17.09.2021 | Czytano: 4618

PHL. Z podniesionymi głowami (+video)

Spotkały się dwa zespoły, które na koncie mają zero punktów. Z tym, że gospodarze rozegrali tylko jedno spotkanie, a górale dwa.

Oświęcimianie w zeszłym sezonie okazali się największymi przegranymi. Nakłady finansowe były odwrotnie proporcjonalne do wyników. Zakończenie sezonu na ćwierćfinale nikogo w klubie nie mogło zadowolić. Zresztą „Szarotki”  również tej fazy play off nie przebrnęły.
 
Nie są to zbyt odlegle czasy, gdy te dwa zespoły biły się o mistrzostwo kraju. Na długo przed rozpoczęciem spotkań, zarówno w stolicy Podhala jak i w Oświęcimiu, hale pękała w szwach. Ale też kibice wiedzieli, że te zespoły gwarantowały wielkie emocje i wysoki poziom. Teraz oba walczą, by nawiązać do dawnych dobrych lat. Podhale w poprzednich dwóch sezonach liczyło, że ogromna armia obcokrajowców zapewni im powrót na szczyt. Działacze zawiedli się na tych ruchach. Zawód – jak pisałem wyżej – spotkał także fanów oświęcimskiej drużyny. Dlatego w Oświęcimiu doszło do kolejnego zwalenia starej budowli i zbudowania nowej.  Rozpoczęto od zatrudnienia trenerów. Duet Tom Coolen – Piotr Sarnik ma być gwarancją lepszej jakości. Dokonano również ciekawych transferów – Zack Phillips (gwiazda JKH), Ty Wishart, Johan Skinnars, Rollin Carlsson czy wreszcie Krystian Dziubiński. Ci ludzie mają zaprowadzić Unię na szczyt. Brak awansu do finału mistrzostw chyba trzeba byłoby uznać za porażkę. Chociaż zespół gwiazd zawiódł w inauguracyjnej kolejce przegrywając w Toruniu.
 
„Szarotki” aż tak ogromnych aspiracji w tym sezonie nie mają. Rozpoczęła się, co prawda z opóźnieniem, budowa drużyny opartej na wychowankach. Trzeba cierpliwości i czasu, by wszystkie trybiki zaczęły sprawnie działać, tym bardziej, iż w zespole Andriej Gusowa są juniorzy, a nawet zawodnicy, których w poprzednim sezonie obejmował wiek juniora młodszego. To ogromny przeskok i na ten zespół trzeba spojrzeć całkiem inaczej niż na ten, który był rok czy dwa lub trzy lata wstecz. Dlatego górale nie byli faworytem dzisiejszej potyczki, podobnie jak w poprzednich z Katowicami i Toruniem. Oczekiwaliśmy od chłopaków takiego zaangażowania jak w poprzednich spotkaniach i przede wszystkim wyciągnięcia wniosków z popełnianych błędów. 
 
Po pierwszych 20 minutach  niespodzianka. Co prawda gospodarze posiadali inicjatywę, ale nie potrafili ulokować krążka w bramce rywala. Co więcej sami dali sobie wbić dwa do siatki. Goście  już w pierwszej akcji dali sygnał, że łatwo się nie poddadzą. Od utraty gola uratował ich słupek po strzale Neupauera. Górale kąsali gospodarzy aż do momentu, gdy Neupauer powędrował na ławkę kar. Wtedy zaczęło się kotłować pod bramką Polaka. Skinnars dwukrotnie z najbliższej odległości nie potrafił go pokonać. Z kolei po uderzeniu Da Costy krążek znalazł się już za plecami nowotarskiego golkipera, ale w sukurs przyszedł mu Kolusz, który wyekspediował go z pola bramkowego. W 8 minucie przyjezdni wyprowadzili zabójczą kontrę. Bodnaruk przejechał środkową strefę boiska, minął niebieską linię i podał na skrzydło do Kolusza ( trener desygnował go na skrzydło pierwszego ataku ataku). Ograł obrońcę i zwodem oszukał Saundersa, posyłając krążek do odsłoniętej części bramki. Oświęcimianie niepokoili częściej Polaka, ale to „Szarotki” cieszyły się z drugiego trafienia. Bryniczka wygrał wznowienie po lewej ręce bramkarza Unii, Tomasik spod niebieskiej linii wrzucił krążek na bramkę i…  Po drodze jego lot zmienił F. Kapcia i Saunders po raz drugi zmuszony został do wyjęcia krążka z bramki.
 
W 29 minucie defensor gospodarzy zza własnej bramki podał krążek wprost na kij F. Kapicy, a ten z najbliższej odległości posłał go pod poprzeczkę. Szybka była odpowiedź gospodarzy. Kowalówka zza bramki podał do Dudasza, a ten mocnym strzałem pokonał Polaka. Żaden z nowotarżan  nie zdołał zablokować tego uderzenia. Gospodarze poszli za ciosem i Oriechin przepięknym strzałem w okienko po raz drugi zmusił do kapitulacją ostatnią instancję gości. Górale jednak zwarli szeregi i za moment pierwsza ich  formacja „wkręciła” w lód  piątkę gospodarzy w ich tercji. Tak długo kręcili kręciołki, aż opuścili tercje oświęcimian dopiero wtedy, gdy umieścili krążek w bramce.   P. Wsół spod niebieskiej podał na pół bandy do Neupauera, który wystrzelił krążek na bramkę. Saunders go nie zamroził, przejął Kolusz, objechał bramkę i – jak mawiają hokeiści – z  zakrystii ulokował go w bramce. Chwilę później doszło do pojedynku zapaśniczego pomiędzy Glenem i Szurowskim (kary 4 – 2 min.), a po nim  Neupauer zmarnował dobrą okazję na podwyższenie prowadzenia.
 
W trzeciej tercji było wiadomo, iż gospodarze będą dążyć do zmiany rezultatu. Podhale dobrze się broniło, ale nie kurczowo swojej strefy. Wyprowadzało kontry, po których F. Kapica i Słowakiewicz mieli idealne okazje, by zamknąć mecz. Nie udało się i – jak to w hokeju – niewykorzystane sytuacje potrafią się zemścić.  Nowotarżanie w końcówce popełniali coraz więcej błędów. Musieli w czwórkę odpierać ataki piątki przeciwnika. 82 sekundy przed końcem Coolen wziął czas. a Saunders opuścił swój posterunek. Emocje sięgnęły zenitu.  Da Costa nie trafił do pustej bramki i armia zaciężna gorsza od nowotarskiej młodzieży.  Brawo chłopaki!
 
 
 
Re-Plast Unia Oświęcim - Tauron Podhale Nowy Targ 3:4 (0:2, 2:2, 1:0)  
0:1 Kolusz – Bondaruk (7:03)
0:2 F. Kapica – Tomasik – Bryniczka (12:58)  
0:3 F. Kapica (28:07)
1:3 Dudasz – Kowalówka – Oriechin  (28:55)
2:3 Oriechin – Krzemień - Kowalówka (32:12)
2:4 Kolusz – Neupauer – P. Wsół (33:19)
3:4 Da Costa – MacDonald (52:55)
Unia: Saunders – Glenn, Wishart, Skinnars, Carlsson, Phillips – MacDonald, Dudasz, Themar, Dziubiński, DaCosta – P. Noworyta, Bezuszka, Orechin, Krzemień, Kowalówka – M. Noworyta, Paszek, Sołtys, Trandin, Wanat.  Trener Tom Coolen.
Podhale: Polak – Kolusz, Mrugała, Siuty, Neupauer, Bondaruk – Szurowski, P. Wsół, F. Kapica, Bryniczka, Soroka – Tomasik, J. Michalski, W. Bochnak, Słowakiewicz, Wielkiewicz – Sulka, T. Kapica, Kamieniecki. Trener Andriej Gusow.
 
Stefan Leśniowski
 
 

Komentarze









reklama