Gdy dotarły wieści, że szefowie wojewódzkich ZPN nie podjęli decyzji o zakończeniu sezonu w trzeciej lidze, u niektórych mogła zapalić się lampka nadziei, że może nie wszystko stracone i da się wiosną wrócić do walki o punkty. Taki scenariusz to jednak fikcja, bo teraz wszystko rozbija się już tylko o sposób zakończenia tych rozgrywek. O ile sezon w ligach od czwartej w dół został zakończony z przyznawanymi na podstawie obecnie obowiązujących tabel awansami oraz brakiem spadków, o tyle w trzeciej lidze może być inaczej. Tu pójść w ruch może miecz degradacji…
Z naszych informacji wynika, że „baronowie”, czyli prezesi wojewódzkich ZPN, optują za tym, by potraktować trzecią ligę tak, jak każdą inną poza szczeblem centralnym – czyli zakończyć ją z awansami i brakiem spadków. Takiemu rozwiązaniu ponoć sprzeciwia się prezes Zbigniew Boniek. Jednym z powodów są pieniądze. Na tym poziomie teraz grają 72 kluby, a liczba w razie braku spadków wzrosłaby do 84. To kilka meczów więcej w każdej kolejce. To znacznie wyższe koszty dla związku, m.in. za delegacje sędziowskie. Suma, summarum w skali sezonu idziemy w dziesiątki tysięcy złotych. Poza tym, chodzi o sam komfort organizacji rozgrywek i klubów w nich uczestniczących. Wzrośnie liczba beniaminków, o cztery. Dodajmy do tego Stal Stalową Wolę, walczącą o utrzymanie w drugiej lidze i wyjdą nam 22 zespoły. W normalnym układzie 42 kolejki… Dużo, bardzo dużo. Dyskusja na zarządzie PZPN będzie burzliwa.
To jednak nie wszystko. W grupie IV – nas interesującej - zero punktów dzieli plasujące się tuż nad „kreską” Orlęta Radzyń Podlaski od otwierającą strefę spadkową Jutrzenkę Giebułtów. Na obecną chwilę ligę opuściłyby zespoły - Jutrzenka Giebułtów, Chełmianka Chełm, Podlasie Biała Podlaska.
Kolejny zgryz może być przy awansie w tejże grupie. Hutnik czy Motor? Zespoły zdobyły taką samą ilość punktów. Hutnik wygrał bezpośredni mecz, Motor ma lepszy bilans bramkowy, a awansować może tylko jedna drużyna. Co zrobić? Zarządowi PZPN rekomendowane będzie zorganizowanie barażu między Hutnikiem a Motorem. W grę wchodzi opcja jednego meczu. Te niejasności będzie musiała rozstrzygnąć centrala, bo to ona przejmuje od lipca rozgrywki na tym szczeblu. No i ustalić orientacyjne terminy startu nowego sezonu.
Również termin rozpoczęcia niższych lig - od czwartej w dół. Wstępny pomysł zakłada, że stałoby się to w drugiej połowie lipca, a składy lig (wskutek braku spadków będą liczniejsze) miałyby zostać skompletowane do 20 czerwca. A od połowy lipca – grać, ile tylko się da. Tyle że wcześniej musi być zgoda rządu na organizację imprez do 50 osób, czyli musi wejść w życie kolejny etap znoszenia ograniczeń.
Stefan Leśniowski