Tym razem wystartowali z Długiej Polany czarnym szlakiem. Jedni na rowerach, inni z „buta”. Ośmiokilometrowy odcinek najszybciej pokonał Bartek Neupauer, ale ten jest już zaprawiony w boju. Gdy zespół nie trenował, on indywidualnie wspinał się na Turbacz na rowerze, by podtrzymać dyspozycję fizyczną. Na szlaku zielonym można było go spotkać również w zimie na nartach. Dzisiaj pojawił się przed schroniskiem po niespełna 45 minutach wspinaczki. Z kolei z „buta” dystans ten najszybciej pokonał Jakub Malasiński. Potrzebował na to 52 minuty.
Nad sprawnym przebiegiem treningu tradycyjnie czuwali: Jarosław Różański i Paweł Bargiel. Maciej Klimowski czekał na górze na dobiegający i dojeżdżających zawodników. Dzisiaj nadzorująca grupa się powiększyła o prezesa Marcina Jurca i Wojciecha Chowańca, którzy - jak przystało na „opiekunów” - po sprawdzeniu, że żadnego z ich podopiecznych nie ma już na trasie, pojawili się przez schroniskiem. Turbacz zdobyli na rowerach.
- Rozpoczęliśmy przygotowania z początkiem czerwca – informuje trener od przygotowania, Paweł Bargiel z Fitness Factory - Za nami już osiem tygodni przygotowań. Treningi odbywały się dwa razy dziennie. Rano siła. w jednym dniu góra ciała, w drugim - dół ciała, a wieczorem biegi. W piątek był trening wytrzymałościowy, czyli Turbacz, a jeśli nie było pogody, to trening obwodowy na siłowni. Zawodnicy woleli wybiec na Turbacz, niż pracować na cięższej obwodówce. Sobota była dniem wolnym. W międzyczasie w środę była sauna, a w piątek basen. 20-22 zawodników jest w ciągłym treningu. Kasper Bryniczka nam wypadł. Może mówić o wielkim pechu, bo był w wielkim gazie. Czuł się fajnie i byliśmy przekonani, że będzie to jego sezon życia. Niestety w trakcie przeskakiwania przez płotek, już w samej końcówce treningu, doznał kontuzji.
Hokeiści w poniedziałek rozpoczną specjalistyczne zajęcia na lodzie, oczywiście jeśli tafla zostanie zamrożona. Zajęcia na lodzie będą w porannych godzinach, a popołudniami walka z ciężarami na siłowni.
Tekst + foto Stefan Leśniowski