15.12.2019 | Czytano: 1142

PŚ: Wiatr dmuchał naszym pod narty

Dzień po wygranej Polaków w konkursie drużynowym w Klingenthal i krótka regeneracja. Dzisiaj zostajemy w tym samym miejscu, ale zaciekła rywalizacja toczy się już w konkursie indywidualnym.

Sześciu Polaków jak zwykle nie zawiodło swoją świetną formą. W przeciwieństwie do walki o Puchar Kontynentalny, biało-czerwoni zaskakują rewelacyjnym przygotowaniem do sezonu.

Na zegarku 16:02, zaczęli. Klemens Murańka, jako pierwszy skoczek na belce startowej. Ładny skok na 126,5 m i dwudziesta dziewiąta pozycja. Kolej na Jakuba Wolnego. Warunki trafiły mu się naprawdę dobre, za co zostały odjęte punkty. Wylądował na 127,5 m i zajął szczęśliwe, trzydzieste miejsce. Piotr Żyła w pełnej gotowości, czekał w skupieniu na zielone światło. Piękny skok na 129,5 m, pozwolił mu zająć dziesiątą pozycję. Maciej Kot znacznie gorzej, 120,5 m. Pechowo do awansu zabrakło mu jedynie jednej dziesiątej punktu… Czas na Kamila Stocha. Jego ostatnie skoki były poprawne, ale nie należały do zachwycających. Tym razem pofrunął naprawdę daleko, 128,5 m, jednak miał mały problem przy lądowaniu, odrobinę nim zachwiało.

Przez moment widzowie przed telewizorami zamarli ze strachu – norweski skoczek, Thomas Aasen Markeng, z impetem upadł na zeskoku. Bardzo niebezpiecznie to wyglądało. Kibicie ze zniecierpliwieniem oczekiwali aż podniesie się o własnych siłach. Minęła minuta, zawodnik nie podnosi się… Wszystko jednak dobrze się skończyło. Zakwalifikował się nawet do serii finałowej.

Pięciu Polaków w drugiej serii. Zapracowali na to w ładnym stylu. Kilkanaście minut przerwy i zaczynamy drugie skoki. Jakub Wolny jako pierwszy zawodnik. 127,5 m (dwudziesty ósmy). Klamens Murańka poprawił pierwszy wynik o pół metra, 127 m, wskoczył na dwudzieste siódme siódme. Dawid Kubacki napracował się w powietrzu, co przyniosło efekt 131 m i dobre noty za styli czternastą lokatę. Kamil Stoch i jego 132 m pozwoliły na zamknięcie pierwszej dziesiątki najlepszych. Piotr Żyła kolejny raz przeciągnął skok, jak tylko mógł. Daleko skoczył, bo 133,5 m, ale niewiele brakło, a zakończyłoby się upadkiem. Ostatecznie zajął dziewiąte miejsce w dzisiejszy, konkursie. Pierwszy Kobayashi, za nim Kraft, a trzeci Lindvik.

Aneta Opyd

Komentarze







reklama