03.04.2019 | Czytano: 2764

II liga: Pomysł wypalił!

Debiutancki sezon Gorców w drugiej lidze okazał się strzałem w dziesiątkę. Wiadomo, nastała moda na siatkówkę. To od pewnego czasu najbardziej rozpoznawalny sport w naszym kraju, ale trudno się dziwić, skoro jesteśmy mistrzami świata!

Można się tylko cieszyć, że sekcja została reaktywowana, po tym jak po 25 latach wskrzesił siatkówkę w Gorcach Piotr Pagacz. Drużyna istniała rok. Klub nie bardzo chciał, by była to autonomiczna sekcja i… zakończyła działalność. Szkoda, bo na wielu spotkaniach hala pękała w szwach. A więc widać było, że na siatkówkę było zapotrzebowanie.

Kolejnej próby rekonstrukcji podjął się duet Izabela Łabuz i Piotr Rypel. Oczywiście w klubie była praca z młodzieżą, stąd pomysł, by połączyć młodość z tymi, którzy już kiedyś występowali na boisku. Pomysł wypalił, a zainteresowanie widzów meczami było spore.

- Sezon można zaliczyć do bardzo udanych – twierdzi trenerka Gorców, Izabela Łabuz. - Cieszy szóste miejsce, w lidze bez słabych zespołów. Pozytywem było zdobycie doświadczenia przez zawodników. Wspólne treningi młodych z seniorami zaowocowały dużymi postępami tej pierwszej grupy, jak również podniesieniem umiejętności technicznych i większą dozą pewności u starszyzny. Zawodnicy podchodzili do treningów sumiennie i z pełnym zaangażowaniem. Z meczu na mecz można było zaobserwować większy luz w grze naszych panów i tzw. chłodne głowy. Minusem są przegrane mecze po słabej grze -jak to mówią „jak nie idzie, to nie idzie wszystko/wszystkim”. Kilkakrotnie byliśmy tego świadkami. Trochę czasu zajęło mi przekonanie seniorów, iż to co próbuję ich nauczyć ma sens i jest pomocne na boisku. Jako amatorzy ( w większości) nie byli nauczeni słuchania i zaufania do osoby prowadzącej zespół. Po kilku miesięcznej współpracy miło było usiąść na ławce i patrzeć jak chłopaki starają się realizować założenia taktyczne. Nie zawsze wszystko wychodziło, jednak widać było, iż komunikacja między nami zaczyna działać i słuchali co się do nich mówiło. Po tym sezonie nie osiadamy na laurach tylko ciężko pracujemy nad naszymi brakami w technice indywidualnej i zespołowej na następny sezon, co mam nadzieję zaowocuje w pierwszych meczach sezonu 2019/20.

Osobą, która stara się ogarnąć organizacyjnie sekcję, zapewnić jej stabilność, jest Piotr Rypel. Co sądzi o zakończonych rozgrywkach?

- Sezon był próbą powrotu męskiej drużyny siatkówki seniorów na parkiet ligowy – przypomina kierownik drużyny Piotr Rypel. - Podwaliną zespołu stała się młodzież, szkolona od czterech lat w sekcji siatkówki w naszym klubie. Był to czas długiej i mozolnej pracy. Na efekty trzeba było trochę poczekać, ale patrząc z dzisiejszej perspektywy, można uznać, że wysiłek się opłacał. Udało się zbudować drużynę opartą na wychowankach (najmłodszy z zawodników zaczął grać w lidze seniorów mając zaledwie 14 lat!) i wesprzeć ją zawodnikami starszymi, którzy słysząc o tworzącej się szansie gry w rozgrywkach organizowanych przez Małopolski Związek Piłki Siatkowej, podjęli trud pogodzenia ciężkich i wymagających treningów z pracą zawodową. Jak już wiemy, całość zaowocowała szóstym miejscem. Patrząc z boku, nie jest to może wysoka pozycja, ale trzeba zauważyć, że start w lidze nie jest łatwy. Organizacyjnie wymaga wiele pracy, a i sportowo płaci się frycowe. Życie weryfikuje umiejętności. Stres meczowy, presja kibiców i chęć pokazania się przed nimi też robił swoje. Zawodnik starał się wykonywać wszystko, co umiał i wiele razy wykonywał na treningu, a presja meczu powodowała, że „coś nie stykało”. Dlatego uważam, że zajęte miejsce w pierwszym sezonie, to dobry prognostyk na przyszłość.

Jak wygląda dzisiaj ta przyszłość? Czy jest szansa, by drużyna przetrwała kolejne lata?

- Mimo, że sezon się skończył, to treningi nadal trwają – kontynuuje Piotr Rypel. - Na razie nie zmniejsza się też ich intensywność. Jesteśmy już po rozmowach z zawodnikami, którzy występowali w lidze w obecnym sezonie. Wynika z nich, że większość zdecydowała się pozostać i walczyć dalej. Poszukujemy „świeżej krwi”. Obserwujemy zawodników podczas turniejów, odwiedzamy mistrzostwa organizowane w powiecie nowotarskim, żeby odkryć nowe talenty. Oczywiście cały czas trwa też szkolenie w grupach dziecięcych, do których zapraszamy. Można nas odwiedzić, sprawdzić czym jest siatkówka, a jeśli się spodoba, to może za kilka lat, któreś z dzisiejszych dzieciaków, będzie reprezentować barwy KS Gorce.

Jak każdy sport wymaga nakładów. Sekcja nie narzeka na nadmiar pieniędzy. W minionym sezonie znaleźli się dobroczyńcy, którzy jak tylko mogli starali się pomóc drużynie.

- Poszukujemy środków finansowych, bo gra w lidze, to treningi (czyli opłaty za salę), sprzęt, stroje, wyjazdy, opłaty licencyjne, opłaty za sędziów… mnóstwo wydatków. Więc jeśli ktoś lubi oglądać siatkówkę, a chciałby, żeby jego logo zagościło na naszych strojach to zapraszam do kontaktu. Oczywiście każda inna pomoc, niekoniecznie w wielkim wymiarze gotówkowym, też jest mile widziana – apeluje Piotr Rypel.

- Należy podziękować sponsorom, bez których start w lidze nie byłby możliwy. Wymienić należy: Miasto Nowy Targ, Centrum Zdrowia Intermed, Kawiarnię Piekiełko, Gorący Potok, JACK, Works of Art Jacek Bałos, Drako Studio Fotograficzne i Reklamowe, LUPA Usługi Budowlane, Art Coders, thornel.pl. Podziękowania należą się też osobom wspierającym nasze treningi przez zajęcia fitness oraz dziewczynom prowadzącym statystyki meczowe, robiącym zdjęcia na meczach, pomagającym prowadzić sekretariat zawodów. Zuza Pawlica, Paulina Nazar, Ania Sienka, Gaba Koszarek, Ola Ścieszka, Weronika Rypel, Ewelina Pelaczyk - bez Was byłoby trudno. Dziękujemy kibicom za obecność na meczach. Drodzy kibice, całe to zamieszanie przy pustych trybunach nie miałoby sensu. Jesteście dla nas świetnym motywatorem do dalszej pracy. Dlatego w imieniu Zarządu KS Gorce, sztabu szkoleniowego, zawodników i oczywiście swoim, bardzo serdecznie dziękuję za miniony sezon i do zobaczenia w kolejnym – zakończył Piotr Rypel.

Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama