25.09.2020 | Czytano: 5227

PHL: Pierwsze trafienia „Łyżki” (+zdjęcia)

Jeszcze niedawno stali w jednym boksie i pomagali sobie w prowadzeniu drużyny i doprowadzenia jej wspólnie do dwóch mistrzowskich tytułów.



 
Andrzej Gusow  i Krzysztof Majkowski, wtedy asystent. Teraz stoją po przeciwnej stronie barykady. Zapowiadało się ciekawie, z tego powodu, że przed sobą nie mieli żadnych trenerskich tajemnic. Kto kogo przechytrzy?   
 
Długo nic się nie działo na zamglonej tafli. Momentami trudno było dostrzec krążek.  W 7 minucie doszło do szarpaniny pod bramką Odrobnego, posypały się kary. Podhale przez 64 sekundy grało w podwójnym osłabieniu.  Gdy jeden z graczy pojawił się na lodzie, zagranie zza bramki na gola zamienił Komorski. Chwilę później Szvec odsiadywał 4 minuty kary, goście stracili krążek, a Łyszczarczyk wygrał pojedynek oko w oko  golkiperem. To pierwsze trafienie „Łyżki” w PHL. Ten gol ośmielił górali, którzy  mieli kolejne okazje – Szvec, Łyszczarczyk (ostemplował słupek), Pettersson.
 


W drugiej tercji Szczechura po zagraniu  na drugi słupek bez problemu trafił do odsłoniętej bramki. Tyszanie wykorzystali grę w przewadze.  Szanse na kolejne gole mieli Jeziorski, Marzec i  Komorski. Podhale podczas gry w przewadze miało trzy okazje na wyrównanie – dwie Łyszczarczyk i Bepierszcz. Aż wreszcie Łyszczarczyk po wygranym wznowieniu przez Neupauera  uderzył z pierwszego i krążek znalazł się w bramce.

 

W 42 min. „Szarotki” wyszły na prowadzenie, wykorzystując grę w przewadze. Najpierw trwała kanonada na tyską bramkę, ale Murray pewnie interweniował. Jednak po uderzeniu Tomasika spod niebieskiej Murray, odbił krążek, ale  Neupauer przytomnie się zachował i jego dobitka wylądowała w siatce. Zabawa za bramka górali zakończyła się dla nich tragicznie, tym bardziej, iż na tafli przebywał atak Cichego. Szczechura wyjechał zza bramki i pokonał Odrobnego. No i zaczęła się wymiana ciosów- na  bramkę odpowiadano bramką. Guzik ponownie wyprowadził gospodarze na prowadzenie, ale radość nie trwała długo. Nie popisał się  Odrobny i  ponownie był remis. Ostatnie słowo należało do gości, po błędzie rywala. 58 sekund przed końcem na ławkę kar powędrował Galant, a Podhale wycofało bramkarza. Manewr się nie powiódł.    

- Szczęśliwe zwycięstwo. Wygrana dzięki ogromnej skuteczności chłopaków z Ameryki i pracy bramkarza. Grać przeciwko Gusowowi, to był dreszczyk emocji  – powiedział Krzysztof Majkowski.
 
- Potrafimy lepiej grać. Na razie nie pokazujemy nawet 50% swoich możliwości.  Zrobiliśmy Tychom prezent. Pięć kar w tercji ataku, zawodnicy powinni włączać swoje głowy. Słabo gramy w przewagach – podsumował Andriej Gusow.  

 
Tauron Podhale Nowy Targ –  GKS Tychy 4:5 (1:1, 1:1, 2:3)
0:1 Komorski – Szczechura – Mroczkowski (8:52 w przewadze)
1:1 Łyszczarczyk (11:03 w osłabieniu)
1:2 Szczechura – Mroczkowski - Cichy (23:47 w przewadze)
2:2 Łyszczarczyk – Neupauer (33:57)
3:2 Neupauer  - Ankudinow – Tomasik (41:18 w przewadze)
3:3 Szczechura - Mroczkowski (48:19)
4:3 Guzik – Ankudinow (48:53)
4:4 Cichy –  Seed (50:19)
4:5 Cichy – Szczechura – Mroczkowski  (57:02)
Sędziowali: Tomasz Radzik i Paweł Kosidło oraz Mateusz Bucki i Marcin Młynarski.
Widzów: 750
Podhale: Odrobny; Birzins – Chalupka, Tomasik – Mrugała, Sulka  – Gajor; Szvec (4) – Vachovec (4) – Bepierszcz, Pettersson – Neupauer (2) – Łyszczarczyk (2), Guzik – Rancevs – Ankudinow,  Bochnak - Słowakiewicz – Worwa (2). Trener Andriej Gusow.
Tychy: Murray; Pociecha (2) – Seed, Bizacki  – Kotlorz, Ciura; Gościński (2) – Dupuy (2) – Wronka, Krzyżek – Galant (4) – Marzec (2), Mroczkowski – Cichy – Szczechra,  Komorski – Rzeszutko – Jeziorski, Kogut (2).  Trener Krzysztof Majkowski.
Kary: Podhale – 14 min., Tychy – 14 min.
 
Stefan Leśniowski
Zdjęcia Andrzej Pabian  

Komentarze









reklama