Oświęcimianie nie zamierzali czekać na ostatnią szansę. Już we wtorek chcieli sobie zapewnić awans. Od pierwszego rzucenia krążka rozpoczęła się ich nawałnica na bramkę Odrobnego. Ich akcje miały dynamikę, polot i rozgrywały były na dużej szybkości i co najważniejsze – składne. Mogli zaimponować. Bez przerwy kotłowało się pod bramką górali i tylko Odrobny był jak skała. Nawet, gdy przeciwnicy próbowali mu przeszkadzać, on ze stoickim spokojem odbijał krążki. Z wysokim pressingiem unitów „Szarotki” nie mogły sobie poradzić. Ich akcje się nie zazębiały, było sporo niecelnych podań. Tylko z grubych błędów przeciwnika mieli okazję. Ale w hokeju nie nagradza się za wrażania artystyczne, za które oświęcimianie dostaliby najwyższą notę, lecz za to co wpadnie do sieci. Wystarczył błąd gości we własnej tercji. Willick wystrzelił spod niebieskiej, a Szvec dołożył łopatkę kija, krążek zmienił swój lot i wylądował w bramce. Sędziowie sprawdzali na wideo, czy gol padł przed upływem 20 minut.
Początek drugiej odsłony wystrzałowy w wykonaniu przyjezdnych. W 72 sekundy zdobyli dwie bramki, a dzieliło je 12 sekund. Pierwsze po indywidualnej akcji, drugie z najbliższej odległości.. Tempo akcji, w porównaniu z pierwszą tercją, spadło. Więcej było przerw w grze, sporo walki pod bandami. Oświęcimianie jakby z każdą minutą tracili oddech. Ich akcje już nie były tak dynamiczne i składne, a w defensywie popełniali coraz więcej błędów. Defensorzy nie nadążali za akcjami Podhala i ich golkiper miał coraz więcej roboty. W 36 minucie wszędobylski Dziubiński wyłuskał krążek obrońcy na niebieskiej tercji ataku, od razu zagrał go na skrzydło do Franka, a ten za moment utonął w objęciach kolegów. Podhale poszło za ciosem, a że obrońcy unitów byli wolni, więc musieli przyjąć kolejny cios z ręki Szveca, po fenomenalnym zagraniu Jenczika. Gromkie brawa żegnały „Szarotki” udające się na drugą przerwę.
Trzecia tercja rozpoczęła się od wybicia przez Sulkę krążka z linii bramkowej, a chwile później indywidualną akcję przeprowadził Siuty. Nie zdołał jednak podnieść krążka nad leżącym golkiperem. Za tą akcję otrzymał burzę braw. Goście z determinacją zaatakowali w ostatnich minutach meczu. Niespełna 3 minuty przed syreną Protasenja miał idealną „setką”, lecz Odorbny popisał się kapitalną interwencją. 130 sekund przed końcem tercji unici wycofali bramkarza i doprowadzili do dogrywki.
W samej końcówce dogrywki mieliśmy kary techniczne za nadmierną ilość graczy dla Podhala, a potem Unii. Koblar dwukrotnie miał wyśmienitą okazję, by zakończyć mecz. Nie zrobił tego, a okazji nie zmarnował Dziubiński. Po meczu doszło do przepychanek i m.in. karę otrzymał B. Kapica, który nie wystąpił w meczu.
Podhale Nowy Targ – Re-Plast Unia Oświęcim 4:3 D (1:0, 3:2, 0:1; 1:0)
1:0 Szvec – Willick – Suominen (19:58)
1:1 Trandin – S. Kowalówka (21:00)
1:2 Protasenja - Themar (21:12)
2:2 Franek – Dziubiński (35:48)
3:2 Szvec – Jenczik (39:06)
3:3 Kalan - Trandin - Luża (58:32 sześciu na pięciu)
4:3 Dziubiński – Naettinen (64:44 w przewadze)
Podhale: Odrobny; Mrugała – Sulka, Suominen – Seed, Chalupka – Kamieniew, Wsół; Dziubiński (2) – Neupauer – Franek (2), Jenczik – Willick – Szvec, Naettinen – Valentino – Pettersson, Różański– Siuty – Słowakiewicz. Trener Phillip Barski.
Unia: Saunders (2); Pretnar – Wanacki, Luża – Bezuszka, Zato – Saur, P. Noworyta – M. Noworyta; Malicki – Kalan – Koblar, Przygodzki (2) – Trandin – S. Kowalówka, Themar (2) – Wanat – Protasenja, Dudkiewicz – Krzemień – Piotrowicz. Trener Nik Zupanćić.
Stefan Leśniowski
Zdjęcia Krzysztof Garbacz