Jeśli jednak postacią numer jeden zostaje golkiper i niekoniecznie zwycięskiej drużyny, to wiesz, że coś potoczyło się gównianie – jak to spuentował Juergen Klopp po finale 67 w historii Pucharu Europy.
Bramkarz to specyficzna pozycja. Jest samotny na boisku i wiele od niego zależy. Ciąży na nim wyjątkowa presja, bo jego błędu nie naprawi już nikt. Ważne, by wzbudzić w nim zaufanie. Najlepiej, gdy bramkarz to gość, który z jednej strony jest wśród liderów szatni, a z drugiej – powoduje, że wszyscy obrońcy myślą sobie tak: „Mamy za sobą faceta, który jak tylko będzie potrzeba, zrobi wiele, by uratować nam tyłek”. Gdy patrzę na najlepszych bramkarzy świata, gdy czytam ich wypowiedzi w mediach, nasuwa mi się jeden wniosek – wszystkich ich charakteryzuje swego rodzaju pokora. Mają świadomość tego, że najważniejsze jest nie to, co wygadują, ale to, co pokazują na boisku przez 90 minut. Ważniejsze od życia w bramce i pokrzykiwania na obrońców jest odpowiednia koncentracja. To klucz do dobrej gry. Taką świadomość powinien mieć każdy golkiper, który chce zostać wielkim piłkarzem.
Podhale dotychczas miało szczęście do bramkarzy. Dobre występy zapoczątkował Mateusz Szukała. Jakież było zdziwienie, gdy po bardzo udanym sezonie, w którym w wielu meczach ratował zespół od porażki, nie przedłużono z nim kontraktu. - Nie mogę zrozumieć polityki włodarzy klubu, którzy obrali strategię zatrudniania golkiperów z dowodem młodzieżowca. Nie rozumiem tego - mówił poprzedni szkoleniowiec Podhala, Marcin Zubek, który aktualnie jest asystentem trenera Janusza Niedźwiedzia w Widzewie.
Maciej Styrczula był ostoją w poprzednim sezonie, ale wybrał Ruch Chorzów. Tam nie mógł rozwinąć „skrzydeł”. Siedział na ławce. Po rundzie jesiennej pytałem: Czy nie więcej skorzystałby ogrywając się między słupkami bramki Podhala? Szybko dostałem odpowiedź. Sam zrozumiał, że dalszy pobyt w „niebieskim” klubie tylko zatrzyma jego rozwój. Na wiosnę wrócił więc do Podhala. Miał jednak pecha, bo doznał kontuzji i opuścił kilka spotkań. Szansę wykorzystał Jakub Szymajda, który całkiem dobrze prezentował się między słupkami. Sześć spotkań zakończył na zero! Ale i jemu przytrafiła się interwencja, która wyrzuciła go z bramki. W 6 minucie meczu z Łagowem, dodajmy bardzo ważnym dla układu tabeli, wyleciał z boiska, po faulu za szesnastką. Wtedy kolejny golkiper zawitał w bramce. Dmytro Fastow, Ukrainiec, który dokończył spotkanie z Łagowem i więcej już się nie pojawił w ligowej potyczce.
Trener Podhale, Szymon Grabowski, skorzystał w minionym sezonie z usług czterech golkiperów. Jeden tylko stał między słupkami jesienią - Jakub Rędzio – który doznał kontuzji i już w drugiej rundzie go nie zobaczyliśmy. Młody bramkarz (urodził się w grudniu 2004 roku), który nie zawiódł. Przez 281 minut zachował czyste konto. Pięć spotkań zakończył bez puszczonej bramki. Obronił dwa karne z Wisłoką i Chełmianką
Nazwisko i imię | M | GP | MO | OK | Ż | Cz |
Fastow Dmytro | 1 | 2 | 0 | 0 | 0 | 0 |
Rędzio Jakub | 17 | 24 | 5 | 2 | 3 | 0 |
Styrczula Maciej | 6 | 12 | 1 | 2 | 0 | 0 |
Szymajda Jakub | 10 | 6 | 6 | 0 | 0 | 1 |
M – mecze rozegrane; GP – puszczone gole; MO – mecze na zero; OK – obronione karne; Ż – żółte kartki; CZ – czerwone kartki
Stefan Leśniowski