W dziennikarskim gronie zastanawiano się, czy przypadkiem 72- latek nie dostanie propozycji objęcia zespołu Podhala. Tymczasem – jak powiedział prezes NKP, Machał Rubiś – będzie konsultantem i doradcą. O większym projekcie będą jeszcze dyskutować, ale… „nie chcę zapeszać” – dodał prezes.
Na spotkaniu z dziennikarzami Franiczek Smuda skupił się na Akademii Piłkarskiej NKP Podhale. – Często oglądam młodzież i muszę powiedzieć, że podoba mi się organizacja Akademii, jest fantastycznie prowadzona – powiedział. - W życiu nie pomyślałem, że chłopcy w Akademii mają po treningu obiad. Nie wiem czy w klubach ekstraklasowych tak są prowadzone Akademie, tym bardziej, iż tam oczkiem w głowie jest zawsze pierwsza drużyna. Problemem jest tylko jeden - boisko. Jedno boisko nie wystarcza, bo grup młodzieżowych jest od groma. Utrudnia to treningi. Baza powinna być lepsza jeśli chodzi o boiska. Powinno być pełna współpraca klubu z samorządem. Nie może być walka i zazdrość. Na Podhalu jest wielu biznesmenów, nie tylko Wiesław Wojas, którzy mogliby wybudować bazę dla młodzieży. W roczniku 2005 jest co najmniej pięciu zawodników z dużym talentem.
„Franz” nie chciał się wypowiadać na temat pierwszej drużyny. – Za mało ją oglądałem – wywinął się dyplomatycznie. – Wolę oglądać dzieciaków, bo tam jest mniej kopaniny niż w seniorach. Mam z jej oglądania większą przyjemność. Wciągnęła mnie budowa młodzieży w NKP. Pierwsza drużyna jest potrzebna. Podhale stać na to, by była tutaj co najmniej druga liga. To już większy prestiż i piłkarski biznes. A i dzieciaki z Akademii nie musieliby wyjeżdżać do innych klubów. Miałyby zespół ligowy pod nosem. Byłaby większą kontrola nad młodzieżą.
Stefan Leśniowski
Zdjęcia Andrzej Pabian