MONIKA HOJNISZ: - Czułam się lepiej niż na sprincie i sztafecie, ale to nadal nie jest ten luz, o jaki mi chodzi. Każdy podbieg był dla mnie męką. To, że walczyłam na nich nawet gdy już nie liczyłam się w walce o czołowe lokaty powinno zaprocentować w przyszłości. Przekraczałam swój próg i mam nadzieję, że odblokuje mnie to. Żeby liczyć się w biegu masowym pierwsze strzelanie musi być na czysto. Jednak cztery karne rundy podczas gdy pozostałe dziewczyny strzelają tak dobrze to zdecydowanie za dużo. Dodatkowo trasa w Ruhpolding jest szybka, wymagająca i nie jest łatwo tu cokolwiek nadrobić. Zobaczymy co będzie w Anterselwie. Usiądę z trenerka i wspólnie przeanalizujemy moje ostatnie starty i aktualne samopoczucie. Dopiero wtedy podejmiemy decyzje co dalej.
Materiał prasowy/ zdjęcie Bartosz Wlaźlak/PZBiath.