Przeciwnika jednak nie należało lekceważyć. Każdy kto interesuje się futbolem doskonale wie, że w Krakowie rośnie nowa piłkarska siła, drużyna z hojnym sponsorem, Wojciechem Kwietniem. To właściciel sieci aptek Słoneczna, milioner. Grosza na futbol nie skąpi. „Jak się bierze za coś, to musi być najwyższej jakości” – twierdzą bliscy jego osobie. Jego ambicje sięgają bardzo, ale to bardzo wysoko. Jaką drużynę z okręgówki, ba nawet sięgając drugiej ligi, stać byłoby na obóz zimowy w Dubaju? A Wieczystą stać było. Zeszłej zimy klub mógł pozwolić sobie na zgrupowanie w Turcji.
- Śmialiśmy się, że w Zjednoczonych Emiratach Arabskich poza Legią nie trenował żaden przedstawiciel PKO Ekstraklasy. Byliśmy tam dziesięć dni. Zakwaterowani byliśmy w tym samym hotelu co Legia i korzystaliśmy z tych samych obiektów. Ten czas spędziliśmy bardzo pracowicie - podkreśla drugi trener Wieczystej, Rafał Jędrszczyk.
Milioner zmontował mocny skład z zawodników z przeszłością ekstraklasową i pierwszoligową oraz reprezentacyjną. Sławomir Peszko, to najgłośniejszy transfer, o którym cala Polska huczała. Jest jeszcze Radosław Majewski oraz bramkarz Michał Miśkiewicz, a na ławce trener z doświadczeniem na szczeblu centralnym, zresztą stary znajomy z Porońca Poronin, Przemysław Cecherz. Wieczysta, dzięki potężnemu budżetowi, po 14 kolejkach jest liderem z kompletem punktów i bilansem bramek 114-6! Statystyka robi wrażenie.
Klasa okręgowa to szósty poziom rozgrywkowy w Polsce i jeszcze rozgrywki rundy wiosennej nie ruszyły. Powód? Pandemia. Ponieważ to zawodowy klub więc jego obostrzenia nie obowiązywały, mógł rozgrywać mecze kontrolne z klubami z wyżej półki.
- U nas wszyscy mają kontrakty. Faworytem konfrontacji jest moim zdaniem Podhale. Choćby z tego względu, że dzielą nas dwie klasy rozgrywkowe. Pieniądze? Jakby pieniądze decydowały o sukcesie, to Ligi Mistrzów zawsze wygrywałby PSG – śmieje się Rafał Jędrszczyk.
Jego zespół do spotkania w góralami powinien być dobrze przygotowany. Nie tylko motorycznie, ale także taktycznie. Sztab szkoleniowy Wieczystej analizował ostatnie trzy występy ligowe Podhala.
– Graliśmy co tydzień mecze, ale to tylko sparingi. Wiemy o co w takich potyczkach chodzi. Nam szkoleniowcom przede wszystkim na przećwiczeniu pewnych wariantów gry, ustawienia i dobór zawodników. W tych meczach sprawdziliśmy wszystkich piłkarzy. Mecz kontrolne to nie to samo co mecz o stawkę. Z Podhalem rozegramy pierwszy mecz o coś, od pół roku i tego trochę się obawiamy – nie ukrywał Rafał Jędrszczyk.
Przemysław Cecherz był bardziej optymistyczny. – Jeśli wyczyszczą głowy, zagrają spokojnie i z doświadczeniem, które mają, to co potrafią, to można wygrać – powiedział. – Zanalizowaliśmy dokładnie zespól Podhale, jak wyprowadzają piłkę, jak się zachowują. Pracowaliśmy nad naszą asekurację i zaatakować tam gdzie stworzą się wolne przestrzenie.
- Mecz medialny, z przeciwnikiem, który ma w swoich szeregach dobrych zawodników. Przygotowaliśmy się do tego meczu standardowo, tak jak do meczu ligowego. Plan na to spotkanie, wyjść i wygrać – powiedział Marcin Zubek, szkoleniowiec Podhala.
Podhale w lipcu ubr. spotkało się z Wieczystą w małopolskim finale Pucharu Polski i wtedy w karnych lepsi okazali się górali. Teraz nowotarżanie nie myśleli o pobłażaniu. Potraktowali potyczkę bardzo poważnie i wystąpiło w najmocniejszym składzie, w takim jak ostatnio zagrali ze Stalą Kraśnik.
Po trzech kwadransach Podhalanie mieli nietęgie miny. Już w 48 sekundzie stracili gola po stałym fragmencie gry, który wprowadził spokój w poczynania gospodarzy. Podhale w tej części meczu było częściej w posiadaniu piłki, lecz nie wynikały z tego klarowne sytuacje. Na 40 metrze od bramki Miśkiewicza ataki się załamywały. Bardzo dobrze w defensywie grali miejscowi, którzy byli naładowani pozytywną energią. Ona pozwoliła im zdobyć drugiego gola, po wyśmienitej kontrze. Trzy podania i gol. Dopiero w ostatnim kwadransie odsłony Podhala trzy razy przedostało się w pole karne rywala, ale bez efektu bramkowego.
Jeśli ktoś liczył, że trzecioligowiec po przerwie zacznie odrabiać straty – to musiał się srodze zawieść. Żadnej metamorfozy w poczynaniach podopiecznych Marcin Zubka nie było. To gospodarze stwarzali sytuacje i z wielu okazji wykorzystali stały fragment gry na podwyższenie prowadzenie. Górale na otarcie łez zdobyli honorowego trafienie po zamieszaniu podbramkowym.
- Pierwsza bramka utrudniła nam zadanie. Uczulaliśmy graczy, by zagrali skupieniu na początku meczu. Mieliśmy problem ze złapaniem płynności gry. Graliśmy za wolno i statycznie. Gospodarze byli dobrze zorganizowani w defensywie. W pierwszej połowie mieliśmy tylko dwie sytuacji. Po przerwie było lepiej Urazy Janso i Lewińskiego wybiły na z rytmu. Ośmiu młodzieżowców miałem w składzie. Rywal niczym nas nie zaskoczył – skomentował Marcin Zubek.
Momenty były
0:48 GOL! 1:0 – lepiej mecz dla gospodarzy nie mógł się rozpocząć. Majewski dośrodkował z rzutu rożnego, a Peszko głową ulokował piłkę w przeciwległym rogu bramki.
14 - wolny w wykonaniu Majewskiego, strzał nieudany, piłka pofrunęła nad bramką.
25 – Jurkowski próbował przelobować Styrczulę, ale czujnie zachował się golkiper Podhala.
27 – Nawrot nad poprzeczkę z narożnika pola karnego.
28 – Lepiarz najbliżej pokonania Miśkiewicza.
30 GOL! 2:0 – akcja zainicjonowana została na połowie Wieczystej. Trzy poddania i gol. To była wzorcowa kontra. Długa piłka do Kumaha, a ten wypuścił w bój Majewskiego, a ten po raz drugi umieścił piłkę w bramce gości.
35- uderzenie Mianowanego z linii szesnastu metrów, piłka minęła bramkę.
35 – piękne uderzenie Kumaha. Starał się przelobować Styrczulę i niewiele się pomylił. Nowotarżanie zbyt dużo swobody mu pozostawili.
43 – Lepiarz zamykał akcję, nie trafił w światło bramki. Piłka wyszła poza plac gry przy przeciwległym słupku.
46 – Kumah główkował i piłka minimalnie minęła spojenie słupka z poprzeczką.
52 – piękna akcja gospodarzy, po której Peszko uderzał po długim rogu i… ostemplował słupek.
56 – strzał Majewskiego z dystansu, piłka skozłowała przed bramkarzem, który z trudem zapobiegł nieszczęściu.
60 – Kumah z dystansu sprawdził czujność Styrczula. Był na posterunku i wybił piłkę na róg.
68 GOL! 3:0 – kolejny stracony gol po stałym fragmencie gry. Majewski dośrodkował z wolnego spod linii końcowej, a Michalski głową skierował piłkę pod poprzeczkę.
77 GOL! 3:1 – po dośrodkowaniu z rzutu rożnego zrobiło się ogromne zamieszanie pod bramka Wieczystej. Dobijał Dynarek obronił Miśkiewicza, ale wobec drugiej dobitki Jeziorskiego już był bezradny.
81 – Bak był bliski skierowania futbolówki do bramki po dośrodkowaniu spod chorągiewki.
85 – Majewski wykonywał wolnego spod linii bocznej i Styrczula musiał wyciągnąć się jak struna, by piłka nie wylądowała w siatce.
90+4 – Michalski główkował po dośrodkowaniu z wolnego Bąka i piłka trafiła w słupek.
Wieczysta Kraków - NKP Podhale Nowy Targ 3:1 (2:0)
1:0 Peszko (Majewski) 0:48 głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego
2:0 Majewski (Kumah) 30
3:0 Michalski (Majewski) 68 głową po dośrodkowaniu z wolnego
3:1 Jeziorski 77
Wieczysta: Miśkiewicz – Guzik (83 Kura), Jurkowski, Michalski, Frańczak, Gamrot, Majewski (90+3 Krasucki), Pietras, Kumah (90 Pachowicz), Szewczyk (74 Bąk), Peszko. Trener Przemysław Cecherz.
NKP Podhale: Styrczula – Janso (46 Jeziorski), Tkocz, Lewiński (66 Bryja), Dynarek, Tonia, Serafin (70 Grunt), Mianowany (55 Palacz), Nawrot, Molis (55 Kobylarczyk), Lepiarz. Trener Marcin Zubek.
Stefan Leśniowski
W pucharowych zmaganiach nie powiodło się również graczom Lubania. Maniowianie na stadionie w Nowym Targu podejmowali muszyński Poprad. Obie drużyny występują w IV lidze wschodniej, a w tabeli dzieli je zaledwie różnica czterech punktów. Mecz zapowiadał się na wyrównane widowisko z lekkim wskazaniem na rewelacyjny tego sezonu zespół prowadzony przez Grzegorza Hajnosa. Pierwsza połowa zdecydowanie rozczarowała pod względem sytuacji bramkowych, których w zasadzie nie było. Dopiero po przerwie obie ekipy rozkręciły się i zaczęły stwarzać zagrożenie pod bramką rywala. Największe problemy defensywie maniowian sprawiał Korzym i to on w samej końcówce meczu zdobył decydującą o losach awansu bramkę.
Momenty były:
39 – Gruca z bocznego sektora zagrywa w piątkę w poszukiwaniu Korzyma. Ten ostatecznie nie sięgnął futbolówki i od bramki zaczyna Świerad.
47 – D. Duda huknął ze sporego dystansu. Pierwszy celny strzał w spotkaniu na raty broni golkiper Popradu.
50 – Smoleń w obiecującej sytuacji mija strzałem światło bramki.
65 – Kolejna próba przyjezdnych, tym razem Baran myli się minimalnie.
80 – Korzym wychodzi na czystą pozycję. Świerad stanął na wysokości zadania i wygrał pojedynek sam na sam z napastnikiem Popradu.
88 – GOL 0:1! Akcja skrzydłem Barana zakończona świetnym dograniem do środka pola karnego. Korzym dopełnia formalności i zmusza Świerada do kapitulacji.
Lubań Maniowy – Poprad Muszyna 0:1 (0:0)
0:1 Korzym (Baran) 88
Lubań: Świerad – Augustyn (85 M. Sikora), Skórski, Bałos (54 Górecki), Zawiślan, Jandura (60 Sidorczuk), P. Duda, D. Duda, Pluta (75 Noworolnik), Wilk, Mrówka (77 Hagowski)
Poprad: D. Bomba – Dyląg (90 Stróżyk), G. Baran, Szczepanik, Smoleń, Gruca, Szczepański, Orzechowski (79 Kuzera), Wąchała (46 K. Baran), T. Bomba, Korzym (90 Janur)
Krzysztof Kościelniak, zdjęcia Michał Adamowski