PŚ: Hojnisz i Zbylut zapunktowały (+zdjęcia)

Najlepsza z polskich biathlonistek strzelała bezbłędnie i finiszując zamykała pierwszą dziesiątkę. Z TOP10 wypchnęła ją powracająca do rywalizacji w Pucharze Świata Laura Dahlmeier. Jedenaste miejsce to najlepszy rezultat Hojnisz od połowy grudnia.

Punkty do klasyfikacji generalnej wywalczyła również Kinga Zbylut, która zajęła trzydzieste miejsce. Gorzej poszło naszym biathlonistom, którzy zajmowali miejsca poza czołową sześćdziesiątką. Przed szansą na rehabilitację staną już w piątek, gdy wystartują w biegu sztafetowym. W składzie Polaków obok Szczurka, Guzika, Nędzy-Kubińca znalazł się Marcin Szwajnos, dla którego będzie to pierwszy start w tegorocznym PŚ.

GRZEGORZ GUZIK (66. miejsce, jedna karna runda):- Trasa jest bardzo szybka. Nawet niewielkie błędy powodują później spore straty. Jestem jednak zadowolony z tego co pokazuję od początku roku. Pudło było moim ewidentnym błędem. Przyspieszyłem ostatni strzał i wyrzuciłem go gdzieś do góry. Strzelnica jest schowana i nie wieje na niej tak bardzo. Jest jednak zdradliwa, bo trasa jest szybka, co powoduje, że strzela się na wyższym tętnie.

ANDRZEJ NĘDZA-KUBINIEC (85. miejsce, jedna karna runda):- Nie jestem zadowolony ze swojej formy biegowej od początku roku. Trudno mi to sobie wytłumaczyć, bo na mistrzostwach Polski czułem się jeszcze dobrze. Mam problem z nogami. Szybko mi się zakwaszają, nie mogę sobie z tym poradzić. Na pierwszym kółku wcale nie idę na maksa, a później nie starcza mi sił. Nie wiem co się dzieje.

ŁUKASZ SZCZUREK (86. miejsce, dwie karne rundy):- Już od Novego Mesta czułem, że forma idzie w dół, ale jestem spokojny, bo teraz z biegu na bieg mam wrażenie, że jest coraz lepiej. Dzisiejszy wynik nie odzwierciedla mojego samopoczucia. Zdajemy sobie sprawę, że aby odgrywać jakąś rolę musimy strzelać bezbłędnie. Zwłaszcza w Ruhpolding, bo to miejsce nie wybacza błędów.

MONIKA HOJNISZ (11. miejsce, bezbłędna): - Jak strzelanie zagra to bieg jest gorszy, jak pobiegnę dobrze to nie strzelam bez pudła. Tak to na razie wygląda, choć jak zobaczyłam swój wynik na mecie to trochę mi ulżyło. Gdy na ostatnim kółku usłyszałam, że mimo bezbłędnego strzelania tracę 50 sekund to się troszeczkę przestraszyłam. Spodziewałam się lepszego biegu. Mam nadzieję, że to będzie jeden z tych Pucharów Świata, w którym ze startu na start będzie coraz lepiej. Można trochę żałować, że w programie nie ma biegu pościgowego, bo byłaby fajna walka na trasie.

KINGA ZBYLUT (30. miejsce, jedna karna runda):- Trzeba było uważać na zakrętach, żeby nie wylecieć. Minuta straty w biegu do Kuźminy to nie jest zły rezultat, choć musze przyznać, że w Novym Meście było mniej. Jestem zadowolona, że w końcu udało mi się przełamać niemoc w stójce. W dalszym ciągu strzelam od środka. W Oberhofie chciałam wrócić do tradycyjnej kolejności i źle się to skończyło, więc zdecydowałyśmy z trenerką, że na razie będę strzelać w tym systemie.

KAMILA ŻUK (42. miejsce, dwie karne rundy):- W końcu zaczynam używać całej mocy, którą udało mi się wypracować latem. Wcześniej miałam pewną blokadę. Mam za sobą okres gorszego samopoczucia, więc po dzisiejszym biegu jestem pozytywnie nastawiona. Na leżaku próbuję wciąż zgrać wszystko z oddechem. W stójce o pudle zadecydował błąd własny. Chyba już gdzieś oczyma wyobraźni widziałam już zero. Tydzień temu zmieniłam kolbę na nową, więc jestem w trakcie przyzwyczajania się.

Materiał prasowy
Zdjęcia Bartosz Wlaźlak/PZBiath.