- Jak widzę 3-5 letnich chłopaczków, którzy w komercyjnych akademiach kopią twardą piłkę dla seniorów, to krew mnie zalewa! – mówi w wywiadzie dla katowickiego Sportu były sekretarz generalny PZPN, Zdzisław Kręcina. – Zresztą efektywność szkolenia w tych prywatnych akademiach nie jest najwyższa. Często trafiają do nich pociechy ludzi, których stać na opłacenie tych lekcji, a nie te dzieciaki, które autentycznie błyszczą.
Kiedyś Daniel Siwor mówił, że przyszedł do ich szkoły gość, który chciał założyć Akademię Piłkarską przy ich szkole. Mój rozmówca zwrócił mu uwagę, że w tej miejscowości nie ma boiska, a ten, że niekoniecznie musi być. Dał jasny sygnał, że bardziej mu zależy na wyciągnięciu pieniędzy od naiwnych rodziców, niż nauczanie ich pociech podstaw piłkarskiego rzemiosła.
Od stycznia 2019 roku wejdzie w życie program certyfikacji szkółek piłkarskich. – Stawiamy sobie pytanie, czy te podmioty, mimo że pobierają opłaty za szkolenie dzieci, rzeczywiście robią to dobrze – mówi dyrektor sportowy PZPN Stefan Majewski.
Program ma dotrzeć do dzieci z przedziału 6-13 lat, kiedy to przyszli piłkarze stawiają pierwsze, bardzo ważne, futbolowe kroki. Do projektu mogą przystąpić wszystkie szkółki i akademie spełniając określone, wygórowanie kryteria. PZPN przyznawać będzie certyfikaty- złoty, srebrny i brązowy. Ma to pomóc rodzicom w świadomym wyborze miejsca, gdzie ich dzieci uczyć się będą gry w piłkę, w dobrych warunkach i pod okiem najlepszych fachowców. Rodzić ma mieć pewność, że w szkółce ze złotym certyfikatem dziecko będzie ćwiczyć na odpowiednim poziomie, z najlepszymi specjalistami, a także będzie miało zapewnione odpowiednie warunki infrastrukturalne do zajęć. PZPN najlepszych ma nagradzać finansowo. Akademię ze złotym certyfikatem musi prowadzić szkoleniowiec z licencją UEFA B, a liczba piłkarzy pod jego opieką nie może przekraczać liczy 12. W przypadku certyfikatu srebrnego trener musi posiadać przynajmniej licencję UEFA B, natomiast grupa nie może przekroczyć 14 zawodników. Aby otrzymać certyfikat brązowy, w każdym treningu musi brać udział szkoleniowiec legitymujący się licencją Grassroots C, a grupa pod jego nadzorem nie może przekraczać 20 piłkarzy.
- Nasi ludzie będą kilka razy zaglądać do szkółek, często niezapowiedziani. Jestem w stanie wyobrazić sobie sytuację, że na zapowiedziany trening szkółka dysponować będzie np. odpowiednim sprzętem, a po zakończeniu weryfikacji już nie. Nie może być mowy o tworzeniu fikcji – zapewnia Stefan Majewski.
Stefan Leśniowski