30.03.2019 | Czytano: 12927

PHL: Nieudana wyprawa po złote runo (+zdjęcia)

AKTUALIZACJA (zdjęcia) Nie spełniły się marzenia sympatyków nowotarskich hokeistów o grze w wielkim finale.

„Szarotki” fatalnie rozpoczęły spotkanie. W pierwszych 4 minutach popełniły cztery błędy. Pomyłka duetu Hoivinen – Suominen nie została wykorzystana, podobnie jak Jaśkiewicza. Odrobny ratował kolegów od trenerskiej bury. Błąd Wajdy już został zamieniony na bramkę, podobnie jak chwilę później Hovinena z Suominenem. Podhalanie zdecydowanie gorzej znieśli 126 - minutowy poprzedni mecz. Tyszanie grali wysokim pressingiem i zmuszali gości do popełniania błędów. Mogli zastosować taką taktykę bo wyglądali na świeższych, szybciej się poruszali, a tym samym z łatwością dochodzili do pozycji strzeleckich. A górale? Jeździli jakby im ktoś ołów w wsadził w spodnie. Toteż grano głównie w tercji nowotarżan. Miejscowi wkręcali w lód przyjezdnych. Kręcili kręciołki w tercji górali, którzy mieli ogromne problemy z wyjściem z własnej tercji. Udało się to Różańskiemu w 7 minucie, ale Murray nie dał się zaskoczyć. Poprawiał Zapała, ale również bez bramkowego efektu. Z drugiej strony Odrobnego próbowali skruszyć – Kogut, Michnow, Górny, Jafimienka, Sykora. Ostatni z wymienionych powtórzył akcję i trafił pod poprzeczkę. Gra destrukcyjna, defensywna Podhala, która funkcjonowała w poprzednich spotkaniach, tym razem nie zatrzymała rozpędzonych tyszan.

W drugiej tercji aż prosiło się, by zmienić taktykę, bo tak naprawdę nie było już czego bronić. Goście próbowali atakować, ale to były mizerne i nieudane próby. O wiele groźniej atakowali miejscowi i z zimną krwią wykorzystali każdy błąd rywala. Taki przytrafił się w 30 minucie Dziubińskiemu w środkowej tercji, poszła dwójkowa kontra, która zakończyła się czwartym trafieniem tyszan. W 38 minucie było już pozamiatane. Składna trójkowa akcja i Kogut wpisał się na listę strzelców.

W trzeciej tercji musiałoby dojść do cudu, by „Szarotki”, w takiej dyspozycji, odmieniły losy spotkania. Pięć goli w takim meczu, to ogromna starta, niemożliwa wręcz do odrobienia. Tym bardziej, iż tyszanie o klasę byli lepsi, bardziej głodni gry w finale. Co prawda w 43 minucie po wygranym buliku przez Zapałę uderzył Jaśkiewicz spod niebieskiej na bramkę, Murray odbił krążek, a Sammalmaa dobił go do pustej bramki. W 51 minucie Tomek Valtonen zdecydował się na wycofanie Odrobnego z bramki i manewr ten przyniósł kolejne trafienie dla przeciwnika. Awans do finału siódmym golem przypieczętował Klimienko. To było najmniej zacięte spotkanie w tej serii.

- To była niesamowita seria, w której było mnóstwo zwrotów akcji, emocji i świetnej atmosfery na trybunach. Taki powinien być play off i była to świetna promocja polskiego hokeja. W play-off dostajesz to na co zasługujesz. Najwyraźniej finał należał się Tychom. Jestem dumny ze swojego zespołu, z walki i zaangażowania każdego z zawodników. Niektórzy mieli urazy, ale zacisnęli zęby i walczyli – podsumował Tomek Valtonen.

-  Ta seria przeszła do historii.  To zaszczyt wygrać z takim rywalem - powiedział Andriej Gusow. -  Poziom ligi się podniósł, bo w poprzednim sezonie potrzebowaliśmy 13 meczów do złota, a teraz po 14 dotarliśmy do finału.

GKS Tychy - Podhale Nowy Targ 7:1 (3:0, 2:0, 2:1)
1:0 Szczechura – Cichy (2:35)
2:0 Jafimienka – Klimienko – Komorski (4:00)
3:0 Sykora – Kogut (14:45)
4:0 Jafimienka – Komorski (29:25)
5:0 Kogut – Sykora - Michnow (37:50)
5:1 Sammalmaa – Jaśkiewicz – Zapała (42:02)
6:1 Michnow – Sykora –Ciura (51:17 do pustej)
7:1 Klimienko – Jafimienka – Komorski (58:06)
Stan rywalizacji (do czterech wygranych) 4:3
GKS: Murray; Pociecha – Ciura, Górny – Bryk, Kolarz – Bizacki, Kotlorz; Witecki – Cichy – Szczechura, Jeziorski – Rzeszutko – Gościński, Klimenko – Komorski – Jafimienka, Sykora – Kogut – Michnow. Trener Andriej Gusow.
Podhale: Odrobny; Suominen - Hovinen, Tolvanen – Wajda, Jaśkiewicz – Kolusz; Sammalmaa – Zapała – Michalski, Wielkiewicz – Neupauer – Guzik, Worwa - Dziubiński – Różański, Moisio - Kapica –Siuty. Trener Tomek Valtonen.

Stefan Leśniowski
Zdjęcia Szymon Pyzowski 

Komentarze









reklama