24.11.2018 | Czytano: 2428

II liga: Dreszczowiec z happy endem (+zdjęcia)

- Horror na własne życzenie. Za dużo własnych błędów i niedokładności. Cieszy jednak, że niektórzy zawodnicy zrobili postęp – twierdzi trenerka Izabela Łabuz.

O pierwszym secie górale powinni jak najszybciej zapomnieć. To, że zdobyli 20 punktów to w głównej mierze zasługa rywala, który na potęgę psuł zagrywkę. Jednak nowotarżanie też nie najlepiej wprowadzali piłkę do gry, brakowało też komunikacji w obronie, asekuracji bloku i przede wszystkim dobrego rozegrania. I wcale to nie wynikało ze złego przyjęcia. Taką iskierką nadziei były dwa skończone ataki po rozegraniu środkowych. Trzeba też odnotować jednego asa.

W drugim secie  z gospodarzy uszło ciśnienie, bo zaczęli o wiele lepiej grać. Sygnał do zmiany scenariusza dał Jasiurkowskiego i jego soczyste ataki z lewej ręki. Naprawdę mogły się podobać. Były akcje, które musiały wzbudzić aplauz na widowni. Było dobre przyjęcie i świetne rozegranie piłki, a ataki kończone były ze skrzydła, środka i szóstej strefy ( popularnie nazywany pipe). Odnotować należy trzy asy serwisowe.

W trzeciej partii było jeszcze lepiej. Cztery asy serwisowe i jeden blok, no i przede wszystkie gra na luzie, co oczywiście było pochodną wysokiego prowadzenie. Wynik seta do 12 powinien wystarczyć za cały komentarz. Krakowianie zostali rozbici.

Wysoka wygrana w trzeciej partii rozluźniła gospodarzy, którzy zapewne poczuli się już zwycięstwami. Tymczasem od początku prowadzili goście. Znowu wróciły koszmary z pierwszego seta. Błędy w polu serwisowym, nie bronione piłki wynikające ze złego ustawienia w strefach, brak komunikacji. Dwa razy zafunkcjonował blok i szybko doszli krakowian. Od tego momentu grano punkt za punkt. Po raz pierwszy nowotarżanie wyszli na prowadzenie 21:20. Wygrali kolejną akcję i kolejną. Wydawało się, że będą mieli autostradę do wygrania seta, lecz 23 punkt został im odebrany, bo przekroczona została linia środkowa. To zdeprymowało miejscowych, którzy stracili prowadzenie i nawet, gdy przyjezdni podawali im rękę w zagrywce, nie potrafi tego wykorzystać. Sami popełniali proste błędy. Bałos nie skończył dwóch ataków, Jasiurkowski posłał piłkę w siatkę, podobnie jak Lupa, który również źle przyjął zagrywkę. Rozgrywający Rapacz zaliczył podwójne odbicie. Do tego rywal świetnie bronił. Ich libero był najjaśniejszym punktem zespołu. Świetnie się ustawiał, widać było, że coś łyknął siatkarskiej edukacji. Mało tego, po świetnym przyjęciu jeszcze bardzo dobrze rozgrywał piłki. A górale jak na złość serowali w niego. Losy seta przechylały się raz w jedną, raz w drugą stronę. Ostatecznie dreszczowiec zakończył się happy endem nowotarżan, którzy odnieśli drugie zwycięstwo w rozgrywkach.

- Gdyby nie postawa Lupy, to byłoby ciężko wygrać – przyznaje trenerka, dla której był MVP meczu. Z kolei dla mnie najlepszym graczem był Jasiurkowski, który dał impuls zespołowi w trudnym momencie. No i kończył efektownie i efektywnie ataki.

- Nie powiem, Paweł źle nie grał, ale stać go na dużo więcej – przekonuje mnie trenerka. – Lupa przyjmował bardzo dobrze zagrywkę i dużo kończył ataków. Niepotrzebna sytuacja na końcu meczu, bo przeciwnik nie zawiesił nam wysoko poprzeczki. Mogło się skończyć 3:0 dla nas. Za dużo jednak popełniamy błędów w zagrywce i ataku.

Gorce Nowy Targ – Grzegórzecki Kraków 3:1 (20:25, 25:22, 25:12, 33:31)
Gorce: Rapacz, Kwiatkowski, Kroma, Bałos, Lupa, Pyzowski, Koziana (libero) oraz Apostoł, Jasiurkowski, Ligas.
Przebieg meczu
I set: 5:3, 8:10, 13:15, 17:20, 20:25.
II set: 2:5, 8:10, 15:11, 20:19, 25:22.
III set: 5:3, 10:6, 15:7, 20:12, 25:12
IV set: 2:5, 8:10, 14:15, 19:20, 25:24, 33:31.

Stefan Leśniowski
Zdjęcia Michał Adamowski
 

Komentarze







reklama