22.01.2022 | Czytano: 1232

PŚ. Kapitalna walka Słoweńców z Niemcami. Katastrofalne skoki Polaków

Czarny scenariusz rysuje się przed Pekinem. Na igrzyskach bardziej trzeba będzie się cieszyć zdrowiem niż medalami.


 
O nie będzie trudno nie tylko dlatego, że trojka calowych skoczków zmaga się z urazami i covidem. Kamil Stoch przechodzi rehabilitację po kontuzji, a Dawid Kubacki i Piotr Żyła walczą z zakażeniem. Obaj musieli opuścić start w Titisee-Neustadt. Do rywalizacji, podobnie jak nasi olimpijczycy, ma wrócić pod koniec stycznia w niemieckim Willingen. Najważniejsze, że z obozu „biało-czerwonych” napływają pozytywne informacje odnośnie stanu zdrowia Kamila Stocha.  Olimpijska reprezentacja Polski trenuje w Zakopanem.  Tymczasem w Titisee-Neustadt, wystartowało wczoraj sześciu innych reprezentantów Polski. Tych, którzy na igrzyska olimpijskie nie pojadą, czyli Andrzej Stękała, Aleksander Zniszczoł, Jakub Wolny, Tomasz Pilch, Maciej Kot i Klemens Murańka. We wczorajszych kwalifikacjach nie błyszczeli. Co prawda piątka zakwalifikowała się do dzisiejszego konkursu, ale nie było to nadzwyczajnie trudne, gdyż w rywalizacji wzięło udział 60 skoczków i tylko 10  z nich odpadło. W tym gronie znalazł się jeden z naszych, Tomasz Pilch.  
 
Już po pierwszej serii skończyły się dla nas emocje. Zaplecze kompletnie zawiodło, zresztą wszyscy skoczkowie w tym sezonie skaczą bardzo słabo. Spośród Polaków awans wywalczył tylko Jakub Wolny (121 m) i to z przedostatniego miejsca. Szybko stanął na belce startowej i wylądował, z wyższego rozbiegu, o trzy metry dalej niż w pierwszej serii. Zajął  29 miejsce. Andrzej Stękała sklasyfikowany został na 35. pozycji (118 m), Klemens Murańka był 38 (118 m), Maciej Kot – 40 (119 m)., a Aleksander Zniszczoł – 48 (108,5 m).
 
Tak więc już po 5 minutach drugiej serii mogliśmy się emocjonować skoczkami z innych krajów. Słoweńcy zdominowali pierwszą rundę zawodów. Podopieczni Roberta Hrgoty zajmowali pięć miejsc w najlepszej ósemce. Najlepszy  po skoku na odległość 134,5 metra był Anze Lanisek. Wyprzedzał o 3,6 punktu Karla Geigera (132 m) oraz o 3,8 pkt. Lovro Kosa (137,5 m). Czwarty był Ryoyu Kobayashi (133 m), natomiast piąty Markus Eisenbichler (132,5 m). Oprócz wspomnianych Laniska i Kosa, szósty na półmetku znajdował się Timi Zajc (135,5 m), siódmy Cene Prevc (134 m), a ósmy Peter Prevc (130,5 m). Czołową dziesiątkę zamykali Gregor Deschwanden (128,5 m) i Yukiya Sato (132 m).
 
W serii finałowej zaatakowali Niemcy, Słoweńcy nie poradzili sobie z presją, których tylko trzech było w pierwszej dziesiątce. Anze Lanisek nie utrzymał pierwszej pozycji, ale i tak może się cieszyć z drugiej lokaty. Skoczył tyle co w pierwszej serii 134,5 m. Triumfował Karl Geiger, ten pofrunął najdalej w konkursie na odległość 141 m. Podium uzupełnił jego rodak Markus Eisenbichler (132 m). Ogromny awans, z drugiej dziesiątki, zanotował Halvor Egner Granerud, po skoku długości 136,5 m. Japończyk   Ryoyu Kobayashi uzyskał 131m i został przez zwycięzcę tego konkursu zepchnięty z foteli lidera w klasyfikacji generalnej.   
 
Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama