15.02.2020 | Czytano: 2343

Ekstraklasa mężczyzn: Mistrz lepszy od lidera (+zdjęcia)

AKTUALIZACJA Niech żałują ci, którzy nie wybrali się do hali na Niwie. Nie zobaczyli widowiska, które mogło rozgrzać kibiców do czerwoności. Tym bardziej, że zawodnicy i kibice musieli przeżyć prawdziwą huśtawkę nastrojów.


 
Mistrz Polski  - Górale – rozpoczął potyczkę z liderem od wysokiego „C”. To był pokaz skutecznego unihokeja zarówno w defensywie jak i w ofensywie. W połowie meczu nowotarżanie prowadzili 6:0 i  zanosiło się na pogrom niepokonanego dotychczas lidera.  Niestety tak wspaniałej dyspozycji górale nie utrzymali przez 60 minut. Z rytmu wybiły ich kary, dwie dwuminutowe i jedna pięciominutowa. Gra z Zielonką w osłabieniu to samobójstwo i przekonali się o tym gospodarze.  Na szczęście nie dali się doścignąć przeciwnikowi, choć ten  był bardzo blisko. Odnotować trzeba pierwszą przegraną Zielonki.

Drugi zespół z Nowego Targu rozgromił swojego przeciwnika. Festiwal goli rozpoczął już w 30 sekundzie. Po kilku minutach jedyną zagadką pozostawały rozmiary zwycięstwa wicemistrzów kraju.   Odnotować należy, że goście w 20 minucie nie potrafili wykorzystać karnego (Mania).
 
Gorący Potok Szarotka Nowy Targ – Absolwent Siedlec 17:5  ( 5:1, 9:2,  3:2)
1:0 Ślusarek – Chlebda (0:30)
2:0 Chlebda – Ślusarek (1:45)
3:0 Augustyn – Chlebda (7:47)
4:0 Chlebda – Augustyn (10:11)
4:1 T. Łukaszewski – Ksiąg (11:32)
5:1 Ślusarek – Augustyn (14:00)
6:1 Ligas – Chlebda (23:52)
7:1 Chlebda – Augustyn (24:41)
8:1 Żabówka – Ossowski (27:21)
9:1 Chlebda – Ślusarek (27:34)
9:2 T. Łukaszewski – Giżyński (26:30)
10:2 Ślusarek – Lech (30:20 w przewadze)
11:2 Słowakiewicz – Ossowski (31:01)
12:2 Ślusarek   - Ligas (36:10)
12:3 Żok – Mania (36:15)
13:3 Chlebda – Augustyn (38:31)
14:3 Hamrol – Słowakiewicz (39:22)
14:4 T. Łukaszewski – Ksiąg (40:50)
15:4 Chlebda – Ślusarek (43:54)
16:4 Ossowski – Hamrol (50:41)
17:4 Augustyn – Chlebda (51:51)
17:5 Giżyński (57:26)
Szarotka: Udziela (P. Fryźlewicz) – Ossowski, Augustyn, Lech, Ligas, Chlebda, Ryś, Ślusarek, Hamrol, Słowakiewicz, Żabówka, Niziołek.
Absolwent: Gwóźdź – P. Łukaszewski, T. Łukaszewski, Ksiąg, Birk, Żok, Górny, Mania, Bakiera, Giżyński.
 
- Trudno coś konkretnego powiedzieć o tym meczu. Wynik mówi sam za siebie. Przeciwnik nam się nie postawił. Trudno też ocenić naszą grę. Popełnialiśmy duże błędów w rozegraniu, mieliśmy dużo strat. Z lepszym przeciwnikiem może nas to drogo kosztować. Ostatnio potykaliśmy się z drużynami z dołu tabeli, dużo bramek nastrzelaliśmy. Zobaczymy jaki to przyniesie efekt w końcówce sezonu – skomentował Lesław Ossowski.
 
Górale Nowy Targ – Bankówka Zielonka 7:5 (3:0, 3:2, 1:3)
1:0 Smarduch – Tomalak (1:44)
2:0 Korczak – Vogel (11:27)
3:0 Korczak – Tomalak (17:13)
4:0 Vogel – Stypuła (22:31)
5:0 Korczak (28:02 karny)
6:0 Gotkiewicz – Bisaga (32:02)
6:1 Lubański – Grabowski (34:54 w przewadze)
6:2 Antoniak – Lubański 37:47 w podwójnej przewadze)
6:3 samobójcza (44:18)
6:4 Maciej Sieńko – Michał Sieńko (54:50)
6:5 Michał Sieńko – Gotte (56:25)
7:5 Ciapała – Leja (57:41)
Górale: Pawlik – Gotkiewicz, Leja, Bisaga, Pelczarski, Ciapała, Pazdro, Vogel, Tomalak, Jaskierski, Tylka, Smarduch, Baczewski, Barszczewski, Stypuła, Ł. Janusz, Korczak.
Bankówka: Wójcik – Jan Rychlewski, Kaczanowski, Michał Sieńko, Maciej Sieńko, Lubański, Antoniak, Surdyn, Szalański, Jakub Rychlewski, Grabowski, Jamsy, Jachacy, Gotte, Nieskórski, Sieklucki, Miętki.
 
Mistrzowie Polski 30 minut grali jak mistrzowie świata. Wybornie w defensywie, skutecznie w ofensywie. Każda akcja rywali była blokowana, a jeśli zawodnikom z pola nie udało się zatrzymać piłeczki, to na posterunku był Pawlik. Jego kapitalne interwencje tylko podbudowywały zespół. Zielonka praktycznie nie istniała. Oczywiście – jak to w unihokeju – starała się prowadzić grę, ale trudno jej było sforsować szczelny mur obronny gospodarzy. Górale  z kolei w ofensywie byli jak zabójcy. Świetnie rozegrane akcje, na pełnej szybkości i trafieniami – palce lizać! Piłeczka przeważnie lądowała pod poprzeczką bramki strzeżonej przez Wójcika.


 
Rozpoczął festiwal  Smarduch, który skorzystał z prezentu przeciwnika. Kolejne minuty należały do  Korczak, który cudownymi uderzeniami zmusił Wójcika do wyjmowania piłeczki z siatki.   Drugą odsłonę rozpoczął gol Vogla, a kolejny był znowu  autorstwa Korczaka z karnego. Gdy Gotkiewicz podwyższył na 6:0 wydawało się, że lider zostanie rozbity.    Mocna i liczna  grupa kibiców gości, zaopatrzona  w bęben i flagi,  nie miała okazji do fetowania. W sektorze przez nią zajmowanym panowała grobowa cisza.  Trudno się dziwić, skoro mistrz udzielał surowej lekcji ich pupilom.


 
Od połowy meczu zmienił się obraz gry i sektor kibiców Zielonki miał coraz więcej powodów do radości i fetowania. A wszystko za sprawą mistrza, który  zaczął podawać rękę przyjezdnym. Łapał kary z gatunków tych głupich. Pierwsza nie została wykorzystana przez gości, ale kolejna bardzo szybko, zaledwie po 2 sekundach. Szybkie rozegranie piłeczki z wolnego na skrzydło, natychmiastowy starzał i piłeczka zatrzepotała w  siatce.   Do Tylki,  który złapał  5 – minutową karę,  dołączył Korczak i Antoniak po raz drugi zmusił Pawlika do kapitulacji.
 
Zaczęła się nerwówa gra górali. W trzeciej tercji wycofali się do defensywy, a rywal z dużą siłą nacierał. To co było atutem gospodarzy w pierwszych 30 minutach, teraz nie funkcjonowało. Nie blokowano strzałów, dopuszczano zawodników Zielonki do czystych pozycji.  No i w 57 minucie przeciwnik przegrywał tylko jedną bramką. Gospodarze nastawili się na grę z kontry, ale mimo wielu dogodnych sytuacji nie potrafili ich zamienić na bramkę. Do pustaka nie dobił Jaskierski, Tomalak dwa razy miał szansę wpisana się na listę strzelców. Okazji nie wykorzystał też wyborowy strzelec jakim jest  Korczak. Aż wreszcie w zamieszaniu podbramkowym Ciapała uspokoił kolegów i kibiców. Chociaż Zielonka nie spasowała.  Nadal szukała swoich szans na korzystny rezultat. 46 sekund przed końcem wycofała bramkarza, ale ten manewr nie przyniósł im oczekiwanego efektu.


 
- Do tej pory zaczynaliśmy  bardzo słabo, a dzisiaj  uczulaliśmy się, że musimy zacząć lepiej. I tak też się stało. Nie pamiętam tak dobrej tercji z naszym wykonaniu – przekonuje grający trener Górali, Bartosz Gotkiewicz. -  Nie chodzi tylko o wynik, ale o postawę w defensywie, która powstrzymywała ataki Zielonki. Jak już miała jakieś okazje, to Pawlik udowadniał, że jest golkiperem wysokiej klasy. Druga tercja też niezła w naszym wykonaniu. Trzy kary w krótkim okresie czasu wybiły nas z rytmu. Straciliśmy gole, a obraz gry uległ zmianie. Nie ma co się oszukiwać, Zielonka to najlepiej grający zespół w przewagach.  Tak nieźle, że tylko straciliśmy dwie bramki. Zielonka przez dwie tercje, gdy zespoły grały w komplecie nie potrafiła nam strzelić gola. To było dla nas mega istotne.  Twierdza Nowy Targ nie jest zdobyta. Niektórzy już twierdzili, że jest po Góralach, że nic w tym sezonie nie osiągną. Wiemy, że play off przed nami. System jest taki, że  gramy od razu półfinał do dwóch zwycięstw, a finał do trzech. Liczymy, że jeszcze piątka zawodników nas wzmocni i będziemy jeszcze mocniejsi. Pokazaliśmy dzisiaj kawał  dobrego unihokeja. Oczywiście nie powinniśmy tak wysokiego prowadzenia oddać.  Doskonale jednak wiemy z jak klasową drużyną się mierzyliśmy. Staraliśmy się jak najdłużej grać na pełne trzy piątki. Sezon zasadniczy możemy jeszcze zakończyć na pierwszym miejscu, a krążyły opinie, że Górali nie będzie w tym sezonie  w gronie półfinalistów.  Pokazaliśmy charakter i fajny unihokej.
 
Stefan Leśniowski
Zdjęcia Krzysztof Garbacz

Komentarze









reklama