30.11.2018 | Czytano: 4467

PHL: Nie ma na nich mocnych (+zdjęcia)

AKTUALIZACJA (zdjęcia) Na katowiczan nie ma mocnych. Odnieśli 18 zwycięstwo z rzędu i nie przeszkodziła im w tym absencja Tomasza Malasińskiego, najlepszego strzelca.

Takiej serii katowiczanom można tylko pozazdrościć. Demonstrują na obecną chwilę najlepszą grę i są nieosiągalni dla swoich rywali. Zespół jest świetnie zestawiony, wpojono mu zasady nowoczesnego hokeja. W dodatku obcokrajowcy są bardzo dobrzy, nie są „hamulcowymi” jak w niektórych innych drużynach.

Katowiczanie od pierwszego gwizdka arbitra mocno nacisnęli górali. Atakowali ich już w ich tercji i gospodarze mieli problemy z wyjściem z tercji składną akcją. Jeśli już udało im się uwolnić od pressingu, to w tercji rywala nie potrafili stworzyć sobie klarownej sytuacji. Nawet grając w przewadze. Natomiast każda akcja katowiczan śmierdziała golem. Robili pod bramką kocioł w kanadyjskim stylu. Gdyby nie „Wiedźmin”, który dwa razy w wyśmienitej sytuacji zatrzymał Strzyżowskiego i wygrał pojedynek oko w oko z Wronką, to mogło być bardzo źle. Chociaż i Odrobny popełnił błąd. Po strzale z połowy lodowiska zatrzymał krążek między parkanami w ostatniej chwili, chociaż goście podnieśli kije w geście triumfu. Analiza wideo nie potwierdziła jednak ich radości. Przewaga przyjezdnych udokumentowana została w 19 minucie. Wronka bezkarnie przejechał całe lodowisko, objechał bramkę Odrobnego, wjechał w korytarz międzybulikowy i trafił w okienko.

W drugiej tercji katowiczanie zaprezentowali profesorki hokej. Z wielką swobodą wjeżdżali w tercję Podhala, akcje były składne i przeprowadzane na dużej szybkości, podbijali góralom kije i odbierali krążki, wygrywali wznowienia. Właśnie po wygranym buliku Strzyżowski uderzeniem z pierwszego po raz drugi pokonał Odrobnego. Gdyby nie „Wiedźmin”, to mecz dawno byłby rozstrzygnięty. W 31 min. na lód poleciały pluszaki. Kibice byli święcie przekonani, że był gol dla Podhala, tymczasem nie zauważyli, iż wcześniej sędzia sygnalizował karę na Neupauera. „Szarotki” miały krótki okres dobrej gry. Wtedy Sammalmaa miał sytuację sam na sam, ale w ostatniej chwili został zablokowany przez wracającego obrońcę. W 37 min. Fraszko był faulowany w sytuacji sam na sam i wymierzył sprawiedliwość z karnego.

Podhale w trzeciej tercji rzuciło się do odrabiania strat, ale efektem był tylko gol Dziubińskiego. Goście szybko wrócili do swojej gry i strzałem spod niebieskiej ustalili wynik spotkania.

- Przez dwie tercje byliśmy zdecydowanie lepszą drużyną – twierdzi Patryk Wronka. - Przespaliśmy początek trzeciej tercji, ale ważne, że z ciężkiego terenu wracamy z trzema punktami.

- Dwie tercje przespaliśmy. Próbowaliśmy grać za podwójnej gardy, ale z takim przeciwnikiem, który ma wielki indywidualności niewiele mogliśmy zdziałać. W trzeciej tercji zagraliśmy bardziej agresywniej. Chcieliśmy wygrać, ale zabrakło walki, złości. Nie możemy z taką drużyną grać otwartego hokeja. Musimy walczyć o każdy centymetr lodu, a dzisiaj tego zabrakło – podsumował Rafał Dutka.

TatrySki Podhale Nowy Targ – Tauron KH GKS Katowice 1:4 (0:1, 0:2, 1:1)
0:1 Wronka – Czakajik – Rohtla (18:24)
0:2 Strzyżowski – Pasiut (25:58)
0:3 Fraszko (36:43 karny w osłabieniu)
1:3 Dziubiński – Sammalmaa - Kolusz (46:22)
1:4 Heikkinen – Sawicki – Deveczka (51:42)
Podhale: Odrobny; Jaśkiewicz (2) – Tolvanen, Mrugała (2) – Kolusz, Dutka – Różański, Wsół (2); Michalski (2) – Dziubiński - Likkanen, Siuty - Koski – Sammalmaa, Guzik – Neupauer (2) – Wielkiewicz (2), D. Kapica, Wolski. Trener Tomek VALTONEN.
Tauron: Lindskoug; Heikkinen – Tuhkanen, Deveczka – Czakajik, Wanacki – Krawczyk, Skokan; Łopuski (2) – Rohtla – Wronka, Starzyński – Pasiut – Laakkonen, Urbanowicz (2) – Starzyński – Fraszko, Krężołek (2) - Sawicki – Skokan (2). Trener Tom COOLEN.

Stefan Leśniowski; zdjęcia Michał Adamowski
Zdjęcie główne Andrzej Pabian

 

Komentarze







reklama