16.05.2021 | Czytano: 2159

Wygrana po dogrywce

Po perypetiach biało –czerwoni rozpoczęli zmagania w hali „Tivoli” w Lublanie. Naszymi przeciwnikami w turnieju „Pokonaj-COVID-19” są ekipy Francji, Austrii, Ukrainy i Rumunii.

Dla większości zespołów, poza dwoma ostatnimi, będzie jest sprawdzian przed sierpniowymi turniejami kwalifikacji olimpijskiej. Polska i Austria zmierzą się ze Słowacją i Białorusią w Bratysławie, Francja udaje się na Łotwę, zaś Słowenia o paszport olimpijski będzie ubiegała się w Norwegii. Nasi rywale w Lublanie są z wysokiej półki. Francja zajmuje 14. miejsce w światowym rankingu, Austria – 17., a Słowenia – 20. Biało-czerwoni (22.) wyprzedzają Rumunię (25.) oraz Ukrainę (26.), choć trzeba przypomnieć, że Rumuni awansowali naszym kosztem do dywizji IA podczas MŚ w Tallinie 2019.
 
Przeciwności losu sprawiły, że ekipie biało-czerwonych daleko do optymalnego składu. Brakuje Marcina Kolusza oraz Krystiana Dziubińskiego, kontuzja wyeliminowała Olafa Bizackiego, a chory  uniemożliwiły wyjazd Mateuszowi Michalskiemu   i Damianowi Kapicy.
 
Reprezentacja Polski meczem z Ukrainą miała w sobotę (13.00) zainaugurować turniej. Hokeiści z Ukrainy zameldowali się w stolicy Słowenii, ale ich ekwipunek wylądował w… Frankfurcie n/Menem i to było głównym powodem odwołania tej potyczki w ustalonym czasie. Organizatorzy początkowo poinformowali, że spotkanie będzie dla nocnych marków i rozpocznie w sobotę się o 22.45. Jednak sprzęt nie dotarł z Niemiec i ostatecznie doszło do niego dzisiaj o 13.
 
Biało –czerwoni wyśmienicie rozpoczęli potyczkę, bo już na początku 2 minuty objęli prowadzenie. Mroczkowski wykazał się dużym sprytem i wyłuskał krążek, którego nie zamroził parkanami golkiper Ukrainy. Pierwsze 20 minut dobre w wykonaniu naszej reprezentacji, która miała kolejne okazje, by powiększyć prowadzenie. Rywale w końcówce, bo grubym błędzie naszej defensywy, mieli szanse na wyrównania. Murray jednak nie dał się zaskoczyć.
 
Na początku drugiej odsłony Polacy wykorzystali liczebną przewagę. Kapitalna wymiana podań pomiędzy Górnym a Chmielewskim. Ten ostatni z bliskiej odległości wpakował krążek do siatki. Gdy wydawało się, że kolejne gole dla biało –czerwonych to kwestia czasu, bo zdominowali Ukraińców, ci zdobyli kontaktowego gola.   Marzec przywrócił nam dwubramkowe prowadzenie po dwójkowej kontrze. Marzec nie podawał tylko zdecydował się na strzał i krążek znalazł lukę między parkanami. Nasza drużyna miała w tej części meczu jeszcze kilka sytuacji, po których krążek powinien znaleźć drogę do bramki. Raz w sukurs ostatniej instancji naszych rywali przyszła poprzeczka.
 
Ukraina rozpoczęła trzecia tercję od wykorzystanie liczebnej przewagi. Wydawało się, że w osłabieniu kontrolujemy grę, tymczasem błąd Chmielewskiego na niebieskiej własnej tercji (miał krążek na kiju i nie zdołał go wybić) i Stupak nie dał szans Murrayowi.  Ze spotkania, które kontrolowaliśmy, nagle zabrakło krycia pod bramką i Michnow doprowadził do wyrównania. Mimo usilnych starań nie udało się Polakom rozstrzygnąć spotkania w regulaminowym czasie. Dopiero w dogrywce zadali „nagłą śmierć” z łopatki kija Bryka, po dwójkowej kontrze z Zygmuntem.
 
 Polska - Ukraina 4:3 D (1:0, 2:1, 0:2; 1:0)
1:0 Mroczkowski – Krężołek – Kostek (1:49)
2:0 Chmielewski - Górny – Zygmunt (23:49 w przewadze)
2:1 Denyskin – Tołstuszko - Borodai (22:35)
3:1 Marzec (26:48)
3:2 Stupak – Babynec (23:59 w przewadze)
3:3 Michnow – Denyskin -  Tołstuszko (51:12)
4:3 Bryk – Zygmunt (61:36)
Polska: Murray - Ciura, Wanacki, Zygmunt, Pasiut, Chmielewski - Bryk, Górny, Sawicki, Wałęga, Urbanowicz - Kostek, Kamieniew, Mroczkowski, Paś, Krężołek - Horzelski, Michałowski, Marzec, Jarosz, Przygodzki. Trener Robert Kalaber
 
W pierwszym dniu turnieju Słoweńcy zwyciężyli Austriaków 3:1, zaś Francja okazała się nieznacznie lepsza od Rumunii, wygrywając ostatecznie 3:2.
 
Stefan Leśniowski
 
 

Komentarze







reklama