28.01.2022 | Czytano: 4183

PHL. Szanuj rywala (+zdjęcia)

Wszyscy ekscytują się rywalizacją Katowic z Unią, a tymczasem mało kto zwraca uwagę na dzisiejszego rywala Podhala – Cracovię.

Ma wprawdzie dwa mecze więcej, ale niewielkie straty do prowadzącego duetu. Więcej, „Pasy” przyjechały do byłej stolicy polskiego hokeja po wspaniałej  serii,  siedmiu wygranych spotkań z rzędu. Działacze spod Wawelu nie ustają w wysiłkach, by wzmocnić zespół, tym bardziej, iż w perspektywie mają jeszcze finałowy turniej Pucharu Kontynentalnego w Aalborgu (4-6 marca) i z tego względu po czterech meczach play off nastąpi 10- dniowa przerwa dla wszystkich uczestników decydującej fazy. Do „Pasów” wrócił Jewgienij Sołowiow, który w poprzednim sezonie tworzył mocny atak z Damianem Kapicą i Jeremym Welshem. Dzisiaj jeszcze nie znalazł się w składzie.  Wieści donoszą, że jeszcze przed zamknięciem okienka transferowego (poniedziałek) dołączy do drużyny rosyjski obrońca. Tymczasem w zespole Podhala panuje odmienna  sytuacja. Zawodnicy  zmieniają barwy. W ślady Marcina Kolusz (Katowice) i Gleba Bondaruka (JKH) poszedł  Andriej Czwanczikow, który reprezentować będzie barwy Zagłębia.
 
Krakowianie chyba nie przypuszczali, że osłabiona „czerwona latarnia”  tak mocno im się postawi. Liczyli zapewne na łatwe zwycięstwo i to jak najmniejszym nakładem sił. Lekceważenie w sporcie nie popłaca. Przekonali się o tym przybysze spod Wawelu. Bardzo ich frustrowało, że górale się postawili i sami  popełniali głupie faule, w drugiej tercji co rusz wędrując na ławkę kar. Nie była to ładna potyczka. Koneserów hokeja na pewno nie zachwyciła, bo w niej mnóstwo błędów, szarpanej gry, wykluczeni, dyskusji z arbitrami, a   mało akcji, które mogłyby cieszyć oko kibica.
 
O pierwszych 20 minutach można powiedzieć, że się odbyły. Niewiele pozytywnego w niej się działo.  Przyjezdni posiadali przewagę, lepiej operowali krążkiem, ale wszystko robili na stojąco, za spokojnie jak na ambitnie broniących się gospodarzy. Co prawda już w 1 minucie krążek znalazł się w bramce „Szarotek”, ale gol nie został uznany. Najlepszą okazję do otwarcia wyniku miał Wielkiewicz w ostatniej sekundzie tercji. Przegrał pojedynek sam na sam z ostatnią instancją „Pasów”. Wcześniej ten zawodnik ostemplował słupek. Z drugiej strony okazje zmarnowali: Brynkus i Nemec.
 


Po zmianie stron zaczęły krążki trzepotać w siatce, za każdym razem, gdy jeden z zespołów grał w liczebnej przewadze. Wynik otworzyli goście. Z koła bulikowego Bodrow pokonał Bizuba. „Szarotki” odpowiedziały uderzeniem Jelszańskiego spod niebieskiej linii. Defensor Podhala odkupił swoją winę, bo przyjezdni zdobyli gola, gdy on odsiadywał 2 -minutową karę.  Potem krakowianie złapali 10 minut kar. Podhale ponad 2 minuty grali z przewagą dwóch graczy, ale nie potrafili tego wykorzystać. Gdy w końcówce odsłony Podhalanin powędrował na ławkę kar za nadmierną liczbę graczy na lodzie, Nemec wyprowadził swój zespół na prowadzenie.


 
Trzecia odsłona rozpoczęła się od powiększenia prowadzenia przez krakowian. Shirley po wtargnięciu do tercji Podhala wycofał krążek  do Miszczenko,  a ten trafił do siatki.  Odpowiedź miejscowych była niemal natychmiastowa. 24 sekundy później błąd w tercji ataku popełnili przyjezdni  i kontra rywala zakończyła się bramką. Neupeuer znalazł lukę między parkanami Pierewozczikowa. „Pasy” podawali rękę przeciwnikowi. Zaczęli odwiedzać ławkę kar. Przez 20 sekund gospodarze grali w podwójnej przewadze, ale bez wymiernego efektu.  W 55 minucie nie popisał się golkiper Cracovii, który, po uderzeniu Bochnaka, zza obrońcy doprowadził do wyrównania.  A za chwilę Miszczenko wyrzucony został przez sędziego z lodu. Podhale grało w przewadze, niemrawo. 56 sekund przed końcem przyjezdni wygrali wznowienie w tercji Podhala, Szaur uderzył spod niebieskiej, a odbity krążek umieścił w bramce Nemec.  18 sekund przed końcem wycofany z bramki został Bizub, bo  krakowian powędrował na ławkę kar i Jelszański wrzucił spod niebieskiej krążek przed bramkę. B. Wsół zmienił jego lot doprowadzając  do dogrywki. Co to znaczy grać do końca!    Goście rozpoczęli dogrywkę w podwójnym osłabieniu. Dodatkowe pięć minut nie przyniosło rozstrzygnięcia i do wyłonienia zwycięzcy potrzebne były karne.  Wygrali je krakowianie i tym samym podtrzymali zwycięską serię.
 
Tauron Podhale Nowy Targ – Comarch Cracovia 4:5 K (0:0, 1:2, 3:2; 0:0) karne 1:2
0:1 Bodrow – Kinnunen – Jacenko (23:47 w przewadze)
1:1 Jelszański – Neupauer – Worwa  (26:29 w przewadze)
1:2 Nemec – Gula – Ismagiłow (39:33 w przewadze)
1:3 Miszczenko – Shirley – Gula  (42:17)
2:3 Neupauer – Siuty (42:41)
3:3 Bochnak – F. Kapica (54:36)
3:4 Nemec – Szaur  (59:04)
4:4 B. Wsół - Jelszański – Bryniczka (58:48 w podwójnej  przewadze)
4:4 Szaur (karny)
Podhale: Bizub –Volrab, Jelszański, Wielkiewicz, Bryniczka, B. Wsół – Tomasik, Mrugała, Worwa, Neupauer, Siuty –P. Wsół, Sulka, Bochnak, F. Kapica, Soroka – Kamieniecki, K. Malasiński, T. Kapica,  J. Malasiński. Trener Andriej Gusow.
Cracovia: Pierewozczikow – Szaur, Gula, Nemec, Dugin, Bezwiński – Mueller, Dudasz, Ismagiłow, Bodrow, Popiticz – Kinnunen, Jeżek, Csamango, Jacenko, Brynkus – Karlsson, Woroszyło, Miszczenko, Shirley, Augustyniak. Trener Rudolf Rohaczek.
 
Dwa hity
 
Derby Śląska i potyczka mistrza z Unią  - to dwa najciekawsze potyczki kolejki. Mogą one mieć duże znaczenie o końcowym miejscu w tabeli.
 
Jacek Płachta musiał się nagłówkować, by ustalić poszczególne formacje. Nadal jego zespól musiał sobie radzić bez Grzegorza Psiuta oraz Fina Miro Pekki Saaraleinena. Kapitan GKS-u już trenuje i nawet liczono, że zgra dzisiaj z Tychami, ale nie pojawił się w składzie. Na szczęście szkoleniowiec katowickiego zespołu pozyskał Marcina Kolusza, uniwersalnego gracza, który na dobrą sprawę tylko na bramce jeszcze nie występował.  Ich rywal zmienił trenera, ale debiut Andrieja Sidorenki nie był udany Jednak w kolejnych potyczkach było już lepiej Tyszanie przez spotkaniem derbowym szczycili się trzema wygranymi z rzędu, a zwycięstwo 8:1 nad Unią było imponujące i musiało zrobić wrażenie. Ale to  nie zrobiło wrażenia na katowiczanach, którzy zagrali konsekwentnie i zdyscyplinowanie. Tyszanie nie grzeszyli skutecznością.
 
GKS Katowice – GKS Tychy 2:0 (0:0, 1:0, 0:0)
Bramki: Eriksson 27, Wronka 55
 
Trzy zwycięstwa za sobą mieli obrońcy mistrzowskiego tytułu z Jastrzębia. Dzisiaj czekało ich trudne zadanie z podrażnioną Unią. która zapowiadała zmazanie plamy i odbudowanie się po serii czterech porażek. I odbudowała się. Mecz orzstrzygnął się w drugiej tercji.  Unia planuje wzmocnienie Daniłłowem Apalkowem, 30 – letnim napastnikiem z przeszłością w KHL.
 
Re-Plast Unia Oświęcim – JKH GKS Jastrzębie 2:1 (0:0, 2:1, 0:0)
Bramki: Paszek 31, Wanat 36 – Pavlos 34
 
Zagłębie Sosnowiec – Energa Toruń 3:6  (0:0, 1:4, 2:2)
Bramki: Syrojeżkin 27, Jaśkiewicz 46, Rzeszutko 48  – M. Kalinowski 28, Arrak 37, 39, 60,  Kogut 40, Zając 55
 
Stefan Leśniowski
Zdjęcia Krzysztof Garbacz

Komentarze







reklama