03.09.2019 | Czytano: 11945

Podhale nie dla Podhalan? Nowotarski hokej umiera?

- Podhale wspólnie z Jastrzębiem podniosło dwie ręce nie godząc się na ligę open. Rękę podnosił obecny zarząd Podhala. Jak to ma się do rzeczywistości? – pyta Jacek Kubowicz.

O tym co się wyprawia tego lata w siedzibie 19-krotnego mistrza Polski niepokoi byłych hokeistów tego klubu. Mistrzów Polski, byłych reprezentantów kraju – Jacka Kubowicza i Zbigniewa Podlipniego.

Jacek KUBOWICZ - Podhale wspólnie z Jastrzębiem podniosło dwie ręce, by ograniczyć obcokrajowców, nie godząc się na ligę open. Rękę podnosił obecny zarząd Podhala. Jak to ma się do rzeczywistości? Powinniśmy być konsekwentni. Kto był za ligą open, to niech ma dwóch Polaków i 18 obcokrajowców. Ale jak się zachowują drużyny, które były temu przeciwne? Każdy im teraz to wytknie. To jest działanie wbrew logice. Przykrywać się brakiem budżetu, albo wygórowanymi oczekiwaniami finansowymi zawodników, to słaba wymówka. Przecież wiedzieli na jakim wózku jadą. Było wiadomo ile zawodnik zarabiał w poprzednim sezonie. Jeżeli przykładowo miał 15 tysięcy, to nie będzie chciał mieć 1500. Nagle mówimy, że mamy obcokrajowców za tysiąc euro, to wtedy zgadza się, że mamy trzech stranieri za Polaka. Nie mówię już o ich jakości, bo z tym jest różnie. Jak czytam skład Podhala w meczach sparingowych, to włosy stają mi dęba. Gdzie mam szukać Polaków. Dla mnie jest to nienormalna sytuacja. Czyżby trener tak namieszał w głowie zarządowi? Jak przyszedł miał opcje, że będzie ściągał zawodników po tysiąc euro z swojego poprzedniego włoskiego klubu, a tu testuje Kominka z polskiej ligi. Staliśmy wyżej w tabeli niż JKH, które z niego zrezygnowało. Zagrał kilka spotkań, trenował, przygotowywał się, zajmował miejsce w szatni i jak to się mówi „tlen zużywał”, a teraz go nie ma. Trenerzy przychodzą i omamiają zarząd. W zeszłym roku było podobnie.

Zbigniew PODLIPNI - Podhale słynęło z tego, że w 95% zespół tworzyli nowotarżanie. Jak była trwoga, to zawsze można było się poratować zapleczem. W ostatnich dwóch latach 12 młodych czy starych wychowanków zakończyło kariery. Nie mogę zrozumieć polityki sterników klubu. Ekonomiczniej zawsze jest zatrudnić wychowanka. Opowiadanie włodarzy o niebotycznych zarobkach mąci tylko w głowach kibiców. 18 czy 20 - latkowie zarabiają 15 tysięcy złotych? Czy dziesięciu młodych kosztuje więcej niż armia obcokrajowcy? Podobno w ubiegłym sezonie Finowie grali za 300 euro, oby nie dziennie. Na chłopski rozum nie dzieje się dobrze. Za Marka Ziętary był sezon, że grali młodzi i kilku starszych zawodników a jakość świat się nie zawalił. Przetrwano trudny okres. Ciekaw jestem ile dadzą Witeckiemu? Podejrzewam, że 300 euro.

- Jak kibic może utożsamiać się z zawodnikami, z kolei oni z klubem, jeśli zagrają sezon i szukają innego pracodawcy?

JACEK KUBOWICZ - Zbojkotować sparingi, a masowo przyjść na ligę, żeby włodarze widzieli, że chcemy hokeja, ale nie w takim wydaniu. Nie kupiłem karnetu, bo nie chcę chodzić na obcokrajowców. Zatrudniamy najemników, którzy dzisiaj są tu, a jutro będą tam, gdzie pojawią się większe pieniądze. To nie są zawodnicy pokroju Kacira, Baranyka, Voznika, Barklika, którzy grali 3- 4 sezony, utożsamiali się z klubem, z kibicami. Byli solidni. Ludzie ich znali. Teraz idę po korytarzu i nie wiem czy to zawodnik czy pracownik. Jestem krytyczny, bo tak się nie postępuje.

Zbigniew PODLIPNI - Można się utożsamić z obcokrajowcem jeśli jest w drużynie co najmniej trzy lata. Tymczasem przez tyle lat przewinęła się u nas spora armia obcokrajowców, ale tylko jeden utkwił mi w pamięci, Ogorodnikow. Dawniej włodarze lepiej rozumieli hokej. Agiejkin, Semierak, Aleksiejew, Gusow, Prima - od nich warto było się uczyć. A teraz? Dla mnie jest to totalne nieporozumienie. Mogę być trochę stronniczy, bo syn mój grał, ale cieszę się, że go już niema w tym klubie. Do jakiegoś czasu dziecko będzie grało, będą w niego inwestować rodzice, ale potem, gdy nie dostaje mu się szansy na sprawdzenie, jest rozczarowany i kończy sportową przygodę.

- Liga open to całe zło?

Zbigniew PODLIPNI - Na sto procent. Ktoś jednak ją zatwierdził. Podhale było przeciwne, a robi wszystko na opak. Jeżeli jestem przeciwny, to robię wszystko, żeby udowodnić centrali i innym klubom, że można grać swoimi chłopakami. Gdyby Słowacy czy Czesi prezentowali dobry poziom, to nie pchaliby się do naszego kraju. Obecnie przychodzi gracz, który ma zastąpić juniora. Jak można wykluczać naszych pretendentów do grania. Powinni grać nawet kosztem wyniku sportowego, ale w późniejszych latach ich gra może procentować. Nie twierdzę, że wszyscy, ale niech będzie ich 60%. Takich Brynkusów, Kamińskich, Kamienieckich jest mało i jeszcze ich się łatwo pozbywa. Pierwsi dwaj na pewno nie żałują decyzji. W Cracovii grali, a u nas zapewne nie dostaliby szansy. Valtonen na sparingach grał na trzy piątki. Nie jestem wiekiem coachem, ale grałem kilka lat i coś o hokeju wiem, i wiem, że trzeba dopuścić młodych do gry. W play off Brynkus zdobył ważnego gola, a u nas w sparingu Valtonen sprawdzał ściągniętych partaczy z Finlandii. Open zabija reprezentację, która gra w trzeciej lidze. Czy ktoś tego nie widzi? Awans za rok wcale nie jest taki pewny. Jak wykruszą się starzy, to kto będzie reprezentował nasz kraj? Naturalizowani też nie kwapią się do gry z orzełkiem na koszulce.

Jacek KUBOWICZ - Niedługo trzeba będzie pisać do związku petycję, żeby w składzie mogło być ośmiu Polaków. Do tego dojdzie, bo reprezentacja, która jest lokomotywą napędową dyscypliny, będzie tracić. Nieliczni tylko złapią „koło”. Gdzie Polacy mają grać? Nic dziwnego, że wychodzą z założenia, że trzeba kończyć. Kto teraz znajdzie klub? Każdy ma zamknięty skład i budżet. Zawodnicy, którzy byli chlubą „Szarotek”, którzy dla niego wylali hektolitry poru, tracili zdrowie, odchodzą w konflikcie. Jak ich teraz pożegnać?

- Polacy rzeczywiście są tak drodzy?

Jacek KUBOWICZ - Jeśli wierzyć Valtonenowi, że Finowie grali po 300 euro tygodniowo, a nie tak jak chciał nam wmówić miesięcznie, to jest 5 tysięcy złotych na miesiąc. Jeżeli prawdą jest, że Polak ma 15 tysięcy, to z prostego rachunku wynika, że zarabia trzy razy więcej. Taka jest logika.

Zbigniew PODLIPNI - To jakieś bajdurzenie. Słowak, który nie jest wirtuozem gra za 2 tysiące złotych? Tysiąc euro, bo taką kwotę rzucili sternicy, to jak łatwo obliczyć 4 tysiące złotych, a przecież trzeba mu zagwarantować mieszkanie, utrzymanie… Danie młodemu wychowankowi, który jest na miejscu, 2,5 tysiąca złotych, to czysty zysk i inwestycja w przyszłość. Obcy wróci do domu, a naszych nie będzie, bo się zniechęcą. Koszem wyniku sportowego, jak spadliśmy do I ligi, Marek Ziętara grał swoimi chłopakami i... dało się. Nikt nie zarzucił naszym, że nie walczyli.

- Poziom ligi podniesie się od zatrudniania graczy, którzy w swoich krajach grają na 2 czy 3 poziomie?

Jacek KUBOWICZ - Jakbyśmy zgłosili się z oldbojami, to gralibyśmy w ich ligach. O żadnym więc podnoszeniu poziomu nie ma mowy. Trudno mi zrozumieć taką politykę. W trakcie sezonu nie wymieni się na lepszego. Kto puści zawodnika z ekstraklasy z podstawowego składu.

Zbigniew PODLIPNI - Żal patrzeć na to co się dzieje. Nasi kibice są bardzo wymagający i jak stranieri będą przegrywać, to wielu odwróci się od klubu, drużyny. Sprowadzamy graczy po kontuzji, po prostu badziewie. Włodarze liczą, że ten badziew, będzie super. Trudno się dziwić, że nasz poziom jest za Rumunią. Obcokrajowcy powinni robić różnicę, ale nie robią. Kiedyś robili. To były mądre ruchy poprzedników. Tańsze, bo zatrudniono 2-3 graczy, ale z wysokim poziomem sportowym. Dzisiaj łatwiej wejść na internet, poszukać zawodnika, popatrzyć na niepowalające statystyki i zaraz do niego zadzwonić. To się nazywa menadżer z prawdziwego zdarzenia. Od razu można powiedzieć, że o hokeju niewiele wie.

- Coraz więcej wychowanków zawiesza łyżwy na kołku. Czy można mówić o tym, że nowotarski hokej umiera?

Jacek KUBOWICZ - Niestety tak. Nasi juniorzy w MP z grupy nie wychodzą. Z drużyny, która zajmuje 7 – 8 miejsce potencjalnie jest bardzo mało zawodników do wyciagnięcia. Jakby byli dobrzy, to zajęliby miejsce na podium, a wtedy można wziąć 6 zawodników do pierwszej drużyny. Perełki powinno się szanować, opiekować i na nich liczyć, stawiać. Tymczasem dwóch puściliśmy do Krakowa, teraz jednego się pozbyto. Swoich mamy w okresie przygotowawczym, a później, nie licząc tych, którzy odeszli do Katowic, dwunastu się odrzuciło w okresie dwóch lat. Jeżeli PZHL dał taką furtkę, to prezesi to wykorzystują. Jesteśmy innym klubem niż Katowice, gdzie nie zależy czy będą Finowie czy Amerykanie. Po upublicznieniu kwot przez zarząd widać, że swój nie jest tani. Czy to dużo czy mało, jest pojęciem względnym Dla jednego 10 tysięcy to dużo, dla drugiego dopiero 120 tysięcy. Miejmy nadzieję, że ci zawodnicy nie kończą kariery, lecz je zawieszają. Jarek Różański oficjalnie nie powiedział, że kończy karierę, tylko że zawiesza. Jakby coś się działo złego, to jest w stanie jeszcze zagrać. Tymczasem zawodnicy o 10 lat młodsi kończą… Kiedy my takiego drugiego Kolusza czy Zapałę wychowamy.

Zbigniew PODLIPNI - Włodarze grzebią klub. Nie myślą perspektywicznie. Tylko tu i teraz. A na dole coraz mniej chłopaków uprawiających hokej, zniechęconych poczynaniami ludzi odpowiedzialnych za hokej. W naborze jest dużo dzieciaków, ale wyżej nie dociera wiele. W ubr. nie było pierwszej ligi i ci co zostali wyrzuceni z pierwszej drużyny, a rocznikowo nie mieścili się w CLJ, nie mieli gdzie kontynuować kariery. Nowotarski hokej umiera. Po to trenuje się od najmłodszych lat, żeby coś z tego mieć. Jeśli młodzi dostają 700- 800 złotych to idą do pracy, bo tam zarobią 2 - 2,5 tysiąca. Mają swoje potrzeby, bo nie będą wiecznie na garnuszku rodziców. Dawniej poświęcało się szkołę, by grać w hokeja. Grabowski wymagał bycia na dwóch treningach. Poświęcaliśmy się, ale teraz chłopcy nie będą się poświęcać, za to co im oferują. Z tego nie wyżyją. Wiem ile zarabiał mój syn, który był w ścisłym składzie. Powiedziałem, sorry, ale za coś trzeba żyć. A gdzie kontuzje, lekarze, ubezpieczenie – tego nigdy nie było. Każdy musiał się ubezpieczyć, ale za moich czasów miał na to środki. Nikogo nie interesowało czy masz zęby czy je straciłeś.

Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama