20.01.2019 | Czytano: 2748

Ekstraklasa mężczyzn: Górale podnieśli się z kolan (+zdjęcia)

Górale czy Szarotka? Która z tych drużyn zajmie pierwszej miejsce w grupie po sezonie zasadniczym? – takie pytanie zadawali sobie fani przed derbami. Górale po sobotniej klęsce podnieśli się z kolan i w dramatycznym rewanżu w dogrywce zapewnili sobie cenne zwycięstwo.

W sobotę kibice przecierali oczy ze zdziwienia. Dawno nie widzieli tak jednostronnych derbów. Mistrz został upokorzony. Żartowaliśmy, że nie dojechał na spotkanie, że stoi w korkach na Niwie.

- Może tak to wyglądało. Nie pamiętam, kiedy zagraliśmy tak dramatycznie źle w defensywie. Z tego też wynikała nasza gra w ofensywną – mówi Bartosz Gotkiewicz.

Szarotka grała jak z nut. Z polotem, szybko i widać było, że ma wyćwiczone pewne zagrania. Imponowały przede wszystkim dogrania piłeczki spod bandy na drugi słupek.

- Nie ukrywam, że trenujemy pewne zagrania. Mamy dużo zawodników z dobrą frekwencją na treningach – zaznaczył Lesław Ossowski.

Jego zespół grał z ogromną determinacją, walczył o każdą piłeczkę, podczas gdy rywal grał ospale, bez werwy, jakby go nie było na boisku.

– Rzeczywiście nie było w naszej grze werwy, a każdy gol nas dobijał – przyznał Bartosz Gotkiewicz.
Szarotka robiła na boisku w pierwszej tercji co żywnie zapragnęła, a Górale jej na to pozwalali. Strata trzech goli to był najniższy wymiar kary jaki spotkał obrońców mistrzowskiego tytułu. Ale po jakich akcjach – ręce same składały się do oklasków.

Czy mistrzowie Polski przebudzą się po przerwie? – zastanawialiśmy się. Nie przebudzili się, a Szarotka nie myślała nawet o stosowaniu ulgowej taryfy. Grała skoncentrowana, mimo iż po 20 minutach miała rywala na deskach. Wprawdzie w boksie obowiązuje zasada, że nie bije się leżącego, lecz przypadku unihokeja ten kanon nie obowiązuje. Szarotka w drugiej tercji spokojnie punktowała bezradnego rywala, a sama z wprawą rutyniarzy unikała jak ognia niepotrzebnego zwarcia, klując za to swoimi żądłami.

Chociaż w trzeciej tercji kary posypały się jak z rogu obfitości. Doszło też do niecodziennej sytuacji ( w drugiej tercji). Barszczewski popełnił błąd, wyłożył rywalowi piłeczkę jak na patelni i sfrustrowany rzucił kijem, faulując swojego kolegę, któremu ogromny siniak wyskoczył na kolanie. Oczywiście za to przewinienie dostał karę 2 minut plus za niesportowe zachowanie. Z kolei 5 minut przed końcem z boksu Szarotki wyskoczył były gracz obu zespołów ( w cywilu), by wyrównać, zapewne, stare porachunki. Doszło do przepychanki, a sędziowie wyjęli czerwoną kartkę. Szarotka zmuszona była grać w podwójnym osłabieniu.

- Może za szybko po straconych golach chcieliśmy odrobić straty i to był nasz błąd, bo traciliśmy kolejne bramki – głośno myśli Bartosz Gotkiewicz. - A one podcinały nam skrzydła. Szarotka była zdecydowanie lepsza od nas. Musimy zresetować głowy, bo nie tylko w umiejętnościach była przewaga Szarotki, ale w dojrzałości, podejściu do meczu. Źle reagowaliśmy. Zamiast się uspokoić, to graliśmy nerwowo.

- Dzisiaj wychodziło nam wszystko. Wyglądaliśmy lepiej fizycznie i byliśmy bardzo cierpliwi w ataku, a to rzadko nam się zdarza. Nie dawaliśmy rywalowi dużych szans z naszych błędów – podsumował Lesław Ossowski. - Nie pamiętam tak okazałego zwycięstwa nad Góralami. Skłamałbym, gdybym powiedział, że zwycięstwo w derbach nie cieszy. Bardzo cieszymy się z takiego wyniku, ale… Trzeba to potwierdzić jutro i wtedy będzie stuprocentowa radość. Naszym celem jest wyjście z grupy z pierwszego miejsca. Będzie jeszcze bardziej smakować to zwycięstwo, jak jutro wygramy.

Pierwsze dwie tercje były wypisz, wymaluj podobne do pierwszego spotkania. Szarotka prowadziła 3:0 i wydawało się, ze pewnie zmierza po swoje. Tymczasem już pierwsza akcja w trzeciej odsłonie przyniosła gola obrońcy tytułu, a po kolejnych 5 minutach było już tylko 3:2. Górale poczuli krew i zaczęli zdecydowanie lepiej grać i atakować. No i zaczęła się bitwa na jaką kibice czekali. Po golu Augustyna Szarotka kolejny raz objęła dwubramkowe prowadzenie, a Górale nie dawali za wygraną i M. Tylka kolejny raz wlał nadzieję na dobry rezultat fanom swojego teamu. W 57 min. Szarotka kolejny raz odzyskała dwubramkowe prowadzenie, ale nie zdołała go utrzymać do syreny oznajmiającej koniec trzeciej tercji. W 6 minucie dogrywki gola na wagę zwycięstwa i pierwszego miejsca w grupie zdobył Vogel.

- Mieliśmy ich na widelcu, tylko w głowie zaszumiało, po tym jak zagraliśmy pięć bardzo dobrych tercji. Okazało się, że za mało. Niby kontrolowaliśmy mecz, ale nasza przewaga nie była duża, bo trzy bramki w unihokeju to nic. W trzeciej tercji zaczęliśmy grać statycznie, nerwowo, baliśmy się brać odpowiedzialność, nie było zawodnika, który wziąłby odpowiedzialność na swoje barki. Górale zdobyli gola i poczuli, że mogą z nami wygrać. Dążyli za wszelką cenę do zdobycia kolejnych goli, a my stawaliśmy się nerwowi. W 57 min. mieliśmy 2 gole przewagi i złapaliśmy głupią karę, a mieliśmy się nie dać sprowokować. Wyrównująca bramka była po błędzie w ustawieniu. Trzeba być konsekwentnym przez sześć tercji, a nie przez pięć, jeżeli chce się wygrać z Góralami. Mieliśmy wszystko w swoich rękach, by oba spotkania rozstrzygnąć na swoją korzyść. Wczorajsze zwycięstwo w tej sytuacji traci na wartości – powiedział zasmucony Lesław Ossowski.

- Cieszymy się, że pokazaliśmy wszystkim, ze potrafimy wyjść nawet z najtrudniejszej opresji – całkiem w innym nastroju był Bartosz Gotkiewicz. - Zagraliśmy rewelacyjną w zasadzie szóstą tercję derbów. Wróciliśmy z dalekiej podróży. Przy 0:3 powiedzieliśmy sobie, że nie odpuścimy meczu i tak też się stało. Takie zwycięstwo smakuje podwójnie. Panuje wielka radość, ale dobrze wiemy, że wiele pracy przed nami, bo nie pokazaliśmy ciekawego unihokeja w weekend. Tylko charakterem wywalczyliśmy pierwsze miejsce. To było naszym głównym celem.

Gorący Potok Szarotka Nowy Targ – Górale Nowy Targ 11:4 (3:0, 5:1, 3:3) i 5:6 D (2:0, 1:0, 2:5; 0:1)
Bramki: Chlebda 2, D. Widurski 2, Ligas, Sikora, Ryś, Ł. Widurski, Ślusarek, Hamrol, Ossowski – Gotkiewicz 2, Kostela, Korczak (I mecz); Ślusarek 2, Augustyn, Słowakiewicz, D. Widurski – Karol Pelczarski 2, Turwoń, Korczak, M. Tylka, Vogel (II mecz).
Szarotka: Jastrzębski (Udziela) – Augustyn, Ligas, Chlebda, Sikora, Ossowski, Ryś, Spyra, Ł. Widurski, Ślusarek, Kozubal, Hamrol, Słowakiewicz, Zacher, D. Widurski, Lech, Jachymiak.
Górale:
Pawlik (Janusz) – Gotkiewicz, Kostela, Barszczewski, Vogel, Tomalak, Ciapała, Turwoń, Szal, Karol Pelczarski, A. Tylka, Korczak, Konrad Pelczarski, M. Tylka, Jaskierski.

Stefan Leśniowski
Zdjęcia Andrzej Pabian

 

Komentarze







reklama