29.11.2019 | Czytano: 4139

PHL: Rozstrzygnęła trzecia tercja

Trzecia tercja zdecydowała o losach potyczki „Szarotek” z mistrzem Polski. Padły wtedy trzy rozstrzygające gole.

W sezonie zasadniczym nowotarżanie nie wygrali w piwnym mieście już od 1162 dni. Wtedy po dogrywce ograli tyszan 3:2. Jeśli liczyć play off, to tylko 250 dni. I wtedy też wygrana przyszła po dodatkowym czasie gry. O dzisiejszym sukcesie gospodarzy zdecydowała ich lepsza skuteczność.

Pierwsze 20 minut dla tyszan, którzy z furią zaatakowali nowotarską bramkę. Sytuacje się mnożyły, ale za każdym razem ogromnym kunsztem popisywał się Odrobny. Za to co zrobił w 8 minucie otrzymał aplauz od publiczności. Najpierw odbił parkanem krążek lecący tuż przy słupku po strzale Szczechury, a za chwilę obronił dobitkę Cichego z najbliższej odległości. Szanse na pokonanie golkipera nowotarżan mieli - Komorski, Mroczkowski i Pociecha. Dopiero w 15 minucie skapitulował. Po wznowieniu gry Ciura pojechał wzdłuż bandy, zagrał przed bramkę do Szczechury, który postawiony bez opieki sfinalizował akcję.

Podhale też miało swoje okazje, ale strzały były niecelnie (Naettinen, Szvec). Najlepszą w 12 min. Słowakiewicz, lecz Murray popisał się wyborną interwencją. „Szarotki” grały cierpliwie, czyhając na błąd przeciwnika. Doczekały się gry w przewadze, ale niewiele w niej zdziałały. Po stracie gola wysokim pressingiem zaatakowały. Murray popełnił błąd, zagrał na kij nowotarżanie, ale zdołał wrócić do opuszczonej świątyni i nie dał się pokonać.

Jeśli w pierwszej tercji bohaterem był Odrobny, to w drugiej tercji akcenty równomiernie rozłożyły się na obu golkiperów. Murray musiał kilka razy wykazać się swoimi wysokimi umiejętnościami. W 31 min. Willick stanął z nim oko w oko, lecz nie trafił w bramkę. Ostatnie 5 minut odsłony należało do gospodarzy, ale ich próby pokonania Odrobnego spełzły na niczym. Tym bardziej, iż wydatnie pomagali mu defensorzy, którzy blokowali strzały.

Tyszanie od wysokiego „C” rozpoczęli trzecią tercję. Najpierw Cichy w sytuacji sam na sam został powstrzymany przez Odrobnego, ale chwilę później tyski napastnik z polskim paszportem wykorzystał błąd nowotarskiego golkipera, który nie zamroził krążka. Temperatura spotkania wzrosła, gdy dwóch tyszan powędrowało na ławkę kar. Podhale przez 76 sekund grali w pięciu na trzech, trwało oblężenie bramki Murraya, ale ten bronił wyśmienicie. Na ponad trzy minuty przed końcem trener Podhala wycofał bramkarza i ten manewr się nie powiódł. Galant trafił do pustej bramki gości. Wynik chwilę później ustalił Novajavsky, który nie do obrony huknął spod niebieskiej.

– Jeżeli nie wykorzystuje się podwójnej przewagi, to trudno marzyć o uzyskaniu korzystnego wyniku. Brak komunikacji w defensywie, nierealizowanie założeń taktycznych – te elementy sprawiły, że nie byliśmy w stanie zagrozić gospodarzom. Może zmęczenie  tempem rozgrywek daje o sobie znać – powiedział  Przemysław Odrobny.

–  Była agresja, realizowanie założeń taktycznych oraz dojrzała gra, a przecież przeciwnik należał do trudnych  – podsumował  Andrej Gusow.

GKS Tychy - KH Podhale Nowy Targ 4:0 (1:0, 0:0, 3:0)
1:0 Szczechura – Ciura – Cichy (14:28)
2:0 Cichy – Szczechura – Mroczkowski (41:39)
3:0 Galant – Kogut (57:56 do pustej bramki)
4:0 Novajovsky – Komorski – Klimenko (58:48)
Tychy: Murray; Novajovsky – Jeronaw, Bryk – Kotlorz, Pociecha – Ciura, Akimoto – Bizacki; Jafimienko – Komorski – Klimenko, Witecki – Galant – Jeziorski, Szczechura – Cichy – Mroczkowski, Kogut – Gościński – Bagiński. Trener Andrej Gusow.
Podhale: Odrobny; Suominen – Seed, Kamieniew - Chalupka Mrugała – Sulka, Wsół; Jenczik – Willick – Szvec, Dziubiński – Neupauer – Różański, Naettinen – Valentino – Pettersson, Guzik – Siuty – Słowakiewicz. Trener Phillip Barski.

Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama