16.11.2019 | Czytano: 2063

Ekstraklasa kobiet: Czarna sobota nowotarskich drużyn (+zdjęcia)

Nie był to dobry dzień dla nowotarskich zespołów. Podhale nie wykorzystało atutu własnego boiska, a Góralki wracają znad morza z bagażem dziesięciu goli.

MMKS Podhale Nowy Targ – MOS Zbąszyń 6:7 (2:1, 1:2, 3:4)
1:0 Kowalczyk – Florczak (3:13)
2:0 Osmala – Gajewska (11:26)
2:1 Marek (17:41)
3:1 Osmala – Pysz (30:31)
3:2 Pawlik Poślednik – K. Szelzchen (31:23)
3:3 Borkowska (32:04)
3:4 Adamczyk – J. Szelzchen (43:21)
3:5 K. Szelzchen – Adamczyk (48:58)
4:5 Timek Dziadkowiec (51:28)
4:6 Marek – Borkowska (56:20)
5:6 Timek Dziadkowiec – Kowalczyk (57:42)
6:6 Florczak – Kowalczyk (57:45)
6:7 K. Szelzchen – Marek (59:30)
Podhale: Młynarczyk (Hobot) – Timek Dziadkowiec, Florczak, Fryźlewicz, Kowalczyk, Jałoszyńska, Krzystyniak, Pysz, Mamak, Gajewska, Pudzisz, Handzel, Osmala, Malinowska, Maciaszek.
Zbąszyń: Kotecka – Pawlik Poślednik, K. Szelzchen, J. Szelzchen, Borkowska, Marek, Kozłowska, Adamczyk, K. Waszkowiak, Opic, A. Waszkowiak.

Świetny początek w wykonaniu wicemistrzyń kraju. Prowadziły do 18 minuty 2:0 i wydawało się, że mają mecz pod kontrolą. Wtedy straciły pierwszego gola, po „wielbłądzie” w defensywie.

Gdy na początku drugiej odsłony ponownie odskoczyły na dwie bramki, nikt nie przypuszczał, że chwilę później do głosu dojdą przyjezdne. Odnosiło się wrażenie, że bardziej chciały wygrać. Walczyły zaciekle o każdy skrawek boiska, nie było dla nich straconych piłeczek. Toteż po 40 minutach był remis, a w trzeciej tercji prowadziły 5:3 i 6:4. Wtedy unihokej pokazał swoją prawdziwą twarz. W odstępie 3 sekund góralki zdołały doprowadzić do wyrównania, lecz 30 sekund przed końcową syreną przyjezdne zdobyły bramkę na wagę zwycięstwa.

- Byliśmy słabszym zespołem. Po prostu wstyd mi za niektóre zawodniczki, chyba jeszcze nie dorosły, by grać na tym poziomie – mówił podenerwowany Arkadiusz Pysz. - Chyba za bardzo uwierzyłem w nie. Na dzisiaj nie były gotowe do gry na tym poziomie i trzeba było szybciej zareagować. Za późno zareagowałem. Chciałbym pochwalić straszę zawodniczki - Florczak, Timek i Kowalczyk, które trzymały wynik. Pokazały wspaniały unihokej .

Jedynka Trzebiatów – Górale Nowy Targ 10:2 (2:0, 6:2, 2:0)
1:0 Krzywak – Tomaszczenik (5:49)
2:0 Krzywak – Arendarczyk (18:30 w przewadze)
3:0 Mazur (24:00)
3:1 Fuła – Kubowicz (31:26)
4:1 Ferenc – Arendarczyk (31:45)
5:1 Cirocka – Kaczanowska (35:08)
6:1 Drzymala – Ferenc (35:38)
7:1 Hliwa – Cirocka (36:04)
8:1 Cirocka – Krzywak (38:28)
8:2 Panek (39:59)
9:2 samobójcza (47:33)
10:2 Hliwa – Krzywak (55:48)
Jedynka: Oszuścik (Adach) – Krzywak, Bogdańska, Arendarczyk, Mazur, N. Drzymała, Chełstowska, Ferenc, D. Drzymała. Cirocka, Hliwa, Tomaszczenik, Kotelnicka, Kaczanowska.
Podhale: Jachymiak – Sarna Pohrebny, Piekarczyk, Siuta, Fuła, Krzystyniak, Kubowicz, Rokicka, Panek.

- Gra w naszym wykonaniu lesza niż wynik – twierdzi trener Jacek Michalski. – Mecz mógł wyglądać inaczej, gdybyśmy na samym początku wykorzystali 3-4 stuprocentowe sytuacje. Do momentu stracenia bramki mieliśmy przewagę. Nie mieliśmy też szczęścia, trafialiśmy w słupki i poprzeczkę. Trzebiatów zdobył dwie bramki mając tylko dwie sytuacje i to ans załatwiło w tej części gry. W drugi tercji przytrafiła nam się katastrofa. W odstępie minuty straciliśmy trzy gole. Mecz nam się w tym momencie rozsypał. Bolączką jest mizerny skład. Nad morze pojechaliśmy w 9-osobowym składzie. Toteż nie mieliśmy zdrowia na tle zespołu, który jest wybiegany. Większość bramek straciliśmy po kontrze. Nam nic nie chciało wpadać. Bramka rywalek była zamurowana. Obie bramkarki rywale broniły niesamowicie. Był to mecz bramkarek.

Stefan Leśniowski
Zdjęcia Andrzej Pabian
 

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama