Cały czas biłem się z myślami, dlaczego Podhale w jednym meczu to de facto zupełnie dwie inne drużyny? Niby takie same, a jednak nie takie same. Potrafiące zaatakować i nawet odrobić dwubramkową stratę, by za moment cofnąć się broniąc wyniku i doprowadzając obserwującego do szewskiej pasji. Nawet prezes Michał Rubiś przyznał, że były mecze, w których oczy go bolały. My dodajmy: „dobrze, że Państwo tego nie widzieli”.
Jak Żyd po pustym sklepie
Minimalizm - to słowo ciśnie się na usta. Zauważyli to także postronni obserwatorzy ostatniego meczu ze Stalą Stalowa Wola. Komentator StalTV w pewnym momencie powiedział: „ Goście czekają na ostatni gwizdek sędziego. Chcieliby jak najszybciej wsiąść do autokaru, udać się do domu i rozpocząć zimową przerwę”, a po chwili dodał: „Podhalu jakość się nie spieszy, a przegrywa”.To najbardziej drażniło w postawie nowotarżan. Najlepszym przykładem niech będzie potyczka z Podlasiem na własnym boisku. Podhale w 21 minucie objęło prowadzenie i przez kolejne ponad 70 minut dało się zepchnąć do głębokiej defensywy. Chyba nie taki był pomysł na grę, tym bardziej, iż rywal przyjechał po 10-dniowej izolacji. Tymczasem ze strony Podhala zero pressingu, by zmęczyć rywala. Za to górale biegali za futbolówką jak Żyd po pustym sklepie i tracili siły.
Murować trzeba umieć
Ciężko się na to patrzyło, bo mało co funkcjonowało. Murować bramkę też trzeba umieć. Tymczasem nasi murarze dysponowali rozwodnioną zaprawą, wyszczerbionymi kielniami, popękanymi cegłami, a ręce im się trzęsły, jak…każdemu budowlańcowi w poniedziałek (vide mecz z Cracovią). W końcówce meczu z Podlasiem wybijali piłkę na oślep, byle dalej od własnej bramki, po autach, w trybuny. Nie było żadnego zagrania do przodu. Jeśli już były podania, to do tyłu, które jeszcze bardziej narażały zespół na utratę gola. Nie rozumiem, jak można wyjść na boisko i przez tyle czasu nie przeprowadzić akcji ofensywnej, po której zapaliłoby się czerwone światełko w umysłach przeciwnika, że trzeba grać ostrożniej w obronie. Nie mówię już o oddaniu celnego strzału. Boisko piłkarskie nie jest znowu takie duże, wyprawa pod pole karne nie przypomina wycieczki na K2 zimą w sandałach. Bramki piłkarskie nie są znowu takie małe, rzeczywiście da się zmieścić piłkę w tym prostokącie – ktoś to nawet kiedyś udokumentował.Gdyby to był tylko jeden, góra dwa mecze – to można przymknąć oko. Ale tak było z Hetmanem. „Czerwona latarnia” tabeli przyjechała bez zwycięstwa i wyjechała z pierwszą wygraną. Nie dało się oglądać drugiej połowy nowotarżan w konfrontacji z rezerwami Cracovii. Pięć straconych bramek to nawet jak na tę klasę rozgrywką zbyt dużo. A mecz z Łagowem?Przegrywamy do 68 minuty 0:2 i w odstępie 120 sekund doprowadzamy do wyrównania. Rywal był w szoku i klasowy zespół zawsze to wykorzysta. Pójdzie za ciosem. Tymczasem Podhale zdecydowało, że będzie broniło jednego punktu. Cofnęło się. Przeciwnik szybko się odbudował i zadał decydujące trafienie. Skarcił górali za minimalizm. Podopieczni Marcina Zubka powinni pluć sobie w brodę, że mając rywala zamroczonego, pozwolili mu się otrząsnąć i to na tyle, że potrafił zadać decydujący cios.
Brak stabilności
Od wyniku 0:2 często rozpoczynali spotkanie Podhalanie. Tak było ze Stalą Kraśnik, Wólczanką, ze wspominanym Łagowem, Puławami i Sokołem. W jednych potyczkach udało się uratować remis, w innych już nie. Na pewno na uwagę zasługuje remis z Puławach, z zespołem kroczącym od zwycięstwa do zwycięstwa. To była ta iskierka, która jednak w kolejnych spotkanych nie zamieniła się w płomień. Dwa oblicza nowotarżan widzieliśmy też w zwycięskiej konfrontacji z Chełmianką.Górale najlepszy mieli początek rozgrywek. Może też błyskotliwością nie zaskakiwali, ale trzeba odnotować, że wygrali cztery mecze z rzędu. Dopiero w siódmej potyczce doznali porażki. Zresztą ich atutem było własne boisko. Tutaj wygrali sześć razy, dwa razy zremisowali i ponieśli jedną porażkę, stosunek bramek 17:8. Gorzej im się wiodło na wyjazdach. Tutaj ich bilans wyniósł: 3 wygrane, 2 remisy i 6 porażek; bramki: 15:20.
- Były dwa czynniki, które sprawiały nam problemem. Byliśmy zespołem bardzo rozregulowanym pod względem motorycznym, a to miało bezpośrednie przełożenie na realizację zadań taktycznych. Komfort motoryczny u zawodników jest bardzo ważny. Także to co z nami się działo przez pryzmat sytuacji z kwarantanną, urazami, sytuacją kadrową. Drugim czynnikiem jest kumulacja meczów- tłumaczył Marcin Zubek.
W jakich przedziałach czasowych zdobywano i tracono gole
1-15 | 16-30 | 31-45 | 45+ | 46-60 | 61-75 | 75/90 | 90+ |
6/6 | 3/6 | 5/5 | / | 7/2 | 7/1 | 4/8 | / |
Zęby musiały klekotać ze złości niczym kastaniety
Wystarczy spojrzeć na bilans bramkowy Podhala, by zdać sobie sprawę, że defensywa nie była monolitem, a więc taktyka gry na utrzymanie wyniku nie miała sensu. Tylu straconych bramek dawno nowotarżanie nie mieli. Bez Lewińskiego obrona wyglądała jak osoba z anerekcją, zaś po końcowym gwizdu sędziego Marcinowi Zubkowi w kilku przypadkach zęby musiały klekotać ze złości niczym kastaniety. Ciężko się to oglądało. Boki nie działały ani w obronie, ani w ofensywie. Do tego te prezenty w konfrontacji z Cracovią. Kilka razy nowotarżanie starali się rozgrywać piłkę od bramki i każde takie działanie kończyło się błyskawiczną stratą piłki, bo rywal podchodził bardzo „wysoko”.Grano bezpiecznie, czyli podawano piłkę do tyłu. Piłka nożna to gra zespołowa i rzadko się zdarza, żeby cała drużyna wyglądała tak źle. Nie było gracza, który dałby pozytywnego „kopa” pozostałym.Mocna pozycja
Gdybyśmy nie dysponowali świetnym bramkarzem, nasza sytuacja wyglądałaby fatalnie. Styrczula w bramce był jednym z najjaśniejszych postacie zespołu Marcina Zubka. W siedmiu spotkaniach nie przepuścił piłki do siatki. Przez 365 minut zachował czyste konto. Obronił rzut karny z Siarką. Zapamiętamy kilka jego fenomenalnych interwencji, po których napastnicy rywala musieli się łapać za głowę.Można powiedzieć, że od trzech lat jest to mocna pozycja. W poprzednich dwóch sezonach wysoki kunszt bramkarski udowadniał Mateusz Szukała. Tej jesieni wystąpił tylko w jednym spotkaniu i to nie ligowym, lecz w Pucharze Polski przeciwko szczecińskiej Pogoni. Wielu obserwatorów to dziwiło. Tak oto tłumaczył to trener Marcin Zubek: - Status młodzieżowca na pozycji bramkarza został wprowadzony w naszym klubie w sezonie 2018/19. Taka jest polityka klubu, jeśli chodzi o pozycję między słupkami i budowania zespołu przed każdym sezonem. Trener bramkarzy Mateusz Wójcik jest bardzo dobrym fachowcem, co potwierdziła bardzo dobra forma Mateusza Szukały w poprzednich sezonach, który też korzystał z tego przywileju. Osobiście nie rozumiem polityki włodarzy klubu, którzy obrali taką strategię. Nie rozumiem tego, uważam, że ten przepis nie jest do końca sprawiedliwy, ale nie mamy na to wpływu, musimy się dopasować.
Drugim bramkarzem w zespole był kolejny młodzieżowiec Bartosz Matoga. On stanął między słupkami w meczu z Cracovią i w kolejnym.
Bramkarski dorobek
Nazwisko, imię | Mecze | Pełne mecze | Puszczone gole | Żółte kartki | Czerwone kartki | MVP ** |
---|---|---|---|---|---|---|
Matoga Bartosz | 2 | 2 | 6 | 0 | 0 | 4 |
Styrczula Maciej | 18 | 18 | 22 | 0 | 0 | 48 |
Szukala Mateusz * | 1 | 1 | 5 | 0 | 0 | 0 |
* Puchar Polski z Pogonią Szczecin
** ranking Sportowego Podhala
Przemianowany snajperem
Kto mógł przypuszczać, że obrońca przemianowany w napastnika zostanie najlepszym strzelcem drużyny. Damian Lepiarz potrafi się znaleźć w polu karnym. Wykorzystać swoje atutu fizyczne, umiejętność gry głową i przepychania się. Cztery bramki zdobył głową. W tym elemencie dorównywał mu tylko Michał Grunt, zdobywca trzech bramek tą częścią ciała. Jeszcze jedno trafienie głową dorzucił Michał Nawrot, specjalista od wykonywania stałych fragmentów gry, a w szczególności karnych. W tym elemencie podzielili się z Dawidem Dynarkiem. Obaj solidarnie- trzema trafieniami z ”wapna”.Indywidualne osiągnięcia
Nazwisko, imię | Mecze | Pełny mecz | Gole | Podania | Punkty | Żółte kartki | Czerwone kartki | MVP |
---|---|---|---|---|---|---|---|---|
Burnat Jakub | 7 | 0 | 0 | 0 | 0 | 1 | 0 | 2 |
Dudek Michał | 16 | 10 | 1 | 0 | 1 | 2 | 0 | 23 |
Dynarek Dawid | 14 | 11 | 3 | 0 | 1 | 3 | 0 | 25 |
GillJohnnySpike | 9 | 0 | 0 | 0 | 0 | 0 | 0 | 10 |
Grunt Michał | 16 | 3 | 6 | 1 | 1 | 1 | 0 | 29 |
Janiczak Grzegorz | 13 | 4 | 0 | 0 | 0 | 1 | 0 | 19 |
Lepiarz Damian | 14 | 7 | 10 | 2 | 12 | 2 | 0 | 33 |
Lewiński Arkadiusz | 15 | 15 | 1 | 0 | 1 | 3 | 0 | 34 |
Mianowany Mateusz | 19 | 10 | 0 | 0 | 0 | 7 | 0 | 19 |
Misiura Grzegorz | 9 | 0 | 0 | 0 | 0 | 0 | 0 | 2 |
Mizia Marek | 19 | 0 | 0 | 2 | 1 | 2 | 0 | 28 |
Molis Juliusz | 17 | 3 | 0 | 1 | 1 | 2 | 0 | 21 |
Mrówka Damian | 12 | 1 | 0 | 1 | 1 | 1 | 0 | 10 |
Nawrot Michał | 17 | 11 | 7 | 6 | 13 | 4 | 0 | 36 |
Potoniec Jarosław | 14 | 7 | 1 | 0 | 1 | 0 | 0 | 22 |
Skórski Błażej | 9 | 1 | 1 | 0 | 1 | 0 | 0 | 9 |
Smoleń Kacper | 9 | 4 | 0 | 0 | 0 | 0 | 0 | 8 |
Tonia Maciej | 19 | 18 | 0 | 4 | 1 | 0 | 0 | 43 |
Wajsak Daniel | 20 | 17 | 0 | 0 | 0 | 3 | 0 | 27 |
Witkowski Dawid | 6 | 2 | 0 | 0 | 0 | 0 | 0 | 15 |
Wójciak Szymon | 2 | 0 | 0 | 0 | 0 | 0 | 0 | 4 |
Samobój | 2 |
Gole zdobyte/stracone ze stałych fragmentów gry i głową oraz samobójcze
Głowa | Rog Bezpośrednio | Dosrodkowanie z rogu | Wolny bezposredni | Dosrodkowanie z wolnego | Po aucie | Karny | Niewykorzystany karny | Samoboj |
---|---|---|---|---|---|---|---|---|
8/8 | 0/0 | 3/3 | 0/0 | 0/1 | 0/0 | 6/2 | 0/1 | 2/2 |
Odwalili mokrą robotę
Z „jedenastki” Podhale zdobyło sześć goli. Bramki zdobywane z karnych są traktowane trochę przez niektórych po macoszemu, uznawane za mniej wartościowe. Ileż to razy można usłyszećpodczas meczowego komentarza, iż piłkarze X,Y mają wprawdzie tyle samo goli, ale X połowę strzelił z „wapna”, choć w istocie rzeczy ma tyle samo, to jakby mniej; Y, który wszystkie uzyskał z gry, powinien być mocniej fetowany.Na pewno rzut karny ma inny wymiar niż cała reszta boiskowych zdarzeń. Strzelec poddawany jest stresowi o wiele silniejszemu niż jakikolwiek inny stres występujący na boisku, gdyż odpowiedzialność ciąży na nim wielka, a czasu na przeżywanie swojej sytuacji ma reaktywnie dużo, więc w jego głowie kłębią się rozmaite myśli i go przytłaczają – albo i nie. Dlatego piłkarzowi umiejącemu radzić sobie z presją i w miarę regularnie zamieniać karne na gole, należy się wielki szacunek i uznanie. Można powiedzieć, że odwala za kolegów mokrą robotę, której wielu nie chciałoby wykonywać, gdyż w tym przypadku pociągając za cyngiel, nie można się pomylić.