Wymarzony początek dla gości. Gospodarze pod rząd trzy razy grali w osłabieniu. W trakcie 65 –sekundowej podwójnej przewagi Franek dostał idealne podanie na drugi słupek i nie miał problemu z ulokowanie czarnego kauczukowego przedmiotu w pustej bramce. To były wszystkie aktywa górali w pierwszej tercji. Gdy drużyny grały w kompletnych składach gra się wyrównała, a im dalej końca odsłony tym większa przewaga zarysowała się po stronie torunian. To oni bez przerwy niepokoili Odrobnego, który w końcu popełnił błąd. Wypluł krążek z raka po uderzeniu spod niebieskiej Zielińskiego, a Fraszko znalazł się w odpowiednim czasie i miejscu, by go dobić do opuszczonej świątyni Podhala. Ten gol sprawił, iż akcje ofensywne hokeistów z grodu Kopernika były coraz składniejsze i niebezpieczne. Szanse na objęcie prowadzenia mieli: Fieofanow z korytarza międzybulikowego, Fraszko, Serguszkin, Karczocha ( nie trafił w krążek mając pustą bramkę) i Wołżankin. Odrobny nie wszedł dobrze w mecz. Wszystkie krążki wypluwał przed siebie. Aż wreszcie wykorzystał to Szkodenko. Chwilę później Fieofanow popisał się przecudnym uderzeniem, które zerwało ”pajęczynę” z bramki Podhala. A „Szarotki”? No cóż miały ogromne problemy z przedostaniem się do strefy rywala. Ich ataki najpóźniej były rozbijane na początku tercji gospodarzy.
Ciekawsza druga tercja. Ataki z obu stron, bramkarze mieli co robić. Podhale zaczęło stwarzać sytuacje, ale bardziej klarowne mieli gospodarze. Już po wznowieniu tercji Wołżankin znalazł się sam na sam z Odrobnym i…trafił mu do raka. Chwilę później Fieofanow nie trafił do odsłoniętej bramki po idealnym podaniu Serguszkina. Z drugiej strony krążek po strzale Naettinena znalazł się już za plecami Spesznego, przeszedł przez pole bramkowe i nikt nie zdążył z dobitką. Dziubiński przegrał też pojedynek jeden na jeden z golkiperem torunian. Gdy Willick powędrował na ławkę kar trwała kanonada na bramkę Odrobnego. Gospodarze tak zawzięcie atakowali, że zapomnieli o zawodniku „Szarotek” z ławki kar. Ten po zakończeniu 2-minutowej odsiadki pozostawiony został bez opieki pod bramką Spesznego i zdobył kontaktowego gola. W 39 minucie Fraszko z maścił wyśmienitą kontrę. Zamiast kończyć ją strzałem źle podał do kolegi z drużyny.
Trzecia tercja rozpoczęła się ogromnej okazji Neupauera, który stanął oko w oko z Spesznym i przegrał ten pojedynek. W odpowiedzi Serguszkin nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Szvec z bliska nie zdołał ulokować krążka w siatce, bo Zieliński wygarnął krążek z linii bramkowej. Torunianie zbyt indywidualnie chcą sforsować defensywę gości. Tracili krążek i Podhalanie raz za razem stwarzali sytuacje do zdobycia gola i w końcu Frankowi na raty udało się pokonać Spesznego. Za moment Karczocha mógł przywrócić prowadzenie torunian, ale był nieskuteczny. Podhale w końcówce szturmowało bramkę Spesznego, ale ten nie został już pokonany i mieliśmy dogrywkę.
Doliczony czas gry nie wyłonił zwycięzcy, mimo iż zespoły mięły idealne sytuacje, by zakończyć mecz. Z jednej strony Serguszkin i Kozłow, z drugiej Jenczik i Pettersson. Karne lepiej wykonywali torunianie. Kapitalne bramki zdobyli Wietow i Serguszkin.
KH Energa Toruń - KH Podhale Nowy Targ 4:3 K (3:1, 0:1, 0:1; 0:0) Karne 2:0
0:1 Franek – Jenczik – Pettersson (2:46 w podwójnej przewadze)
1:1 Fraszko – Zieliński – Jeromienko (10:30)
2:1 Szkodenko – Wołżankin (16:02)
3:1 Fieofanow – Serguszkin (17:50 w przewadze)
3:2 Willick – Campbell – Słowakiewicz (33:11)
3:3 Franek – Wsół – Szvec (50:17)
4:3 Serguszkin (65:00)
Energa: Speszny; A. Jaworski – Kozłow, Jeromienko – Zieliński, Smirnow – Skólmowski, Griebienjuk - Gazda; Serguszkin – Karczocha - Fieofanow, Wołżankin – Fraszko – Kalinowski, Weitow – Szkodenko- Naparło, J. Jaworski – Olszewski - Dołęga. Trener Jurij Czuch.
Podhale: Odrobny; Suominen – Sulka, Wsół – Chalupka, Różański - Kamieniew; Jenczik – Willick –Szvec, Pettersson – Dziubiński – Naettinen, Valentino – Neupauer – Franek, Słowakiewicz - Siuty – Campbell. Trener Phillip Barski.
Stefan Leśniowski