To była prawdziwa euforia na stadionie Prądniczanki! Biało-czerwoni pokonali Francuzów 2:0 w ćwierćfinale mistrzostw Europy, a bohaterem spotkania był Kamil Grygiel, który zdobył obie bramki. Najpierw wykorzystał doskonałe podanie Przemysława Świercza, a przy drugim trafieniu świetnie wymanewrował dwóch rywali, dając licznie zebranej publiczności powody do ogromnej radości.
Dla napastnika Biało-Czerwonych to jeden z najlepszych momentów w karierze. Niegdyś wydawało się, że będzie zawodowym piłkarzem, ale będąc obiecującym juniorem Górnika Polkowice został potrącony przez pociąg. Stracił wówczas nogę, lecz nie zapał do sportu. Już kilka miesięcy po wyjściu ze szpitala zaczął treningi ampfutbolu, a pół roku po wypadku debiutował w lidze. Nie zakończył jeszcze pierwszego sezonu gry, gdy otrzymał powołanie do reprezentacji.
Bohaterami dnia znów byli również kibice. Fani stworzyli wspaniałą atmosferę, która poniosła Biało-Czerwonych do zwycięstwa. - To nas niesie. Jesteśmy w gazie, fani też nas mocno wspierają i liczymy, że z każdym dniem będzie ich coraz więcej i że wniosą nas do finału - mówi Kamil Grygiel. Zachwyceni byli również Francuzi, którzy oklaskami dziękowali kibicom za owację oraz za śpiewy na ich cześć. Okrzyki „Allez les bleus” wyraźnie osłodziły im porażkę.
informacja prasowa