Pierwsza tercja to dominacja bytomian. Zepchnęli górali do głębokiej defensywy, a ci popełniali błąd za błędem, które musiał naprawiać Klimowski. Gdyby nie on, to Polonia prowadziłaby wyraźnie. Szalał Wawrzkiewicz, który raz za razem wchodził jak w masło w nowotarską obronę i zatrzymywał go dopiero Klimowski. Golkiper Podhala wygrał też pojedynek oko w oko z Jungiem i Łozą. Podhale nie wypracowało sobie klarownej sytuacji. Można tylko odnotować strzał Długopolskiego nad bramką. Nowotarscy napastnicy za wszelką cenę chcieli indywidualnymi poczynaniami sforsować blok obronny rywala. A to zdane było na niepowodzenie. Tracili krążek i szła kontra, a ponieważ skrzydłowi się nie wracali, bytomianie mieli zawsze przewagę jednego zawodnika w akcji ofensywnej. Najlepiej przewagą Polonii oddają strzały 16:7 na korzyść Polonii.
Klimowski, Klimowski i jeszcze raz Klimowski – to najjaśniejsza postać „Szarotek” również w drugiej odsłonie. Zwijał się jak w ukropie. Rywale zasypali go 26 strzałami. Już w pierwszej akcji po przerwie złapał do raka krążek niczym muchę w sytuacji sam na sam z Kociszewskim. Polonista aż złapał się za głowę, bo nie mógł pojąć jak to zrobił golkiper Podhala. Ale i on musiał skapitulować. Ileż można naprawiać błędy kolegów z pola. Obrońcy Podhala grali miękko, pozostawiali zbyt wiele swobody rywalowi i w końcu musiał się to skończyć utratą gola. Zając uderzył zza obrońców, którzy mnie atakowali go, tylko wycofywali się i jeszcze utrudnili obronę Klimowskiemu. Przy kolejnej stracie gola, po uderzeniu spod niebieskiej, krążek odbił się od nogi defensora. Na 3:0 podwyższył Karasiński, którego obrońca odpuścił zza bramką i przyglądał się jak ten wyjechał i umieszczał krążek w bramce. Trzeba przyznać, że poloniści byli zespołem lepszym. Ich akcje miały polot, były składne i przeprowadzane na dużej szybkości. Góra byli też w starciach przy bandzie. Górali od utraty kolejnych goli ratował Klimowski, któremu dwukrotnie w sukurs przyszedł słupek. A Podhale? Wieczorek tylko dwa razy porządnie został przetestowany, po strzale Valtonena i w zamieszaniu podbramkowym (Jarczyk). Nie wypracowało sobie okazji nawet podczas gry w przewadze. Po 40 minutach w strzałach było 42:15 na korzyść gospodarzy.
„Szarotki” energicznie rozpoczęły trzecią odsłonę. Już w pierwszych minutach Valtonen miał szansę wpisania się na listę strzelców. Poloniści nie forsowali wysokiego tempa, odnosiło się wrażenie, że byli zadowoleni z prowadzenia. Zapomnieli, że w hokeju wystarczy moment i może odwrócić się mecz. I tak też się stało. Zagranie zza bramki Wieczorka i Trzebunia go pokonał. Chwilę później Sarniak spod niebieskiej wrzucił krążek na bramkę, a ten zatrzepotał w siatce. Nowotarżanie wrócili do gry i mieli jeszcze dwie okazje, by doprowadzić do wyrównania. W tych przypadkach Wieczorek zrehabilitował się za błąd przy stracie drugiej bramki. 42 sekundy przed końcem Podhale wycofało bramkarza i nacierało w szóstkę przeciwko czwórce rywali (Włodara na ławce kar). Ten manewr jednak się nie powiódł, strata krążka i Wybiral trafił do pustej bramki. Najlepszym zawodnikiem w nowotarskim zespole wybranko Szymona Klimowskiego, który obronił 55 strzałów, a jego vis a vis 22.
- W dwóch tercjach nic nie stworzyliśmy. W trzeciej nie wiem czy przeciwnik opadł z sił, czy z moich chłopaków zeszła presja. Mogliśmy nawet wygrać, bo były ku temu okazje. Bytom skompletował mocną drużynę. Na turniej finałowy wzmocnił się zawodnikami grającymi w Czachach oraz z Jastrzębia i Krynicy. Trzeba ten mecz przeanalizować. Jutro musimy wygrać, żeby zostać w turnieju.
Tylko wygrana z Tychami zapewni „Szarotkom” wyjście z grupy. Ich czwartkowy przeciwnik również przegrał 2:4 z Polonią, ale pokonał Łódź 8:0.
Polonia Bytom - MMKS Podhale Nowy Targ 4:2 (0:0, 3:0, 1:2)
1:0 Zając – Łukawski (21:21)
2:0 Pawlik (28:11)
3:0 Karasiński – Włodara (28:32)
3:1 Trzebunia – K. Malasiński (51:13)
3:2 Sarniak – K. Malasiński (53:35)
4:2 Wybiral – Kociszewski (59:43 do pustej w osłabieniu)
Polonia: Wieczorek – Stępień, Pawlik, Wybiral, Gurzyński, Kociszewski – Włodara, Łukawski, Karasiński, Zając, Spyrka – Majewski, Szlomski, Jung, Wawrzkiewicz, Łoza – Lisowski, Fojciek, Mróz, Chodak. Trener Dariusz Jędrzejczyk.
MMKS Podhale: Klimowski – Szlembarski, Sarniak, Jarczyk, K. Malasiński, Trzebunia - Maciaś, Słowakiewicz, Długopolski, Michalski, Valtonen - Nykaza, Sulka, Leja, Pudzisz, Worwa – Bury, Sokół, Luberda, Łojas, Rączka. Trener Jacek Szopiński.
Stefan Leśniowski