery gole w trzech meczach.
 
Niemieccy hokeiści byli bardziej aktywni w pierwszej tercji, ale dla mnie bardziej niebezpieczni byli zawodnicy z Danii. Strzelili też gola. Strzał z niebieskiej linii pechowo odbił obrońca i wpadł do siatki.
 
W drugiej tercji Niemcy odwrócili losy spotkania przy wydatnej pomocy Dichowa. Szczególnie przy drugiej bramce zachował się nieprofesjonalnie. Wysoka wrzutka z czerwonej linii na jego bramkę, próbował zatrzymać parkanem, ale odbił wprost na nadjeżdżającego  Ehla. Grupa skupiona wokół gwiazdy Moritza Seidera strzeliła trzy gole i zasłużenie objęła prowadzenie. Niemcy lepsi byli przez całą tercję, zasłużenie prowadzili 22:7 w strzałach. Mimo to Duńczycy maksymalnie wykorzystali jedną z nielicznych akcji dając sobie nadzieję na odwrócenie losów spotkania w trzeciej tercji.
Duńczycy mocno pracowali, by dogonić przeciwnika. Stwarzali sytuacje, ale jak już udało im się doprowadzić do wyrównania, 20 sekund później stracili gola. Wycofali golkipera i zostali skarceni, ale chwile później zdołali znowu złapać kontakt. Kolejny manewr bez bramkarza kosztował ich utratę kolejnego gola. Oj, działo się w końcówce tercji. Niemcy odnieśli pierwsze zwycięstwo w turnieju.
 
Dania – Niemcy 4:6 (1:0, 1:3, 2:3)
1:0 Lassen  (5:39)
1:1 Peterka – Wissmann (29:12)
1:2 Ehl – M. Muller – Seoider (31:08)
1:3 M. Muller – Noebels –Peterka (37:51)
2:3 Bau – Krogsgaard – Wejse (39:37)
3:3 Wejse – Olesen – Andersen (55:01)
3:4 J. Muller – Wissmann – Stachowiak (55:21)
3:5 Noebels – Sturm (58:56 do pustej)
4:5 Wejse – M. Lauridsen - Koch (59:28 gra bez bramkarza
4:6 Sturm (59:35 do pustej)  
Dania: Dichow – M. Lauridsen, Lassen, Ehlers, Russel, Jensen – Jensen Abbo, Koch, Storm, Poulsen, Boedeker – O. Lauridsen, Krogsagaard, Andersen, Aagaard, Scheel – Gammelgaard, Asperup, Olsen, Weje, Bau. Trener Henz Ehlers.
Niemcy: Niederberger – Seider, M. Muller, Noebels, Kahun, Peterka – Wissmann, J. Muller, Ehl, Strum, Soramies – Gawanke, Szuber, Kasstner, Wiederer, Tiffels – Wagner, Varejka, Szutz, Stachowiak, Tuomie.  Trener Harold Kreis.
 
Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama