02.12.2018 | Czytano: 1362

MŚ: Hat - trick Chlebdy

Gdyby punkty przydzielano za ilość wypracowanych klarownych sytuacji, to Polacy z dumą kończyliby mecz z Estonią, drugi w ramach mistrzostw świata mężczyzn w Pradze.

Tak jednak nie było. Skuteczność pozostawiała wiele, ale to bardzo wiele do życzenia. Nawet prowadzenie 2:0 nie sprawiło, iż na kijach biało- czerwonych zapanował spokój. Do tego traciliśmy kuriozalne bramki.

Pierwsze minuty należały do Estończyków, ale to Polacy objęli prowadzenie. Po strzale Chlebdy piłeczka odbiła się od bramkarza i wpadła do bramki. Również zawodnik nowotarskiej Szarotki po raz drugi znalazł sposób na pokonanie bramkarza z Estonii. Uczynił to strzałem spod bandy, gdy graliśmy w przewadze. Nasz rywal był mocno zaskoczony przebiegiem meczu i szkoda, że tego nie potrafiliśmy wykorzystać. A okazji, ku temu było w bród. Jednak nie potrafiliśmy trafić nawet do pustej bramki. I to się zemściło. Wystarczyła kontra rywala i strzał, który Pawlikowi sprawił duże problemy. Piłeczka skakała przy słupku i wydawało się, że ją opanuje. Nie opanował. Drugi gol też był z gatunków dziwnych. Mimo to w trzeciej tercji objęliśmy po raz trzeci prowadzenie, grając w przewadze. Hamrol z bliska dwa razy trafiał w bramkarza, ale trzecia dobitka Chlebdy znalazła już drogę do bramki. Nie cieszyliśmy się długo. Estończycy kolejny raz zaskoczyli naszą obronę. Uderzenie z połowy boiska i stojący przy słupku rywal dołożył łopatkę kija i było 3:3. Kolejna akcja naszych przeciwników przyniosła im pierwsze prowadzenie w meczu i – jak się okazało – już nie dali się dogonić. Mimo, iż 2 minuty przed końcem graliśmy z przewagą dwóch graczy. Estończyk powędrował na ławkę kar, a my wycofaliśmy bramkarza. Manewr nie przyniósł spodziewanego efektu.

Polska – Estonia 3:4 (0:1, 1:2, 1:2)
Bramki dla Polski: Chlebda 3.
Polska: Pawlik – Łukaszewski, Michał Suienko, Chlebda, Pelczarski, Maciej Sienko – Korpan, Turwoń, Hamrol, Kostela, Dahlstrom – Ł. Widurski, Sternicki, Sujkowski, D. Widurski, Łyskawa – Skura, Chochowski, Heyne.

Stefan Leśniowski
Zdjęcie flicker. com
 

Komentarze







reklama