18.01.2019 | Czytano: 1113

PŚ: Daleko (+zdjęcia)

Drugiego dnia biathlonowych zawodów w Ruhpolding rozegrano sztafety 4x7,5km. Wygrali Norwegowie, a Polacy zajęli dwudziestą lokatę.

Biało-Czerwoni wystąpili w składzie: Łukasz Szczurek, Grzegorz Guzik, Andrzej Nędza-Kubiniec, Marcin Szwajnos. Dla tego ostatniego była to okazja do debiutu w biegu sztafetowym. Podopieczni trenera Adama Kołodziejczyka nie powtórzyli wyniku z Oberhofu, gdzie finiszowali na dwunastym miejscu. Z dwoma karnymi rundami zajęli dwudziestą lokatę.

ŁUKASZ SZCZUREK:- Dobrze mi się biegło, ale na strzelnicy pojawiły się emocje, trzęsące nogi i nie poradziłem sobie na stójce. Nie wykorzystałem tego, że samopoczucie było dzisiaj dobre. Można było dużo lepiej otworzyć ten wyścig. Zepsułem sobie humor tym startem. Biegowo czuję się coraz lepiej, dzisiaj się w tym utwierdziłem i tego chcę się trzymać. Mam nadzieję, że w Anterselwie wrócę na odpowiednie tory jeśli chodzi o strzelanie.

GRZEGORZ GUZIK:- Pierwszy raz w historii startów w Pucharze Świata udało mi się strzelić bez pudła. Cieszę się, że miało to miejsce w sztafecie i pomogło drużynie. Trasa znów była bardzo szybka i ciężko było mi na niej nadrobić, tym bardziej, że przede mną biegli naprawdę mocni zawodnicy. Jestem zadowolony, ale pozycja mogła być ciut lepsza. Czasem zawody nam nie wychodzą, ale nastrój w grupie wciąż pozostaje dobry. Staramy się szybko zapominać o niepowodzeniach, skupiamy się na pozytywach.

ANDRZEJ NĘDZA-KUBINIEC: - Każde miejsce wyżej jest ważne po to by bronić naszej pozycji w Pucharze Narodów. To był na pewno mój najlepszy występ w nowym roku, choć z ostatniej rundy nie jestem do końca zadowolony, bo można było przytrzymać się Bułgara. Na strzelnicy znów starałem się strzelać szybko i może stąd się wzięły te pudła w pierwszych strzałach. Kolejne strzały w stójce były już chyba do małego krążka.

MARCIN SZWAJNOS: - To był mój pierwszy start w Ruhpolding, przed biegiem tak naprawdę dopiero zapoznawałem się z trasą. Pełne trybuny, mnóstwo ludzi, głośny doping – wszystko to powoduje presję. Chciałem się pokazać z jak najlepszej strony, szkoda tej kary na leżaku. Sporo pracy przede mną żeby czuć się pewnie na strzelnicy w takich okolicznościach. To jednak nie są starty juniorskie, różnica w poziomach jest spora. Na mecie już z nikim nie rywalizowałem, więc był czas na interakcję z publicznością. Myślę, że fajnie to wyszło.

Materiał prasowy; zdjęcia Bartosz Wlaźlak/PZBiath.

Komentarze







reklama