16.12.2018 | Czytano: 2269

Ekstraklasa mężczyzn: W oczekiwaniu na wielkie derby

Po mistrzostwach świata unihokeiści wrócili na ligowe parkiety. Nowotarskie zespoły nie znalazły pogromców. Drużyny z Sanoka i Tychów nie miały dostatecznych atutów, by zrobić krzywdę medalistom poprzednich mistrzostw kraju.

 
Pionier Tychy – Gorący Potok Szarotka Nowy Targ 3:14 (1:3, 0:5, 2:6) i 4:12 (1:7, 1:2, 2:3)

Bramki dla Szarotki: Jachymiak 3, Słowakiewicz 3, Chlebda 2, D. Widurski 2, Ł. Widurski, Kozubal, Zacher (I mecz); Hamrol 3, Ligas 2, Chlebda 2, Kozubal 2, Chrobak, Słowakiewicz, D. Widurski (II mecz).
Szarotka: Udziela (Fryźlewicz) – Chrobak, Ligas, Chlebda, Ł. Widurski, Kozubal, Hamrol, Słowakiewicz, Zacher, Jachymiak, Niziołek, D. Widurski.

Tyszanie będą sobie pluli w brodę, bo w pierwszym meczu nie wykorzystali karnego przy stanie 1:3. Jak się wykonuje ten stały fragment gry pokazał gospodarzom D. Widurski, a potem tyszanie stracili trzy gole w osłabieniu i uszło z nich powietrze.

- Dobry mecz z naszej strony, zagraliśmy tak, jak chcieliśmy – twierdzi Łukasz Chlebda. – Graliśmy uważnie w obronie i kontrowaliśmy rywala. Sala nie pozwala na finezyjną grę, a więc taką jaką lubimy. Dobrze bronili bramkarza, wszyscy zawodnicy zasłużyli na pochwałę.

Rewanż bez historii. Gra w pierwszych 20 minutach toczyła się do jednej bramki. Po nich nowotarżanie prowadzili 7:1 i było po meczu. Ponieważ górale mieli gołębie serca, więc nie dobijali rywala, a ten z kolei nie miał zbyt wielu atutów, by się przeciwstawić.

Wilki Sanok- Górale Nowy Targ 3:10 (2:3, 0:5, 1:2) i 8:11 (1:3,1:6, 6:2)
Bramki dla Górali: Kostela 3, Karol Pelczarski 2, Ciapała, Turwoń, Szal, Konrad Pelczarski, Jaskierski (I mecz); Korczak 5, Gotkiewicz, Barszczewski, Tomalak, Pazdro, Jaskierski, smobójcza (II mecz)
Górale: Pawlik (Janusz) – Gotkiewicz, Kostela, Barszczewski, Vogel, Tomalak, Pazdro, Ciapała, Turwoń, Szal, Karol Pelczarski, A. Tylka, Korczak, Konrad Pelczarski, Cyrwus, Jaskierski.

W Sanoku sobotnia potyczka rozpoczęła się zgoła sensacyjnie. Po niespełna trzech minutach gospodarze prowadzili 2:0. Od 10 minuty rozpoczął się festiwal strzelecki mistrzów Polski. Sygnał do zmiany scenariusza dał Kostela, który doprowadził do wyrównania. A potem już poszło.

- Liczyliśmy na to, że gospodarze będą się tylko bronili i nie zagrożą nam w żaden sposób. A tymczasem sanoczanie bardzo ambitnie zaczęli. Grali piłką i przegrywaliśmy 0:2. Po tym zimnym prysznicu obudziliśmy się, zaczęliśmy grać szybką piłką i skutecznie. Szczególnie druga tercja była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Punktowaliśmy rywala. Wszyscy wiemy, że jest to trudny teren do zdobywania punktów, a wygraliśmy w dwucyfrowych rozmiarach– mówi Piotr Kostela.

Górale w drugim spotkaniu w pierwszych 40 minutach lali sanoczan, aż miło było patrzeć. Prowadząc 9:2 uznali zapewne, w ostatniej części meczu, że można pospacerować po boisku. Gospodarze to wykorzystali i wygładzili niekorzystny dla siebie rezultat. W 51 minucie nie wykorzystali jeszcze karnego. Przegrali trzecią część meczu 2:6!

- Chyba wszyscy byliśmy już w podróży i wydawało nam się, że mecz sam się dogra – mówi Bartosz Gotkiewicz. - Za łatwo zdobywaliśmy bramki w pierwszych dwóch tercja i to uśpiło naszą czujność. Może to dobrze, że w takim momencie przytrafiła nam się taka tercja, bo jest to dobra lekcja na przyszłość. Nie możemy tak grać, bo zagraliśmy katastrofalną odsłonę. Nawet nie chodzi o ilość straconych bramek, ale nie potrafiliśmy sobie stwarzać sytuacji podbramkowych. Musimy z tego wyciągnąć wnioski. Wierzę, że w tym sezonie taka tercja nam się już nie przydarzy. Cieszymy się, że w dwóch tercjach wychodziło nam wszystko i gra super wyglądała. Podsumowując weekend, sześć punktów wywozimy z Sanoka i taki był nasz główny cel. Teraz przygotowujemy się do derbów.

Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama