29.09.2019 | Czytano: 4969

PHL: Wysoko zawiesili poprzeczkę

„Szarotki” jechały do Katowic i wielu spisywało je na pożarcie. Tymczasem, nowotarżanie wysoko zawiesili poprzeczkę faworytowi.

 Rozpoczęło się od…nieprzewidzianej przerwy technicznej. Pleksa okalająca lodowisko wyskoczyła z ram i obsługa hali zmuszona była ją przymocować. To trochę trwało i wpłynęło na dyspozycję drużyn, gdyż niewiele ciekawego działo się na tafli. Bramkarze nie mieli zbyt dużo pracy. Podhale zagrało wysokim pressingiem, atakując gospodarzy już w ich tercji i katowiczanie mieli spore problemy z zawiązywaniem składnych akcji ofensywnych. Często gubili krążek na rzecz nowotarżan, ale ci mało precyzyjnie uderzali. Coś ciekawego zadziało się, gdy w 12 minucie jeden z katowiczan powędrował na ławkę kar. „Szarotki” świetnie rozgrywali przewagę, prawie przez 2 minuty nie opuszczały tercji rywala. Miały świetne okazje do objęcia prowadzenia, a dokładnie Szvec, którzy trzy razy nie potrafił umieścić krążka w opuszczonej bramce. Gospodarze, gdy udało im się zawiązać akcję w tercji Podhala, chcieli wieloma podaniami rozmontować defensywę, nie oddając strzału. Paszek nie zapatrzył się na starszych kolegów i on próbował zaskoczyć Odrobnego.

Już w pierwszych sekundach drugiej tercji Odrobny zatrzymał Pasiuta w sytuacji jeden na jeden. Potem nie dał się pokonać Krężołkowi i … zaczął się kocioł pod bramką „Wiedźmina” ( m.in. Kolusz ostemplował poprzeczkę). Nie dasz, dostaniesz. Podhale wyprowadziło kontratak i przy biernej postawie defensorów przeciwnika objęło prowadzenie. Dziubiński (wcześniej po błędzie Rahma trzy razy próbował go pokonać w jednej akcji, ale bez powodzenia) świetnie podał wzdłuż bramki, zagrał idealnie do Worwy. Katowiczanie rzucili się do odrabiania strat i dopięli swego. Pasiut wygrał wznowienie po lewej ręce Odrobnego, a DaCosta uderzył z pierwszego i krążek wylądował pod poprzeczką. Ataki gospodarzy nie ustawały, ale szczęście było przy góralach. Franssila trafił w słupek, Czakajik w poprzeczkę. Wreszcie Franssila uderzył z niebieskiej, odbity krążek przejął Krężołek, obrócił się z nim, a zasłonięty Odrobny (stało przed nim dwóch rywali i dwóch Podhalan) skapitulował. „Szarotki” ograniczały się do kontrataków. Po jednej z nich, dwa na jeden - Naettinen z Dziubińskim – ten ostatni był sam na sam, ale nie zdołał pokonać Rahma. Jeszcze 2 sekundy przed końcem uderzał Franek, zrobiło się zamieszanie pod bramką, ale syrena przerwała akcję.

Tempo akcji w trzeciej tercji spadło. Emocje zaczęły się w 51 minucie, gdy nowy nabytek Podhala, Willick, powędrował na ławkę kar. Wtedy na wysokości stanął Odrobny, który zwijał się jak w ukropie. Gola przyjezdni nie stracili, ale w 56 min. w zamieszaniu podbramkowym krążek znalazł się w ich bramce. Górale protestowali i po długich rozmowach sędzia zdecydował się na analizę wideo. Po niej gol został uznany. 2:42 przed końcem tercji Barski wycofał z bramki Odrobnego. Trzy razy katowiczanie próbowali szczęścia trafienia do pustej bramki, ale posłali krążek obok niej. Do czterech razy sztuka. DaCosta ustalił wynik spotkania.

GKS Katowice - KH Podhale Nowy Targ 4:1 (0:0, 2:1, 2:0)
0:1 Worwa –Dziubiński (27:12)
1:1 DaCosta – Pasiut (30:48)
2:1 Krężołek – Franssila (38:53)
3:1 Lahde Turtianen – Makkonen (55:20)
4:1 DaCosta – Czakajik (58:29 do pustej)
GKS: Rahm  – Franssila - Deveczka, Czakajik - Wajda, Salmi - Jaśkiewicz, Tomasik - Krawczyk; Da Costa – Pasiut – Kolusz, Lahde - Makkonen - Turtiainen, Paszek - Uski – Ciżmar, Michalski - Starzyński – Krężołek. Trener Risto Dufva.
Podhale: Odrobny; Seed – Suominen, Mrugała – Kamieniew, Wsół – Sulka; Szvec – Dziubiński – Worwa, Franek – Neupauer – Siuty, Słowakiewicz – Naettinen – Pettersson, Daniel Kapica, Jenczik, Willick, Wielkiewicz. Trener Phillip Barski.

Stefan Leśniowski

 

Komentarze







reklama