26.01.2020 | Czytano: 4921

PHL: Lekcja mistrzów

Gra 19-krotnych mistrzów krajów ostatnio nie potrafi we mnie wzbudzić emocji. Wszystko to takie… nijakie, a chciałoby się, spoglądając na grę „Szarotek”, zamiast kręcić nosem napisać „Odę do radości”.



 Pierwsza tercja pod dyktando aktualnych mistrzów Polski. Częściej w posiadaniu krążka byli tyszanie, częściej  i niebezpiecznie zagrażali bramce strzeżonej przez Odrobnego. Mroczkowski otwarł wynik spotkania. Piękną akcję przeprowadziło trio Cichy – Szczechura – Mroczkowski. Szczechura dwukrotnie popróbował pokonać Odrobnego, ten  odbijał krążek, ale gdy leżał na tafli Mroczkowski posłał go do odsłoniętej bramki. Podhale miało problemy z sforsowanie tercji obronnej tyszan. Najlepszą sytuację miał Campbell po błędzie Murraya. Kanadyjczyk nie wykorzystał jej. W 15 minucie  po starciu z Ciurą ucierpiał Willick, pojawiła się krew i musiał zjechać do szatni. Sędziowie po długiej konsultacji ukarali Ciurę karą 4 minut. „Szarotki”, tak jak we wcześniejszych spotkaniach, słabo radziły sobie w tym elemencie gry. Strzelały na bramkę, ale niecelnie. To chyba sfrustrowało Szveca (zmarnował  dwie wyborne sytuacje) i faulował po wyjściu tyszanina z ławki kar.
 
W drugiej odsłonie gospodarze wyraźnie przeważali. Byli dynamiczniejsi, szybsi, wygrywali pojedynki jeden na jeden i w starciach pod bandą. Ich akcje ofensywne miały polot, były składne i raz za razem dochodziło do spięć pod bramką Odrobnego. Tyszanie kiedy trzeba był włączali drugi bieg i rywal się gubił. Kiedy trzeba było to zwalniali tempo. Kiedy trzeba grali wysokim pressingiem i górale mieli ogromne problemy z zawiązaniem akcji ofensywnej, wtargnięciem do tercji rywala. Taka gra tyszan podobała się kibicom, którzy nagradzali co chwilę nagradzali swoich pupili gromkimi brawami.  
 
 Komorski, gdy jego zespól grał w przewadze, dwukrotnie z bliska nie zdołał pokonać ostatniej instancji przyjezdnych. Ale co się odwlecze… W 26 min. katastrofalny błąd popełnił Odrobny. Krążek uderzony z dystansu przez Cichego wypadł mu wprost na kij Mroczkowskiego, który nie miał najmniejszych problemów z ulokowaniem go w pustej bramce. Chwilę później Mroczkowski stanął przed szansą ustrzelenia hat tricka, ale tym razem bramkarz Podhala nie dał się pokonać.  Z problemami obronił też uderzenie Ciury. Aż wreszcie Komorski z nadgarstka idealnie trafił w okienko.  Gdy jego zespól grał w osłabieniu szybkością popisał się Gościński, który ograł defensywę i dopiero zatrzymał go Odrobny.
 
A Podhale? Grało wolno i czytelnie, toteż miejscowi mieli czas na rozbijanie ataków górali. Ci mieli swoje szanse, ale tylko wtedy, gdy kardynalne błędy popełnił przeciwnik Jak choćby wtedy, gdy jeden z obrońców wyjechał przed bramkę i stracił krążek. Tego górale nie wykorzystali, wtedy kapitalną interwencją popisał się Murray. W końcówce zaś Naettinen nie skorzystał z prezentu, fatalnie przestrzelił mając odkrytą bramkę.
 
Trzecią tercję Podhale rozpoczęło w przewadze i…straciło gola. Nieporozumienie obrońcy z Odrobnym zza bramką, starta krążka i Gościński wpisał się na listę strzelców. Miejscowi poszli za ciosem i chwilę później było już 5:0, po zagraniu zza bramki Cichy trafił pod poprzeczkę. Jarosław Różański, który zastępował Phillipa Barskiego poprosił o czas, by nie doszło do kompromitacji. To pozwoliło zepsuć humor bramkarzowi tyskiemu, którego pokonał Franek.  W odpowiedzi Galant huknął pod poprzeczkę i „Szarotki” poniosły czwartą z rzędu porażkę.

GKS Tychy - KH Podhale Nowy Targ  6:1 (1:0, 2:0, 3:1)
1:0 Mroczkowski – Szczechura – Cichy (7:13)
2:0 Mroczkowski – Cichy  (25:51)
3:0 Komorski – Novajovsky (37:25)
4:0 Gościński (40:16 w osłabieniu)
5:0 Cichy – Mroczkowski – Szczechura (41:57)
5:1 Franek – Szvec – Willick  (49:32)
6:1 Galant – Witecki – Goloha (54:16)
Tychy: Murray; Novajovsky – Bizacki, Pociecha – Ciura,  Kolarz – Tuhkanen; Jafimienko – Komorski – Klimenko, Mroczkowski – Cichy – Szczechura, Witecki – Galant – Goloha, Gościński – Rzeszutko – Bagiński. Trener Krzysztof Majkowski.
Podhale: Odrobny; Suominen – Seed, Wsół – Chalupka, Mrugała   - Sulka,  Kamieniew; Jenczik – Willick – Szvec, Pettersson – Dziubiński  – Naettinen,  Valentino  – Neupauer  – Franek, Słowakiewicz -   Siuty – Campbell.   Trener Jarosław Różański. .

Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama