26.03.2021 | Czytano: 3686

MPJ. Nam strzelać nie kazano

Półfinały mistrzostw Polski juniorów miały być rozegrane w sobotę, ale obostrzenia, które wchodzą w życie od tego dnia, zmusiły organizatorów do przyspieszenia rywalizacji.



 
Co z meczami o medale? Tego jeszcze nikt nie wie. Decyzja ma zapaść po drugim półfinale lub w późniejszym terminie. Jest kilka wariantów - przyznac dwa złote medale i brązowe, albo rozegrać mecze w kwietniu.
 
Rywalem „Szarotek” w walce o finał byli hokeiści bytomskiej Polonii. W boksie obu zespołów trenerzy, którzy w swojej karierze mają w dorobku wiele mistrzostw kraju, uczestnicy mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich. Polonistów prowadzi Mariusz Puzio, Podhalan – Jacek Szopiński. Ale to nie oni wyszli na taflę, lecz ich podopieczni. Oni nakreślili tylko strategię, by wyjść z tego pojedynku zwycięsko. Gracze mieli ja realizować. Tylko żelazna dyscyplina taktyczna mogła przynieść sukces. Gorące głowy trzeba było zostawić w szatni, bo każde nieodpowiedzialne zagranie mogło słono kosztować.  Podhale przystąpiło do rywalizacji wymęczone dwoma dogrywkami i wielu się zastanawiało, czy zregenerowało siły w ciągu 24 godzin.
 
No i rozpoczęło tradycyjnie od wykluczenia w 40 sekundzie, nie pomagając sobie. Co prawda w osłabieniu bramki nie straciło, ale gdy na tafli pojawił się ukarany Kacper Maciaś, Klimowski został pokonany strzałem spod niebieskiej. Wsadzili więc na „konia” przeciwnika. A jemu największe niebezpieczeństwo groziło wtedy, gdy na lodzie przebywał duet Krzysztof Macias i Fabian Kapica.  Mieli okazję, by użądlić bytomian, lecz Kołodziej nie dał się pokonać. Nowotarżanie atakowali, dążyli do zmiany wyniku, ale… Trzeba było drżeć, gdy kontrę wyprowadzali bytomianie, bo obrońcy niepewnie reagowali.  
 
Podhale od początku drugiej tercji przystąpiło do ataku. Stwarzało sobie sytuacje, a kilka akcji szczególnie  w wykonaniu pierwszej formacji mogło się podobać. Brakowało tylko skuteczności. Nie trafiali nawet do odsłoniętej bramki.  Kołodziej nic sobie nie robił z prób górali. Miał ułatwione zadanie, bo nowotarżanie oddawali sygnalizowane strzały, bądź niecelne. Nie potrafili też wykorzystać liczebnych przewag, aż osiem minut! Bytomianie liczyli na kontry. Irytowało, bo były po prostych stratach krążka przez przeciwnika.  
 
Na początku trzeciej tercji Szlembarski ostemplował słupek. Podhale nacierało, ale cały czas brakowało tej kropki nad „i”.  Ten napór przewał faulem Nykaza i wstrzymał pogoń swojego zespołu za uciekającym zwycięstwem.  Pod bramką jego drużyny dochodziło do gorących spięć.  Klimowski odpierał ataki, a… Krzysztof Maciaś dopadł do wybitego krążka i w sytuacji sam na sam doprowadził do wyrównania.  Odpowiedź bytomian przyszła bardzo szybko. Jeden z obrońców zapędził się do ataku i  rywale wyprowadzili zabójczą dwójkową kontrę. Heroiczna walka o wyrównanie i…  Górale musieli mieć w multum dogodnych sytuacji, by zdobyć gola. Poloniści z kolei   nie wybaczali błędów przeciwnika. Nawet jak wędrowali na ławkę kar, nic z przewag górali nie wynikało.  Świetne okazje na wyrównanie miał Krzysztof Maciaś (trzy). Gdy Kapica 140 sekund przed końcem tercji  wyleciał na 2 minuty stało się jasne, że podopieczni Mariusza Puzio awansują   do finału.
 
- Zmierzyliśmy się z typowym bytomskim hokejem. Takim jaki Polonia grała za trenerów Nikodemowiczów. Bronienie i wyprowadzanie kontr. Byliśmy najmłodszym zespołem na turnieju, tylko z jednym zawodnikiem z podstawowego rocznika, ale chłopcy pokazali charakter. Postawiłem na rozwój tych chłopaków. Prezentowaliśmy najładniejszy hokej w turnieju, oddaliśmy najwięcej strzałów, ale liczą się bramki.  Zabrakło sportowego szczęścia.  Ogromny potencjał jest w tych chłopakach i trzeba zrobić wszystko, by go nie zmarnować. Ujmy ten wynik nie przynosi. Zawodnicy pokazali charakter, zostawili serce na lodzie i bardzo mi ich szkoda. Ogromnie przeżyli porażkę, teraz w szatni wylewają  dużo łez - podsumował trener Podhala, Jacek Szopiński.   
 
Polonia Bytom - MMKS Podhale Nowy Targ 2:1 (1:0, 0:0, 1:1)
1:0 Kociszewski – Wicher – Proczek (2:50)
1:1 Krzysztof Maciaś - Michalski  (47:01 w osłabieniu)
2:1 M. Wawrzkiewicz – Wicher (48:35)
Polonia: Kołodziej – Bąk, Cuber, Płachetka, Wróblewski, M. Zając – Dworaźny, Proczek, D. Wawrzkiewicz, M. Wawrzkiewicz, Wicher – Faska, Borowiak, Wybiral, Gurzyński, Kociszewski – Stepień, Łukawski, Karasiński, W. Zając, Spyrka. Trener Mariusz Puzio.
MMKS Podhale: Klimowski – Żurawski, Michalski, W. Bochnak, F. Kapica, Krzysztof Maciaś – Kacper Maciaś, Szlembarski, Jarczyk, K. Malasiński, Trzebunia – Nykaza, Sarniak,  J. Malasiński, Długopolski, Plewa - Siuty, Danel, Pudzisz. Trener Jacek Szopiński.
Sokoły: Guranowski – Kańczewski, Rutkowski, Wenker, Walczak, Piskalski – Sawicki, Dobrzeniecki, Lewy, Maćkowski, Bajwenko – Kowalski, Laskowski, Suski, Wiwatowski, Mularczyk – Kurnicki, Schafer, Szirkow, Nawrocki. Trener Wojciech Milan.
 
Stefan Leśniowski
 

Komentarze









reklama